To chyba najdłuższe 3h w moim życiu. Wprost nie mogłem się doczekać końca seansu i opuszczenia sali kinowej. Film banalny i nudny. Akcja wartka niczym smarki ciągnące się z zakatarzonego nosa aż po same stopy. Obsada gwiazdorska, gra aktorska doskonała a film.........beznadzieja w pełnej krasie. Jednym słowem kuriozum.
Mógłbym to porównać do koncertu światowych muzyków szarpiących w chaosie struny swoich instrumentów, bez ładu i składu, wciskającym publice ciemnotę, że stworzyli dzieło na miarę wszech czasów. Grono słuchaczy wydaje się być podekscytowane i doszukuje się głębi oraz maestrii w pustym przesłaniu oczywistych prawd. Bo przecież.......inaczej nie wypada. Próżni twórcy domagają się poklasku klakierów z uwagi na swoją „wrażliwość” duchową."Dzieło" karykaturalne, bez polotu, bez pomysłu, bez idei. Zmarnowany niesamowity potencjał aktorsko-finansowy na rzecz gniota stanowiącego swoistego rodzaju groteskę filmową.
Patetyczne słowa o przesłaniu tego filmu oraz jego gloryfikacja zakrawa wręcz na dewiację. Nie rozumiem tych wszystkich zachwytów w postaci "ochów" i "achów". Porównywanie natomiast tego czegoś do "Matrixa" czy "Incepcji" jest jak pozbawienie człowieka prawa do godnego życia.
Brawa dla Hugo Weavinga za wcielenie się w postać (zwłaszcza, nie tylko) Starego Georgiego - majstersztyk.