--- [[[[Małe spoilery więc nie czytać, kto nie oglądał ]]]] ---

Jest zły, jest...

Przede wszystkim widać chaos realizacyjny, jaki towarzyszył produkcji. Dokrętki, wycinanie wątków, ciągłe przepisywanie scenariusza. Film jest przez to bardzo niespójny. Np. niby rola Amber Heard jest bardzo ograniczona, ale że jest obecna przez cały film, to w wiekszości scen jest statystką na drugim planie albo postacią NPC w grach. Przez to pokracznie wyglądają sceny, gdzie jej postać powinna budzić jakiś emocjonalny wydźwięk (gdy np. zostaje ranna). Albo weźmy wątek Atlanny. Ona także jest gdzieś w tle, a tu gdy nagle ranny zostaje jej mąż, ona wpada w histerię, a my nie czujemy żadnych emocji, bo te postaci są po raz pierwszy razem na ekranie.

Ogólnie cały film to taka sklejka z różnych wątków różnych etapów produkcji. Mają szczęście, że siadła im chemia Patricka Wilsona z Jasonem Mamoą, toteż bromance ich postaci jest czymś, co ciągnie trochę fabułę.

Ale ogólnie to i tak strata czasu i bardzo dobrze, że DCEU zostaje zakończone i zrestartowane od nowa.