Poszedłem do kina z pewnymi nadziejami, poniewaz Braveheart był filmem b. dobrym. i odczucia mam mieszane; Gibson strorzył interesujacy świat Majów-charakteryzacja,język, atmosfera jest ok, brutalności jest sporo nie ma sie co oszukiwać! sprawę autentycznosci pozostawiam ekspertom na moje oko nie wydaje mi się by Majowie byli zajeci jedynie wyrzynaniem się...
Ciekawa praca kamery, sympatyczna postać łapy jaguara i wyrazista postac wodza, który go ściga.
Niemniej historyjka prosta jak drut...scenariusz cieniutki...zabrakło nie tyle głębi-choćby "sadzawki"!!
kwestia gustu ..
nie można tego filmu traktować jako historyczny - przeczytaj sobie chociażby recenzję filmweb'a :]
Zgodzę sie, że film w wielu miejscach był bardzo przewidywalny i mial niedociągnięć też trochę, ale nie nakręcono jeszcze takiego bez błędów :)
Jestem zdania, że film zreczywiście miał potencjał , by być fajniejszym, ale nie bylo jednocześnie najgorzej.
Nie chodzi mi o wytykanie błędów, a tym bardziej nie bawię sie w krytyka, bo krytycy potrafią mówić o filmach, ale nie potrafią ich...zrobić. Z ta "sadzawką" było trochę zadziornie-jednak Gibsona zdecydowanie stać na wiele wiecej!. Ponadto dysponując ogromnymi srodkami finasowymi i technicznymi, mozna było wielu ludzi <<na ekranie>>jesli nie zachwycic odkrywaniem tej Fascynującej startozytnej kultury <<nota bene-która kryje do tej pory wiele tajemnic>>, to przynajmniej zainteresować. A tak wyszło...polowanie...co prawda wciągające, chociaż jak wszyscy zauważyli to juz było w Rambo...
Pozdrawiam.