Masri (Ahmed Helmy) wraca do Egiptu po 20 latach spędzonych w USA, dokąd wyjechał jako dziecko. Szybko popada w tarapaty - zostaje okradziony i okazuje się, że nie ma przy sobie amerykańskiego paszportu, co czyni jego wyjazd z kraju praktycznie niemożliwym. Zatrzymuje się u rodziny przyjaciela z dzieciństwa i zaczyna odkrywać na nowo siebie i swoich rodaków.
Jak widać, po braku komentarzy, zainteresowanie filmami egipskimi, jest nie wielkie. Nieco lepiej sprawa ma się z filmami arabskimi. Dla chcących obejrzeć, napiszę tylko, że film w prześmiewczy sposób, pokazuje starania człowieka, w odnalezieniu się we współczesnym Egipcie. Film przyjemnie się ogląda i jest dobrze...