Tak dziwinie sie sklada, ze juz od wielu lat interesuje sie cywilizacjami prekolumbijskimi i z niecierpliwoscia czekalem na ten film od czasu pierwszych zapowiedzi. I co tu duzo mowic, nie pamietam, zebym az tak bardzo kiedykolwiek rozczarowal sie jakims filmem. Po prostu dno, nie wiem czemu Gibsona wzielo akurat na pokazywanie wielkiego okrucienstwa Majow, a nie np Aztekow, albo najokrutniejszych Toltekow. W koncu do tej pory nikt nie ustalil, czemu i w jaki sposob Majowie opuscili swoje miasta, a w ich panstwowosci wyroznia sie bodajze trzy okresy. Warto by jeszcze wspomniec, ze akurat niedobitki Majow - podbitych wczesniej przez Toltekow - bronily sie przed hiszpanska konkwista najdluzej, gdy panstwa Inkow i Aztekow przeszly juz do historii. I nie rozumiem dlaczego akurat to skladanie ofiar itd niby przyczynilo sie wg Gibsona do upadku cywilizacji. A co do samej fabuly to super, mamy polaczenie Rambo, McGyvera i Indiany Jonesa w roli glownej. Przez 3/4 filmu albo prowadza go do miasta, albo z niego ucieka, nic o kulturze Majow, oprocz tego, ze sa zli i ciesza sie jak glupki jak kogos zabija. Samego miasta jak i Majow w wiekszej ilosci bylo w filmie 10, 15 min? Jak na tak rozreklamowany film o tej cywilizacji to chyba troche mimo wszystko za malo. Ten caly poscig to juz po prostu zenada. I to nie tylko sam pomysl - powod poscigu, ale takze wykonanie, to jak ci bardzo zli wojacy biegali, w jakim szyku, jak sie ustawiali itd. Gonili go w koncu przeciez cos okolo jednego dnia. Po prostu katastrofa. A fabula jak z przygodowego filmu dla dzieci. Ktos tu napisal, ze pomysl byl dobry, tylko wykonanie gorsze. Ja mysle, ze pomysl byl wlasnie od samego poczatku zly i dlatego wlasnie takie wykonanie. Swoja droga ciekawe czy Gibson wezmie sie za ten Wieden i Turkow - pewnie tam oni beda ucielesnieniem wszelkiego zla na swiecie. Nic juz nie mowie, szkoda slow i klawiatury. Pozdrawiam.
w 1000 % zgadzam sie z przedmowca ,o cywilizacji majow byl wstepek moze 15 min ,moim zdaniem film powinien nazywac sie "O mały wlos i jego przygody" ...kompletne dno zawiodlem sie strasznie.
Ej mistrzowie.To film oparty na legendzie jak Janosik,czy inny Rob roy,a nie historyczny fresk.W swoim gatunku to arcydzieło.Warto czasem dowiedzieć się chociaż ciu ciut o scenariuszu takich filmów,aby potem gęba nie była zdziwiona,że to nie dokument.
Ej mistrzu, powiedz mi na jakiej to legendzie Gibson sie opieral, rozumiem np Braveheart'a, tam mial na czym, a teraz? Czytalem kilka legend zarowno Majow jak i innych indianskich narodow i jakos takiej tam nie bylo. To nie jest film oparty na legendzie, to niby ma pretendowac do bajki z moralem, majacej pokazac nam jacy to z Indian okrutni krwiopijcy byli i niby dlatego rozpadlo sie ich panstwo. Warto tylko jeszcze wspomniec, ze Majowie jako tako panstwa w calosci nigdy nie mieli. I wcale nie spodziewalem sie, ze to bedzie dokument, ale jezeli reklamuje sie ten film jako wielkie arcydzielo o cywilizacji Majow, to ogladajac to cos, czlowiek spodziewa sie zobaczyc cywilizacje Majow, a nie bande bardzo zlych Indian bez sensu uganiajacych sie za soba po dzungli. Wcale sie nie dziwie, ze juz w Meksyku spolecznosci indianskie protestuja przeciwko pokazywaniu ich przodkow w taki sposob.