Powiem krótko: waste of space w sieci. Obejrzałam 1/3 filmu i do tej pory tego żałuję. Nieśmieszne! Główny aktor nie dość że okropny, to jeszcze koszmarnie gra. Historia idiotyczna. Kretyńskie dialogi. Brr! Na miejscu Garner i Mirren udawałabym, że to mój sobowtór zagrał w tym filmie.
To film dla marzycieli, któremu wg. mnie nic nie brakuje. Oceniasz historię, której nie znasz do końca, to nie fair.
No widzisz, jak różnych wrażeń może przysporzyć ten sam film. Dobrze, jeśli komuś się podobał. Ja nie zdzierżyłam dłużej niż 1/3 i uczciwie o tym napisałam.
11ariusz dobrze napisał. Rozumiem, że początkowo może film się nie spodobać, bowiem początek jest dość kontrowersyjny ale jednak uważam, że doceniłabyś film po obejrzeniu całości. Zakończenie ciut tandetne, ale film naprawdę potrafi poruszyć ;) Cieszy mnie, że uczciwie napisałaś, że nie obejrzałaś całości, lecz jeśli miałabyś czas, zachęcam do ponownego obejrzenia filmu, może jednak dostrzeżesz w nim ciut magii :)
Przebrnęłam przez cały film z wielkim znużeniem, główna postać beznadziejnie zagrana. Żadnej magii nie dostrzegłam. Jak pisałam gdzieś wcześniej, myślałam, że główny bohater jest upośledzony ale nigdzie o tym nie ma wzmianki. Wersja z 1981 roku jest o wiele lepsza.