Jestem świeżo po kolejnym seansie i już wiem dlaczego druga część jest odbierana dużo gorzej od pierwszej. Największym problemem filmu jest główny antagonista Black Manta. Postać ta w mojej ocenie jest tak kiepska i irytująca, że za każdym razem jak oglądałem pierwszą część to przewijałem wszystkie wstawki z Mantą. Z uwagi na to, że głównym antagonistą w jedynce był Orm to pominięcie scen z Mantą nie wpływało nawet w najmniejszym stopniu na treść. Dziwię się, że twórcy nie wycięli tech scen w całości przez co film tylko by na tym zyskał. Niestety z uwagi na to, że w drugiej części Manta "awansował" na wroga nr 1 i ilość scen z nim jest dużo większa nie ma już możliwości na ich pominięcie. Sama postać Manty jak i aktor, który się w nią wciela niszczą cały obraz.