To jakaś kpina, że nie dostał nominacji za charakteryzację chociażby! Ja tam obstawiałem pewną nominację za - charakteryzację, muzykę i może Najlepszy scenariusz adoptowany.
Hehhehe no wiadomo, mój błąd, przepraszam, ale dość późno więc literówka może się zdarzyć :P
Charakteryzacja? Ponoć niektórym nie podobało się, że Azjatów grają biali. I czarni.
Przecież to nie pierwszyzna... W takim "Norbicie" (film ponoć fatalny, ale charakteryzacja świetna) Eddie Murphy grał (między innymi) Azjatę. IMO charakteryzacja po prostu nie dość dobra. Za scenografię bym dał nomkę, ale za jej brak przy rywalach takich jak "Hobbit", "Anna Karenina" czy "Lincoln" ciężko się wściekać.
A "Atlas chmur" to nie kino familijne? Poza tym "Życie Pi" jest, wbrew pozorom, filmem trudniejszym od "Atlasu", bo jest nieoczywisty. W "Atlasie" wszystko podane jest jak na tacy, w "Pi" trzeba choć odrobinę wysilić szare komórki i wyobraźnię... A i w "Hugo", skoro już o nim wspomniałeś, udało się przemycić całkiem zgrabną i czarującą alegoryjkę sztuki (nie tylko kinowej) jako połączenia rzemiosła (mechaniczny automaton) i... Duszy? (klucz w kształcie serca) W "Atlasie" próżno szukać czegoś podobnego, a szkoda, bo potencjał był.
No Bolek i Lolek tęż jest trudną bają i porusza wiele poważnych problemów społecznościowych
Najpierw obejrzyj, potem się wypowiadaj... Ja tak robię i polecam taką właśnie kolejność.
Trochę jest, ale powinno jej być więcej, bo miejsca sporo w fabule.
Ale nie chodziło mi w poprzednim komentarzu o to, że w "Atlasie" nie ma duszy, tylko nie ma tu takich alegorii jak ta o której wspomniałem... A ja lubię alegorie.
Bo to słaby film. Rachityczna fabuła, cienka charakteryzacja, dialogi ambitne jak w Klanie, a scenariusz bardzo rozciągły i mało nowatorski jak na zachwyty które zbiera.
Film jest jeszcze słabszy od Mr Nobody, a dostaje porównywalnie głośne oklaski. Gdyby komisja oscarowa zdecydowała się na poważną nominację dla tego filmu wówczas Oscar do reszty straciłby swój prestiż.
Oscary to Hollywood, a Wachowscy z Tykwerem, tworząc Atlas za własną kasę, niezależnie i po swojemu, się na Hollywood wypięli ;)
Podobnie np. jak Gibson kręcąc "Pasję", którą sfinansował w całości z własnej kieszeni, a jednak ją Akademia kilkoma nominacjami wyróżniła.