Początki Coenów. I o ile debiut, moim zdaniem, bardzo udany, o tyle, druga produkcja jest ich najgorszą w ogóle. Prosty, niewysublimowany humor, jakże odmienny od tego "coenowskiego", doskonale wpisujący się w epokę głupiutkich komedyjek produkowanych w Hollywood w latach 80-90. Kiepski scenariusz. Dramatyczne niechlujstwo produkcyjne, żeby wspomniec chocby o wyraźnie widocznych twarzach kaskaderów, którzy wcielają się w postaci Goodmana i Cage'a.
Plusy to niewątpliwie gra aktorska, bo z całą pewnością dla Cage`a, Goodmana czy Forsythe`a nie były to łatwe role.