Niestety film jest kolejnym amerykańskim gniotem produkowanym na metry. Seria tego gniota to zmarnowana taśma :) Serdecznie nie polecam. Dlaczego? Film sili się na przedstawienie cierpienia jednego człowieka, który jest istotą o małym rozumku. Jego cierpienie rozmywa się we krwi jego współbratymców oraz w wodach połogowych jego żony. Otrzymaną w ten sposób mieszanką okraszone zostają kolejne jakże to "spektakularne" sceny wzięcia w niewolę, opanowania przez strach a następnie bohaterskiej ucieczki przez cały chyba Półwysep Jukatan. Bohaterowi nie przeszkadzają w tym megamaratonie na wpół wyprute wnętrzności. Pod jego stopami dżungla którą przemierza susami tapira w okresie godów ściele atłasowy zamsz. Wszelakie tatałajstwo w postaci płazów gadów ssaków i owadów w cudowny sposób zostaje wymiecione z drogi naszego herosa. Gdy zaś zachodzi potrzeba w walce wspierają go pluszowy Jaguar, rój pszczół oraz płaz jakowyś wyglądający jak Pacman Frog/Horned Frog, który to zostaje użyty do sparaliżowania jednego z oprawców.
Sceny które zapierają ... w ... :D :
"Wybacz mi ojcze" - tożsamość ojca zostaje zdradzona i ojcu odebrane zostaje życie
"Nie patrz w dół" - o mały włos nie tracimy żony i dwójki dzieci ( jedno już wyklute :) ) naszego herosa
Fabuła prześmiewcza - po prostu niemożliwa - zbiegi okoliczności w stylu Agenta 007. Sprężystość i świeżość umęczonego ciała godna pozazdroszczenia. Butna mina w każdej sytuacji.
I uwaga - spoiler : film kończący się wizytą Hiszpanów :D
Przefilm o cywilizacji Majów - raz jeszcze gorąco nie polecam - chyba że ktoś lubi rozczarowania.
miałem rozpisywać się w odpowiedzi na Twój sarkastyczny elaborat, ale szczerze mówiąc, to nie chce mi się. powiem tylko, że jak ktoś chce się czegoś czepić, to zawsze znajdzie argument. nie wiem co jest powodem Twojej frustracji, czy stary popcorn, spożywany w czasie seansu, za wysoka w Twoim odczuciu cena biletów, czy po prostu chęć zabłyśnięcia mową kwiecistą (której przyznać muszę Ci nie brakuje). nie wiem też czemu uparłeś się, aby traktować ten film jako dokument zawierający prawdę i tylko prawdę, chociaż w sumie możesz tak twierdzić, bo ja też tak uważałem, do momentu, kiedy to mała trędowata dziewczynka stała się wyrocznią. od tego momentu patrzyłem na film jak na pięknie opowiedzianą legendę.
wyolbrzymiasz też co niektóre momenty, typu wyprute wnętrzności mylisz z raną zadaną przez strzałę - zatamowaną jakimiś ziołami, czy niedoceniając wytrzymałości w biegu ludzi żyjących w dziczy, nie korzystających z dobrodziejstw cywilizacji w dziedzinie transportu swoich czterech liter (pomijam takie możliwości jak wzmacnianie organizmu przeróżnymi leśnymi roślinkami, którymi to raczą się ludzie - nie było to pokazane w filmie, więc gdybać nie będę).
zbiegi okoliczności rodem z bonda... taaaak, od razu nasuwa mi się taki nadający się do tandetnego patrząc Twoimi kryteriami filmu wypadek, kiedy to dziecko wypada przez okno i leci na łeb na szyję, aby wylądować w ramionach wracającej właśnie z zakupów... mamy!!! cóż za szmira charakterystyczny dla hollywoodzkiego shitu. szkoda tylko, że to wydarzenie miało miejsce na serio.
brak przeszkód w czasie ucieczki. zgoda, jeśli pominąć goniącą go pumę, oraz bagno, w które wpadł nasz biedny bohater. a że się uratował... kolejny kicz? kurczę, sam też jestem kiczowaty w takim razie, bo miałem w życiu (i to nie jedną sytuację), kiedy to mając śmierć w oczach zdobywałem się na nadludzki zdawałoby się wysiłek i wychodziłem cało z opresji.
podobnie jest z pszczołami, Jaguarem, czy żabą. czepiasz się na siłę. owszem, historia w niektórych miejscach jest naciągana, lecz sztuczność ta rozpływa się niejako, kiedy patrzy się na film pod kątem legendy, a nie wiadomości na TVNie.
mi bardziej od tego co opisujesz przeszkadzały pewne przekłamania, spłycenie filmu, brak jakiegoś wyraźnego przesłania.
ps. zgadzam się co do spoilerskiego przybycia Hiszpanów, chociaż późniejsza scena, kiedy to wyrusza osamotniona rodzinka w dżunglę jest IMHO o wiele bardziej ckliwa.
kwestia podejscia. u nas film rzeczywiscie byl zapowiadany jako kronika Majow z akcentem kina akcji, a tak naprawde bylo odwrotnie i tez nie do konca :)
zastanawia mnie to dziecko wypadajace z okna - gdzie to sie zdarzylo i jak skonczylo?
gdzieś w Chinach. było o tym na onecie. niestety nie mogę znaleźć dokładnego opisu na tym portalu, bo ichnia wyszukiwarka jest badziewna po prostu. jednak polecam wpisać w guglu frazę "dziecko wypadło z okna" lub coś podobnego i znajdziesz kilka tego typu opisanych wypadków, gdzie dziecko zostało przez kogoś złapane. hmmm, zgadzam się że opinia kreowana jest przez to jak podchodzimy do filmu. nie ukrywam, że wielki wpływ na to ma opis dystrybutora, jednakże polski dystrybutor niejednokrotnie dał plamę. na stronie filmu apocalypto.com przeczytać można, że jest to zapierający dech w piersiach MITYCZNY film kina akcji. a polski dystrybutor nigdy nie był dla mnie autorytetem. dość wspomnieć o innym świeżym filmie o tytule 300 spartan, mimo iż tytuł oryginalny to tylko 300.
akurat "300 Spartan" mi az tak nie wadzi. nie psuje niczego, a troche uscisla. zreszta czekam na ten film jak na rzadko ktory!
co do dzieci wypadajacych z okien - zawsze sie zastanawiam jak te matki czy ojcowie pozniej wygladaja po takiej akcji lapania 20-, 30-kilogramowego dzieciaka. przeciez to tak jakby zrzucic na czlowieka worek ziemniakow z ktoregos tam pietra.
owszem, ale mimo to uważam, że nie należy zmieniać tytułów, no chyba że akurat tytuł oryginalny w jakimś tam języku może oznaczać coś obraźliwego. co do tamtej Chinki łapiącej dziecko... matka o ile dobrze pamiętam połamała sobie ręce łapiąc dzieciaka. co jakiś czas natrafiam na tego typu historię i często łapacz nie uchodzi z tego bez szwanku.