Bardzo cenie McGuigana, uwielbiam jego styl, konwencje w jakiej nagrywa i przedewszytkim
ciesze się ze często do swoich filmów angażuje Josha Hartnetta (o dziwo najlepsze role tego
aktora własnie u MCGuigana) Ale to chyba jego najsłabszy film. Niby wszystko sie zgadza,
nienacigana fabula, swietna muzyka Martineza, w zakonczeniu ukochany Coldplay... A jednak
czegos brak. Chyba tej zagadki, puzzli popularnych u Paula.