jakimi obsypano ten film - uważnie go obejrzałem od początku do końca i stwierdzam,że to
jakiś straszny shit
film nakręcono w stylu starej, slapstickowej komedii z okresu kina niemego. I zrobiono to tak dobrze,że stał się idealną kalką, dosłowną kopią takich produkcji, identyczną, ckliwą, przerysowaną,w pełni przewidywalną i bardzo naiwną historyjką. Nie staram się oceniać aktorów, ich rzekomego mistrzostwa lub jego braku ale mówię o samej produkcji i jej idée fixe. Obawiam się,że te liczne Oscary to dowód na to,że akademicy nie bardzo wiedzieli co z nim zrobić - wyśmiać czy wnieść na piedestał. Na wszelki wypadek wybrali wyjście drugie.A szkoda...
Może powinieneś przestać przejmować się tym , ile jaki film dostaje Oscarów. Jak pokazała historia(Slumdogi i inne takie takie Tytaniki) oscary znaczą tyle samo co złote maliny , ale aktorzy lubią je dostawać , bo mogą walnąć przemówienie i pokazać się na czerwonym dywanie. Co do Artysty , to film ma swój klimat i mam w dupie , że jest kopią. Wolę takie kopie niż setki filmów 3D i innych badziewi , które teraz powstają. Film owszem był przewidywalny i jedyny żal jaki mam do reżysera , to że główny bohater nie zginął.
Twierdzisz, że to kopia, bo film jest niemy i tamte były nieme? Bo gagi są wzorowane na starych filmach? Bo aktorzy przerysowani, a historia niespecjalnie nowatorska? A cóż to za podejście? Oczywiście, że w pewien sposób jest to kopia! Kto powiedział, że nie? Jednak jest to również obraz, który tak jak czarno-białe kino tamtych lat manipuluje emocjami widza i trzyma go przed ekranem chociaż nikt tu się nie seksi, ani nic nie wybucha. Jeśli tak podchodzisz do filmów, to ja nie wiem co oglądasz, bo wszystkie filmy powielają schemat tych , które istniały wcześniej. Moim daniem 'Artysta' to w pewien sposób triumf kinematografii, bo udowadnia, że ludzie wciąż mają ten naiwny, marzycielski romantyzm jak kiedyś, gdy jeszcze nie umawiano się na seks przez Internet, a dwunastolatki nie sprzedawały się za doładowanie telefonu.
Film nie pokazuje w zasadzie niczego nowego, niczego świeżego, żadnych ciekawych pomysłów, żadnych eksperymentów. Postęp dotyczy również kinematografii. Filmy multioscarowe jak chociażby: Stąd do wieczności,Przeminęło z wiatrem, Ben Hur,Ostatni cesarz, czy nowsze Władca Pierścieni,Titanic, Avatar, albo były ogromnymi ,wysokobudżetowymi epopejami, albo zapisały się w historii kina czymś niezwykle nowatorskim jak chociażby mistrzowskimi efektami specjalnymi, scenografiami, charakteryzacją itd. A najczęściej były jednym i drugim. A czym tak naprawdę może pochwalić się Artysta? Oryginalnym, porywającym scenariuszem? wysmakowaną scenografią? błyskotliwymi efektami specjalnymi? Najsympatyczniejsza była psina. Innych walorów artystycznych w tym dziele nie znajduję
nie czujesz bluesa i tyle ;) Twoja ocena jest tak jakby na złość. Założę się , że gdyby film nie był tak nagłośniony , to Twoja ocena by była normalniejsza. A tak to zaślepiają Cię jakieś statuetki..