Film jest niesamowicie naiwny. Pomijam niescisłosci historyczne, ale sama fabula jest dosc przewidywalna i dziecinnie prosta. Natomiast ogrony plus za klimat, zdjęcia, charakteryzacje etc. Poza tym, kto wczesniej kręcił coś o rdzennych mieszkancach Ameryki w czasach przedkolumbijskich :) i jedynie za to mocno podnosze ocenę.
Przylaczam sie do pytania ; co w nim naiwnego ? Gdzie te niescislosci ? Czekam na oswiecenie .
Najbardziej rozbrajający był bieg, z przebitym bokiem na wylot. No litości...przecież koleś albo wykrwawiłby się na śmierć w połowie tego maratonu albo zeżarłoby go coś co wyczuło krew. Albo przynajmniej by zemdlał.
Zapewniam cię, że wszystko co przechodzi na wylot jest 100 razy lepsze i bezpieczniejsze a niżeli cokolwiek co zostaje, nie z takimi ranami ludzie czynili niemożliwe.
W dawniejszych czasach żył przez 20 lat woj z pozostałością po wyprawie wojennej a było to rozwalone biodro rana zasadniczo przez cały czas się nie zagoiła i jeszcze polował i żył.
Jeśli nie zostały uszkodzone ważne organy lub gruba żyła to zasadniczo taka rana nie powinna zdyskwalifikować go z udziału w takiej gonitwie.
@kogito
Ale ciekawy jestem tego uszczerbku na historii która tak nieściśle została pokazana. Przybliż jedna bo to stawia cię kogito na pozycji bigota lub klasyczny idiota.
Tu macie coś à propos nieścisłości historycznych:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/apocalypto_prawdy_i_mity_15261.html
w źródłowym do powyższego tekście jest nawet znacznie więcej nieścisłości:
http://news.nationalgeographic.com/news/2006/12/061208-apocalypto-mel.html
Ja myślę, że ktoś tutaj za bardzo się czepia faktów i mitów występujących w filmie, a Mel Gibson udowodnił, że potrafi robić świetne filmy.
Taa, jasne, wykrwawienie i zapalenie otrzewnej wykluczone i mógł sobie gość spokojnie w ciągu doby przebiec maraton, skoczyć z wodospadu i wygrać kilka walk na śmierć i życie. Bo nie był uszkodzony ważny organ lub "gruba żyła".
cóż Aron Ralston udowodnił, że można przeżyć w kanionie 127 godzin, żeby potem amputować sobie rękę. Także tego bym się aż tak nie czepiała
Ja też cie zapewniam, że adrenalina i chęć przeżycia jest wielokrotnie większa niż wpływ obrażeń fizycznych na ciało. Jasne, w przypadku jak zerwiesz kręgosłup albo odrąbią ci głowę to daleko nie pobiegniesz. Po za tym ludzie kiedyś byli bliżej natury, a ta podstawowa chęć przeżycia była bardziej zezwierzęcona (jak np. uciekająca sarna mimo dostrzelonej nogi) nie tak jak teraz, kiedy największym zagrożeniem i wyzwaniem jest nie wejść pod tramwaj ;) ale nawet teraz potrącona przez samochód osoba, podczas szoku mimo połamanych kończyn i innych obrażeń jest w stanie uciec z miejsca wypadku, ot głupi, prosty przykład.
A znasz taki przykład, żeby ten człowiek z wypadku z połamanymi nogami przebiegł 20 km, bo jako ambitny bokser chciał zdążyć na ważną walkę, którą rzecz jasna wygrał?
Co ty tu bredzisz o jakimś ambitnym bokserze. Moje zdanie jest takie że prawdziwi Indianie, dzicy tego twojego boksera by rozpracowało w każdy sposób. I siłowy i kondycyjny. Dlaczego ? Dlatego że współcześni tzw. sportowcy są "wytwarzani" sztucznie a Dzicy mieli siłę, wytrzymałość, odporność w genach. Poza tym, gdybyś człeku trochę czytał, o ile wiesz co to znaczy bo maksimum na jakie stać większość reprezentantów obecnych pokoleń to tv, bzdurne programy, bzdurne filmy i nie "zamęczanie umysłu" niczym poważniejszym ponad to gdzie wypić, zapalić czy poru...ć a nic z rzeczy nawet delikatnie naukowych zapisanych na papierze, no ale gdybyś trochę poczytał to wiedziałbyś iż Indianie, Dzicy żyjący od wieków w dżungli są mistrzami przetrwania. Każdą roślinę i jej działanie mają w małym palcu. Ich szamani potrafią cuda z wiedzą przekazywaną przez pokolenia. Dzicy przeżyją to od czego biały człowiek od razu pada. Zresztą, poczytaj trochę bo nie chce mi się pisać.
już odpowiadam co było naiwne:
- myśliwy zmieniający się pod wpływem 'kunsztu wyobraźni' i marzeń sennych Mela Gibsona w Johna Rambo
- ukochana ślicznotka uwięziona w wypełniającej się wodą grocie (WTF!)
- trucizna ze złapanej w pośpiechu żabki i tym podobne 'smaczki'
- oczywistość zdarzeń (kto zginie, kto przeżyje)
- 'i żyli długo i szczęśliwie'
właściwie wszystko było naiwne i głupie poza ładnym obrazem, aztekami (czy jak im tam) i ich kostiumami, no i całym tym bardzo prawdziwie wyglądającym światem dzikusów. i za te kilka plusików dałem 5/10
a więc tak:
po pierwsze nie zmienił się w Johna Rambo....jak byś tak człowieku prześwietlił po kolei jak zginął każdy z goniących go żołniezy to on sam własnoręcznie zabił chyba tylko jednego albo dwuch....jednego zabiła pantera, drugiego wąż, trzeci rozbił sobie łeb o skały, jeden został bardzo dotkliwie pożądlony przez szerszenie, jeden nadział się na pułapkę, jednego sam rozwalił a dwuch by go dopadło gdyby nie ludzie Corteza dobijający do brzegu....tak więc nie wiem gdzie tu akcje w stylu Johna Rambo były Twoim zdaniem. Chłopak miał dużo szczęścia a jako myśliwy wiedział jak skorzystać ze swojej wiedzy i zdobyć np.trujący jad z żaby i nie ma w tym nic nadzwyczajnego ba tak właśnie plemiona z tamtych rejonów robili sobie zatrute strzałki. Co do studni to też nie wiem co Cię tak zastanawia?? to ze taka studnia istniała czy co?? bo jak byś chciał wiedzieć to indianie kopali takie właśnie groty głębokie by po ulewnych deszczach mieć dostęp do świerzej wody w przypadku gdy nie było w pobliżu wioski innego źródła wody. Natomiast co do oczywistości zdarzeń....czy ucieszyło by cię jak by zabili go na tym ołtarzu i film by się skończył?? przecież wiadomo że zawsze w takich filmach musi być jakiś bochater który musi do końca przetrwać by jakoś ten film mógł się kręcić....gdyby była tam jakaś grupa kilku głównych bochaterów to faktycznie jak by wszyscy przerzyli to by było naciągane a tak....nie wydaje mi się. Czy tak żyli długo i szczęśliwie?? nie wydaje mi się....w końcu musieli założyć nowy obóz i w domyśle znowu uciekać przed ludźmi Corteza....
1) ortografia kolego:
bochater -> bohater
przerzyli -> przeżyli
dwuch -> dwóch
2) dwa znaki zapytania (??) nie zmienią się w jeden ładny, migający - to nie gadugadu
3) "....jednego zabiła pantera, drugiego wąż, trzeci rozbił sobie łeb o skały, jeden został bardzo dotkliwie pożądlony przez szerszenie, jeden nadział się na pułapkę... Chłopak miał dużo szczęścia a jako myśliwy wiedział jak skorzystać ze swojej wiedzy i zdobyć np.trujący jad z żaby i nie ma w tym nic nadzwyczajnego" - jak dorośniesz to zrozumiesz, że to są naiwne bzdury o których tutaj piszesz. Dodam tylko od siebie, że to nie myśliwy miał szczęście tylko raczej Mel Gibson, że pozwolą mu nakręcić jeszcze jakiś film.
ale jeśli ci się tak podoba to oglądaj sobie, nie mam nic przeciwko temu.
pozdrawiam
O co się czepiasz? Przecież w ten sposób do dzisiaj jest pozyskiwana trucizna do polowań i to właśnie z żab.
Proszę bardzo, artykuł na ten temat:
http://jrscience.wcp.muohio.edu/fieldcourses06/PapersCostaRicaArticles/Toxiceffe ctsofnativepoiso.html
ad. 2) bardzo mi przykro, że nie znasz funkcji podwójnych znaków interpunkcyjnych a uważasz się za speca od języka polskiego poprzez swoje moralizatorstwo niezbyt ściśle związane z tematem sporu. Może te dwa zdania Ci pomogą odnaleźć się w tej interpunkcyjnej dżungli:
1. Czy ucieszyłoby cię jakby go zabili?
1'. Czy ucieszyłoby cię jakby go zabili??
^Bez komentarza.
Czepiasz się żabek a sam nawet nie wiesz, że ów krwiożerczy lud to byli Majowie. Wg mnie film nie był aż tak bardzo przewidywalny natomiast skrycie kobiety i dziecka w studni podkręcało napięcie. Oczywiście trochę dziwne były niektóre sceny...(uwaga potrójne kropki!!) jak na mój gust zbyt "bohaterskie", ale generalnie ciekawy film :)
eh..
Po pierwsze nie, nie myślałem cały rok nad ripostą.
Po drugie używanie podwójnych wykrzykników i pytajników to dziecięcy nawyk rodem z gadu-gadu, który mnie bardzo denerwował swego czasu, a tutaj dodatkowo u zigera objawia się to bezwiednie (to trochę tak jakby - bezmyślnie) i nie mogłem tego nie wypunktować.
tyle.
Co do podwójnych wykrzykników : "W przypadku wyrażania szczególnie silnych emocji można postawić obok siebie trzy wykrzykniki, natomiast dwa wykrzykniki stosuje się rzadko(...)" rodem z Wikipedii. Ogolnie to możnaby się pytać polonistów, ale po co. W każdym razie używane z umiarem są bardzo pomocne i wg mnie jak najbardziej na miejscu. A wkurzanie się, oh dear, jedną parą jest dla mnie śmiechu warte :S Ziger natomiast w ten sposob wyraza swoje emocje. Jakby pisal wielkimi literami to juz by Ci pasowalo?
PS: Nie używam gg a podwojne znaki stosuje i uznaje.
Aj, no dobrze - rozpiszę się na ten temat, skoro albo nie zrozumiałaś moich intencji albo ewidentnie masz kłótliwą naturę..... :)
Ja nie twierdzę, że tak nie można pisać. Ale Ziger według mnie nie podwoił wszystkich swoich pytajników świadomie i w celu podkreślenia czegokolwiek, a tylko z powodu tego, że czesto robił tak na gg żeby pytajnik był ładniejszy i się świecił.... i 'przeciąganie' pytajnika weszło mu w nawyk.
To tylko takie małe spostrzeżenie sprzed roku. Napisałem o tym wtedy tylko dlatego, że używanie w ten sposób podwójnych znaków na gg jest bardzo dziecinne (spotykałem się z tym TYLKO w rozmowach z nastolatkami), a to z kolei może świadczyć odpowiednio o dojrzałości piszącej w ten sposób osoby. Dojrzałość ta natomiast przekłada się na postrzeganie i ocenianie filmów.
Oczywiście istnieje możliwość, że się mylę, a to konkretne podwajanie pytajników przez Zigera to tylko swego rodzaju przypadek, wątpię w to jednak. ogólny wydźwięk wypowiedzi Zigera zdawał się potwierdzać moje przypuszczenia co do poziomu jego dojrzałości. Tą dojrzałość postanowiłem poddać w wątpliwość jednym, napisanym rok temu zdaniem po to, żeby dodatkowo zdyskredytować jego niemądrą wypowiedź. Jednak specjalnie dla Ciebie MeMarie, rozłożyłem swój proces myślowy na czynniki pierwsze.
No dobrze dziękuję. Aczkolwiek chyba mam prawo się nie zgadzać. Ale już nie odpisuj...po prostu.
Zgadzam się z Aiden_Vaine, nie uwierzę, że ktoś kto robi takie błędy: bochater,
przerzyli, dwuch, świadomie wstawia podwójne pytajniki i do tego stopnia zna się na interpunkcji. Mam wrażenie, że ktoś tu się chciał na siłę przyczepić i powymądrzać,a sam niekonsekwentnie nie stosuje polskich znaków.
No, z tym uciekaniem przed konkwistadorami to bym nie przesadzał. Ostatnie, zorganizowane państwo Majów zostało podbite ok. 1700 roku. Więc ponad 170 lat po tym, jak upadli np. Aztekowie. Inna sprawa, że wg. badaczy nie istnieli w tym czasie na półwyspie Jukatan Indianie, żyjący w takich wioseczkach, jak tutaj, którzy nie wiedzieliby nic o świecie. A ci tutaj żyją dzień drogi od najbliższego miasta, więc jest to trochę śmieszne, żeby nie mieli absolutne żadnych kontaktów z tak zaawansowaną cywilizacją. Obraz Majów też jest kompletnie przekłamany w tym filmie, nawet się ich potomkowie o to burzyli.
Tej groty to oni nie kopali, po prostu to było coś w rodzaju studni krasowej, w rejonie Meksyku to normalka.
A poza tym, to już naprawdę mogli sobie odpuścić to przestrzeliwanie Łapy Jaguara na wylot. Strzała mogła np. otrzeć mu się o bok głowy, rozwalając ucho, z bólu by się przewrócił i wtedy historia mogłaby się potoczyć dalej jak w oryginale, a nie byłoby to takie durne, jak biegający szaszłyk.
Ale ja tam na ten film nie patrzyłem pod kątem poprawności historycznej czy prawdopodobieństwa, tylko na fajny film z mnóstwem akcji, który dodatkowo dzieje się w niecodziennych realiach. I bardzo mi się podobał. :)
"i żyli długo i szczęśliwie"
przybycie hiszpańskich konkwistadorów to wg. ciebie 'happy end'?
z rambo to nie przesadzaj
No, rozumiem cie . Wszystko to bylo, aczkolwiek w moim mniemaniu wystepuje pod innymi tytulami . Ciesze sie, ze moglem poznac twoj subiektywny poglad. Pozostaje mi sie nadal cieszyc, ze ogladajac film, nie skupiam sie nad tym co bedzie, a nad tym, co jest pokazywane w danej chwili .
Aiden, cóż powiedzieć, jesteś żałosny. Pooglądaj sobie jakieś bajeczki lepiej a jeżeli chcesz już obejrzeć normalny film to najlepiej się nie wypowiadaj a jeżeli się już wypowiadasz to ... To właściwie nie wiem co ci doradzić. Najlepiej się nie wypowiadaj po prostu.
- myśliwy zmieniający się posd wpływem 'kunsztu wyobraźni' i marzeń sennych Mela Gibsona w Johna Rambo- o co ci właściwie chodzi ? Zazdrościsz mu kondycji ? Dzicy tak mają i tego nie przeskoczysz. Są zwinni, szybcy, wytrzymali i biały człowiek nigdy ich nie pokona w tych cechach. A jeżeli wspomniałeś Rambo. Powiem to tak, gdyby to Rambo tak uciekał to bym się śmiał a że to był Dziki to wszystko pasowało ignorancie.
- ukochana ślicznotka uwięziona w wypełniającej się wodą grocie (WTF!)- no i ? ? ?
- trucizna ze złapanej w pośpiechu żabki i tym podobne 'smaczki'- poczytaj troszkę a nie się ośmieszasz. W sumie lekko pomogę- są żaby w dżungli których gruczoły wydzielają truciznę. Jest wiele sposobów na zatrucie strzałek w tym najwspanialszym lesie świata skutecznie wycinanym przez białych (i nie tylko) śmieci dla których nie miałbym ani krzty litości za to co robią. Ale mówię- poczytaj najpierw.
- oczywistość zdarzeń (kto zginie, kto przeżyje)- tak jest akurat w większości filmów.
- 'i żyli długo i szczęśliwie'- to źle ? Może wolałbyś żeby ona tam się utopiła (choć zapewne według ciebie niemożliwym jest napełnienie wodą podczas deszczu takiej jamy, uświadomię cię więc- jest możliwe. Deszcze tropikalne mają to do siebie że gdybyś się tam znalazł podczas ulewy to mógłbyś się utopić w biegu a mówiąc bardziej zrozumiale są naprawdę obfite) a on żeby został zabity przez myśliwych którzy go gonili. Przykro mi że Mel cię zawiódł ale nie przejmuję się tym zupełnie nieistotnym szczegółem gdyż większość ludzi film oglądających była zadowolona.
Co do tej prostoty i przewidywalności fabuły, to bym się nie zgodził. Mnie scenarzysta zupełnie zaskoczył w rozwiązaniu problemu "co w ostatniej chwili ocali bohatera przed złożeniem w ofierze".
Obstawiałem trzęsienie ziemi, a tu taka niespodzianka, zaćmienie słońca. Byłem naprawdę zaskoczony :)
Ile razy przypominam sobie scenę zaćmienia, muszę powstrzymywać śmiech. Oglądałem film w TV, na Polsacie. Przychodzi ta scena, robi się ciemno, ludzie zamierają, wtajemniczeni kapłani szczerzą zęby. Jeden z nich w końcu woła mniej więcej coś takiego: "bóg nasycił się krwią i nie będzie więcej ofiar! Oddaj nam promienie słońca!" Wtedy BUM! - reklama i pojawia się wielkie słoneczko Polsatu. :D
Chyba jedyny przypadek, gdy reklama mnie nie wkur..iła. :)
Dzisiaj było tak samo :(. Też się wkurzyłem i przestałem oglądać. Filmy przerywane reklamami to jednak dziadostwo straszne.
Majowie akurat wierzyli w to że są dziećmi słońca i byli na jego punkcie bardzo wyczuleni toteż jeżeli akurat by wystąpiło zaćmienie w takim momencie to inaczej tego nie mogli odebrać niż jako znak od ich ojca- słońca.
Jak cie nudzi kino i jest dla ciebie jedynie naiwną fikcją to zacznij oglądać kroniki policyjne.
Nooo, dla takich jak on (Kogito) to może być produkcja wszech czasów i niezwykle ambitne kino hehehe.
ja osobiscie sie nt. aspektow historycznych wypowiadac nie bede, ale doskonale pamietam, jak ekscytowal sie tym filmem moj nauczyciel historii w liceum, twierdzac, ze Gibson jako jedyny ukazal te plemiona takimi, jacy byli w rzeczywistosci: bardzo, bardzo, bardzo brutalni i wrecz prymitywni w tym aspekcie. dzis mowi sie tylko o ich wielkich osoiagnieciach - oczywiscie, nie mozna o nich zapominac, ale przemilcza sie prawde o obrzedach i rytualach, jakie panowaly.
zgadzam się z moim przedmówcą, może film do wybitnego kina nie należy, ale Gibson chyba(choć nie jestem pewna) jako pierwszy pokazał zwyczaje jakimi rządziła się kultura Majów, warty obejrzenia. ;)
Niedociągnięcia historyczne - ok, jak Polska w jakimś filmie wszczyna II WŚ, to się można czepiać, ale w artykule któregoś z powyższego linku autorzy czepiają się... jadeitowych naszyjników noszonych u Majów tylko przez królów. To straszne, bo w filmie nosili je niemal wszyscy bogatsi mieszczanie! Ja nawet nie zauważyłam, że ci ludzie mieli jakieś naszyjniki... -.-
no to rozczaruję Was. Gibson totalną nieprawdę pokazał w filmie. Krwiożerczymi plemionami byli Aztekowie. Zaś Majowie byli bardzo łagodni. Podczas najważniejszej ceremonii religijnej kapłan Majów ronił kilka kropel krwi ze swojego napletka i tyle. Te hekatomby krwi z ciał niewolników bardziej by pasowały do Azteków niż Majów.
co do filmu jednak, to całkiem ok, trzyma w napięciu ;) Jak ktoś chce prawdę historyczną to niech sobie dokument ogląda :)
Nie przesadzajmy z tą łagodnością... Owszem w czasie największych świąt kapłani i kapłanki dokonywali rytualnego upuszczenie krwi, ale także składano w ofierze jeńców (głównie władców podbitych ośrodków). Co prawda byli oni wcześniej traktowani jak rodzina królewska ze wszystkimi honorami, a nie jak bydło oraz jak mówiłem działo się to tylko z okazji najważniejszych świąt lub przy ofiarach zakładzinowych pod nowe budowle. Na pewno nie tak jak w filmie po prostu dla jaj (bo uznajmy, że zmniejszone plony to nie jest jakis niesamowity powód by wymordować pół setki osób). Wiele rzeczy w tym filmie było trochę przekręconych, ale nie ma się co czepiać - film ogląda się przyjemnie a przecież o to chodzi.
Haha! Kilka kropel. Poczytaj: http://kopalniawiedzy.pl/Majowie-ofiara-chlopcy-dziewice-Chichen-Itza-cenotes-Gu illermo-de-Anda-4117.html
specu :-)
Naiwny nie naiwny , ale ogląda się go bardzo dobrze. Moim zdaniem bardzo dobry i nie mam zamiaru wnikać w aspekty historyczne. To nie film dokumentalny, ale kino rozrywkowe. Brawa dla Gibsona o ile na prawdę on go reżyserował, a nie tylko użyczył nazwiska.
Zgadzam się, że naiwny. I ten podział... już nie na dobro i zło, ale na ultradobro i ultrazło. Jedno plemię spokojnie, w umiłowaniu pokoju żyje sobie w puszczy, nie mając pojęcia o bożym świecie, a drugie jest złe, pełne nienawiści, jadu i zbrodni (porównajcie spojrzenia bohaterów :) ) Zgodnie z tym, co wiemy na temat ich kultury, Majowie (w tym byli podobni do Azteków, chociaż nie tylko w tym) składali ofiary głównie z jeńców wojennych, a nie z Bogu ducha winnych leśnych ludków (których nawiasem mówiąc prawie nie było, albo - jako że nie byli zagrożeniem - nie byli w kręgu zainteresowania krwawej cywilizacji). A pościg z panterą - obstawiałem tylko, że więcej goniących zginie, poza tym w trakcie oglądania przewidziałem prawie wszystkie etapy pościgu (poza szerszeniami). Niestety amerykańskie filmy "historyczne" są zazwyczaj totalnie na bakier z historią, oferując to, w czym Amerykanie się lubują, czyli widowiskowość. Tutaj jej nie zabrakło.
Pozdrawiam :)
A czego się spodziewałeś, panie specjalisto d/s historii? Że Gibson nakręci film o budowie piramid czy o polach tarasowych? To nie Simsy. Aż tak trudno uwierzyć w podział? Zobacz co na świecie wyprawiają USA. Zbrodnia towarzyszyła człowiekowi od zawsze a zbrodnia masowa służyła/służy celom politycznym, bez względu na szyld pod jakim jest uprawiana.
"(...) składali ofiary głównie z jeńców wojennych, a nie z Bogu ducha winnych leśnych ludków". Nie wiem czy zauważyłeś ale Majowie zaatakowali wioskę tych ludków. Umiejętność władania bronią świadczy o tym, że owe ludki nie raz musiały brać udział w potyczkach. Poza tym znakomita większość ofiar składała się z dzieci - chłopców do 11 roku życia, czego w filmie - prawdopodobnie z uwagi na drastyczność scen - zabrakło/.
Skoro jesteś taki przewidujący, to podaj mi wyniki najbliższego losowania totolotka.
Nie wiem, ile masz lat, ale po sposobie, w jaki się wypowiadasz wnioskuję, że nie ukończyłeś gimnazjum ;P Właśnie sam potwierdziłeś moją wypowiedź nt. podziału na dobro i na zło w tym filmie, który jest wyidealizowany, że aż śmieszny. Powtórzę to, co powiedziałem, tzn. Majowie nie urządzali wypraw po jeńców tylko po to, by ich złożyć w ofierze. Było to bezsensowne, bo ich samych mogło zginąć więcej, niż przyprowadziliby brańców. Ofiary brały się głównie z jeńców wojennych, żeby zaskarbić sobie przychylność bogów na wojnie właśnie. Wiosek usadowionych w sercu dżungli, których mieszkańcy nie mieli zielonego pojęcia o bożym świecie po prostu nie było. W epoce, gdy biały człowiek zaczął podbój Ameryki południowej istniały zorganizowane państwa, gdzie funkcjonował handel, wojsko i podatki i kwitło życie polityczne. Ba, nawet drogi wykładane kamieniem. Co do fabuły, to wystarczyło umiejscowić akcję gdzieś w Afryce. Jakiś Murzyn mógł uciekać np. przed karawaną niewolników, albo przed ziomkami z innego plemienia i wyszłoby na to samo (akurat w Afryce byłoby to nawet prawdziwsze, bo tam nie istniały państwa w naszym rozumieniu i często dochodziło do wojenek między plemionami). Ale skąd Mel miałby to wiedzieć? Ludzie uczą się historii z takich filmów właśnie i potem wierzą w różne bzdury.
Ale czy twierdziłem, że taki podział nie istnieje? Czytaj ze zrozumieniem. Oczywiście można czegoś nie wiedzieć ale żeby się od razu chwalić własną indolencją? To już zakrawa na samookaleczenie. Po drugie: w Afryce nie było silnych państw? Radzę przeczytać coś na temat Aksum (dzisiejsza Etiopia). Samym pyskowaniem wiele nie osiągniesz, za krótki jesteś :-).
Film genialny!!! Nie jest to dokument historyczny, także nie należy szukać tu jakiejś spójności z tym co odkryli naukowcy. Jak dla mnie 99% filmu osadził bym w latach 800-900, a ostatni 1% w latach 1500. Ta końcówka to bardziej taki dodatek aby jeszcze bardziej wpłynąć na emocje widza (coś w stylu "z deszczu pod rynnę").
Faktem jest ze Majowie zarzynali się nawzajem, budowali te swoje piramidy żeby wycinać (też gdzieś słyszałem ze właśnie dzieciom (w filmie dorosłym)) serca, i obcinać im głowy, żeby durny lud był zadowolony. Ci cali kapłani zapewniali sobie dzięki temu dyktaturę. Zwłoki leżały gdzie popadnie - nie trudno o zarazę. Wycinali lasy, budowali kanały melioracyjne, wszystko było by fajnie gdyby dzięki temu nie przyczynili się do długoletnich susz (kiedyś gdzieś czytałem ze nawet 200 lat, ale teraz nie moglem tego znaleźć), podobno przyczyniła się do tego zmiana klimatu (aktywność słońca). Obecnie w Australii również pojawiają się problemy z zasoleniem gleby po kilkudziesięciu latach uprawy pszenicy, ale mniejsza z tym.
Osobiście uważam Majów za kretynów w związku z tym ze się zarzynali i bynajmniej większości z nich się to podobał,dodam ze nie tylko tą cywilizację określam tym mianem kretynów (itd, itp) z tego samego względu!!!
http://www.nieznane.pl/przyczyny-upadku-cywilizacji-majow,387.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Majowie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Kolumb#Czwarta_wyprawa_.281502-1504.29