Jeśli ktoś twierdzi, że ten film był pełen banałów ma rację! Był pełen banałów obok których przechodzimy często bokiem. Niby je zauważamy, ale składamy w całość. W tym filmie mamy to podane na tacy w kolorowy, wykwintny sposób. Po pożarciu tego wyśmienitego posiłku zastanawiamy się z czego był zrobiony, bo cały obraz widzieliśmy, ale jego składników już nie. Zwłaszcza tych po za banalnymi powiedzonkami. "Morze składa się z wielu kropel" ten cytat z filmu najlepiej opisałby ten film. Zastanawiam się właśnie dlaczego nikt nie zauważył wielu innych wątków po za ogólnym? Może potrzebuje jeszcze raz skosztować tego?
Po pierwsze - Sonmi-451 jest Jezusem przyszłości.
Po drugie - film pokazuje faszystowską przyszłość, do której być może zmierza świat i będzie przyczyną naszej zagłady. Knajpki z kopiami Sonmi to są obozy pracy, gdzie nie ma miejsca na przyjemności. Pracują w niej gorsi 24h na dobę. Lepsi i gorsi jak w Niemczech lat 30, o których się w filmie wspomina. Lepsi wykorzystują gorszych nawet seksualnie, ale nadal pozostawiają ich w niewoli. Gorsi natomiast nie mają praw i robi się z nich mydło - myślę, że to celowa nazwa tej potrawy.
Po trzecie - w filmie pieniądze i gonitwa za nimi powoduje osobiste tragedie wielu ludzi. W każdej epoce prócz ostatniej pieniądze są przyczyną zbrodni. Te osobiste gonienie za kasą, każdej osoby (kropelki) z osobna daje morze dążeń pokazując, że cywilizacja w ten sposób stworzona nie tylko tworzy wynaturzenia ludzkiego człowieczeństwa, ale także w rezultacie doprowadza do zagłady.
Po czwarte - ten film miał zbyt wiele wątków, których już mi się nie chce opisywać... Może ktoś dopisze więcej?
gdzieś już o tym pisałam, ale to moja ulubiona myśl zawarta w "Atlasie":
po czwarte - mamy w filmie bohaterów, zgoda: Sonmi, Ewing, Meronym. Jest też bohater na pierwszy rzut oka niewidoczny i mało istotny, od którego jednak bardzo wiele zależało: Archiwista
po piąte: wątek Cavendisha to lekka i zabawna komedia, a jednak pokazuje ważny problem dzisiejszego świata: ageizm. Poza tym mnóstwo gagów w tej historii (Soylent Green np.) w zestawieniu z historią Sonmi wypada dość upiornie
po szóste: w kontekście filmu całkiem zabawnie wypada to, że ludzie wypisują na filmwebie o banałach w "Atlasie...". Sam film do tego tematu nawiązuje. Yoona pokazuje Sonmi film o Cavendishu: kiczowaty, z Tomem Hanksem w roli Cavendisha wygłaszającym napuszony tekst "I will not be subjected to criminal abuse". Banał? Banał. A jednak to właśnie ten film zainspirował zryw Yoony (a potem Sonmi) ku wolności.