Dziś na zagranicznej stronce oficjalnie potwierdzono, że James Horner powraca do pracy z Melem Gibsonem i stworzy muzykę do Apocalypto, tak jak kiedyś w Braveheart. Ostatnio Horner był krytykowany, za autoplagiaty, ale powoli wychodzil z dołka artystycznego, a kto miałby na niego lepiej wpłynąć niż geniiusz Mel Gibson? Ostatnio zakończyło się to nominację do oscara i jednym z najlepszych scorów wszechczasów...
Oby zrobił coś fenomenalnie oryginalnego i porywającego jednocześnie zamykając usta krytykom.
Stary dobry James był w polowie lat 90 w szczytowej formie. Niestety od tego czasu skapcaniał strasznie a kolejne soundtracki tylko go pogrążały. oby było jednak jak mówisz i Horner jescze raz pokazał klasę.
No w sumie patrzac Po Bravehearcie i Tytanicu "wybitny" mial tylko Beautiful Mind, ale patrzac na The Four Feathers czy Missing to tez byly dobre score, nie wybitne, ale dobre, pokazujace jego klasy, no ale to tylko kilka przykladow, a wiekszosc innych to niestety autoplagiaty :( (jak new world ostatni)
Jednak sadze ze Mel Gibson ma rewelacyjny wplyw na kompozytorow. Patrzac na Braveheart - nominacje dla Hornera, Pasja -Nominacja dla wczesniej nie nominowanego Debneya. Dlatego tez sadze, ze mozna optymistycznie do tego podchodzic i liczyc na to, ze Mel Nie pozwoli Hornerowi na kolejny autoplagiat :)
Ja bym się aż tak nie cieszył. Horner ostatni soundtrack, który zasługuję na najwyższą ocenę, stworzył to wg mnie Titanic. A jak wiadomo ten film był już bardzo dawno temu. Od tej pory kompozytor jest w strasznym dołku, a takimi płytami jak m.in. i przede wszystkim Troja tylko się kompromituję. Życzę mu, żeby skomponował jeszcze taką muzykę jak na miarę Bravehert'a, ale wydaję mi się, że to już chyba nie nadejdzie ani z nowym filmem Gibsona, ani z kolejnymi, a może nawet nigdy.