Po zrobieniu swego najlepszego filmu - Twierdzy - Bay polazł do kina na film Emmericha i nagle go olśniło: "Ja też takie coś zrobię". Jako, że po kosmitów nie mógł sięgnąć bo temat zaklepał Niemiec wymyślił w zamian atak asteroidy. Podobnie jak Emmerich nawalił na przemian i patosu i humoru. Willis niczym pilot samolociku, który wbił się w rdzeń statku obcych poświęca się dla sprawy.
Tak, w dużym stopniu Armageddon to kopia Independence Day. Sklecona na szybko i z tych samych składników ale tak żeby efekty robiły wrażenie jak u konkurenta.