Twórcy nie tracą zbyt dużo czasu na owijanie w bawełnę. Zaraz po przybyciu do tytułowego apartamentu zaczyna się jazda. Praktycznie poza momentami zaskakującym (a chwilami debilnym) zachowaniem bohaterów i kilkoma naciąganymi rozwiązaniami w fabule nie ma się tu do czego przyczepić, nawet mimo tego, iż film pokrótce to po prostu ganianka po kamienicy. Widać, że reżyser to nie amator i kilka scen zapadło mi w pamięć np. manekin w płaszczu, czy właścicielka przybliżająca się do gł. bohaterki ukrytej w wannie. Pod koniec mamy jeszcze jedno zaskoczenie , dodać do tego szczyptę brutalności, fakt, że nie można się nudzić i wychodzi nam przyzwoity hiszpański horror – 7/10