Filmy takie powinny być czytelniej oznaczone jako obyczajowe albo dramat psychologiczny, tymczasem tytuł i zdjęcia kuszą gakaktyczną tajemnicą. Podobny wątek już był, dopiero co obejrzałam Ad Astra który leciał w kosmos aby rozprawić się z relacją z ojcem, teraz Adam Sandler przeprowadza radykalne wybaczanie z przeszłością aby ratować małżeństwo. Tylko czy na pewno do tego potrzebny jest kosmos? I gadający pająk? Czy nie mamy już dość słabych psychicznie osób w filmowych misjach?
Jeśli książka rozprawiała się z wątkami historycznymi Czech to w filmie były one mało istotne i sytuacja mogła się wydarzyć gdziekolwiek i kiedykolwiek.
Na dokładkę nie potrafiłam poczuć nici sympatii do żadnego z bohaterów, po prostu byli. Jeśli Adam Sandler chciał wyjść z kina komediowego to obrał dziwną drogę jedząc krem orzechowy z wielkim pająkiem w statku kosmicznym.