jak dla mnie nie jest o upadku cywilizacji, ale o miłości
dzieje się w momencie przybycia corteza - ale to tylko symboliczna scena na finiszu
... film bardziej pokazuje czym się stajemy, kiedy zadufani stawiamy się ponad innymi. docenia piękno spokojnego życia w rodzinie, wśród przyjacół... i podoba mi się realizm :)