Po prostu trzeba zobaczyć. Jak dla mnie skala się kończy... Rodzeństwo Wachowskich "przypieczętowało" swoją legendę. Tak - oni już przeszli do legendy kina. Rozumiem, że film może być trudny w odbiorze dla dzieci i... prostaków.
No to ja się nie uważam za prostaka, ale nie do końca zrozumiałam ten film. Albo go źle zrozumiałam albo po prostu to jest głupi film. Te historie- nie wszystkie się ze sobą łączyły. Oczekiwałam o wiele, wiele więcej i z kina wyszłam z wielkim zniesmaczeniem.
:) 1. Charakteryzacja - jedna osoba grała kilka postaci. 2. Wielowątkowość nie była w przypadku tego filmu jedynie sztuką dla sztuki - ona była celem. Jakim celem? Wachowscy pokazali, że ludzie mimo zmiany epok są w istocie tacy sami. Nieustannie wpływ mają na nas (i kiedyś i teraz): strach, wiara i miłość. Od tego co zwycięży zależy przyszłość nasza i innych. 3. Film pokazuje jak ważna jest współpraca między ludźmi, jak ważna jest miłość. Ty ratujesz kogoś - on wiele lat (kilka minut) później ratuje ciebie. 4. Film pokazuje, że świat popychają do przodu (ratują, zmieniają) jednostki. 5. Mógłbym tak bez końca. Zauważ jednak, że poza przesłaniem film stanowi znakomite widowisko i daje do myślenia. Owszem, nie jest to film typowy, dlatego może być trudny w odbiorze. Nie wiem ile masz lat, ile (i co czytasz) - to wszystko ma znaczenie przy odbiorze tego filmu. Pozdrawiam Cię.
w książce się pięknie wszystko łączy- książka o wiele lepsza od filmu spodziewałam się 10 a wyszło na 7 i może dlatego bo mam słabość do tego filmu właśnie przez książkę
W filmie wszystkie opowieści łączą się idealnie - podobnie jak przejścia poszczególnych scen nie są przypadkowe. Kluczem jest m.in. przeanalizowanie, jakie postaci grali aktorzy, tzn. jakie są ich kolejne wcielenia. bo film różni się od książki tym, ze pewne wątki specjalnie zostały tak zmodyfikowane, by tworzyły logiczna mozaikę wcieleń poszczególnych "dusz" = aktorów. I to jest jeden z kluczy do filmu, bardzo wyraźnie łączący zarówno poszczególne sceny, jak i poszczególne historie.
Mysi chodzi raczej o inne połączenie. Każda postać ze znamieniem pozostawiała po sobie coś inspirującego następną. W filmie łatwo to przeoczyć.
Postaci nie mają wspomnień wyłącznie z poprzednich wcieleń, ale widzą też przyszłość. Jak wyjaśnić to reinkarnacją?
Można to wyjaśnić tym, że wcielenia wcale nie musza przebiegać liniowo w czasie. Czas ogranicza tylko nas, tu w ciałach, dusza (energia) czasem nie jest ograniczona.
"Każda postać ze znamieniem pozostawiała po sobie coś inspirującego następną. W filmie łatwo to przeoczyć." - naprawdę? dla mnie w filmie jest to wręcz łopatologicznie pokazywane, że ta inspiracja przechodzi pomiędzy tymi postaciami.
Najmniej wyraźnie jest to pokazane między Luisą Rey a Cavendishem, i to można pewnie było podbić, ale reszta jest wręcz łopatologiczna:)
Chodziło mi głównie o zależność Luisa Rey -> Cavendish, co trochę zaburza spójność, reszta mniej lub bardziej oczywista.
Przy okazji zaburzyłaś w łatwy sposób niektóre interpretacje filmu, szczególnie śledzące wedrówkę dusz chronologicznie do czasu ziemskiego. ;)
Mam prośbę-czy możesz mi rozpisać te połączenia pomiędzy postaciami. Wiem, że może być tego sporo, może choć trzy postaci np. wcielenia Hanksa, Berry i Koreanki - nie pamiętam nazwiska aktorki. Wczoraj widziałam film i ilość wątków mnie przytłoczyła. Chyba nie był to najlepszy dzień na oglądanie tego filmu - z kina wyszłam z pustką w głowie. Może o to chodziło twórcom :)))) ? A tak serio ważne są dla mnie powiązania przyczynowo-skutkowe w tym filmie i tego właśnie nie uchwyciłam, ponieważ charakteryzacja była taka, że niektórych aktorów nie rozpoznałam. Mam jednak wrażenie, że niektóre postaci są symbolami np. Berry to miłość, Koreanka (ups) przełom/zmiana, Hanks cierpienie/żądza... Jeszcze nie oceniłam filmu, bo naprawdę nie wiem. Cholera, może doznałam oświecenia :)))) Nie wiem, nie wiem, nie wiem....
A jak ma się Tom Hanks wyrzucający z budynkuj kolesia (chyba najlepsza scena w tym filmie) do reszty postaci Hanksa? Chyba nijak. Jak ma się ta płyta z muzyką klasycznądo Halley Berry? No dobra posłuchałą tej wybitnej płyty ale nic z tego nie wynikło. Myśłę że tu nie chodziło o wynikanie jednego wcielenia z drugiego i wpływ między nimi, a raczej o to że w każdym wcieleniu tych osób chodziło o to samo. Cały czas odbywa się walka dobra ze złem.
Jest to mało głębokie, ale jeśli o mnie chodzi to film zły nie jest,te poszczególne wątki sąnawet ciekawe, można obejrzeć ;)
jak się wie, że się filmu nie zrozumiało, to należy go oglądnąć drugi i może trzeci raz, i potem go dopiero ocenić
drogi gimnazjalisto:) wejdz sobie lepiej na pudelka bo ten portal chyba Cie przerasta:) pozdrawiam
Słucham? Przepraszam bardzo, ale skąd w Tobie tyle agresji? Obraziłem Cie w jakiś sposób? Nie.....
Zatem wyjaśnię Ci: pytam ile masz lat i sugeruję cyfry 9 lub 10 bo Twoje komentarze wyglądają jakby pisało je dziecko albo kompletna prostaczka. A może jedno i drugie? Mam nadzieję jednak, że jestes dzieckiem, a nie prostaczką. Pewnie rodzice założyli Ci neostradę po komunii i teraz nudzi Ci się więc teraz te nudę zabijasz chamskimi komentarzami na forach internetowych. Wiesz, nie wiedziałem co to pudelek, ale widzę ze Ty się świetnie orientujesz i gdy narzuciłaś temat sprawdziłem:) Gratuluje znajomości takich stron:) Zapewne jesteś ich stała czytelniczką. Boże, co za plebs.....
Ot i mamy tu reprezentatywny przykład relacji między kilkoma różnymi osobami, w której każda ze stron próbuje "nie ponieść klęski" czego wynikiem jest obrażanie siebie na wzajem, co prowadzi do gniewu. I mamy podwaliny konfilktów. I właśnie między innymi o tym jest film, że przed tysiącami lat jak i teraz ludzie się nie zmienili, i dalej się będą zarzynać.
Dlaczego nie potrafimy się kontrolować?..... Dlaczego wqr.... się gdy stoję w korku "cwani" kierowcy w BMW po.......lają BUSpasem? Bo jestem pierdoła? Czy oni są p.....nięci?. Pytanie czy potrafimy coś z tym zrobić. Czy nie potrafimy się z tym pogodzić że czegoś nie rozumiemy, że nie dojrzaliśmy, że przyjdzie kiedyś czas że zrozumiemy?
chłopczyku nie skomentuje twojego posta gdyz nie chce sie znizac do twego poziomu. Pozdrawiam:)
we mnie wogole nie ma agresji:) pytanie skad jej w Tobie tyle ale to juz mnie srednio interesuje gdyz poziom twoich wypowiedzi pozostawia wiele do zyczenia dlatego zakoncze ta dyskusje. porozmawiaj sobie z kims kto tez jest w gimnazjum:)
Droga Koleżanko, zastanawiam się, co mają na celu Twoje wypowiedzi...(?) Przecież to jest jasne i oczywiste, że wyemancypowanych intelektualnie domorosłych specjalistów od metafizycznych przeżyć serwowanych przez bombę marketingową z Hollywood, żaden argument nie przekona... Nawet nie próbuj tego robić, bo zostaniesz nazwana pseudo-intelektualistką, która nie potrafi wyłapywać "ukrytego przesłania"...;-) Nie chcę już oceniać targetu tego filmu, bo mogłoby to zostać bardzo źle odebrane w pewnych środowiskach, które nie są nastawione pokojowo do tych, którzy mają inne zdanie niż oni sami;-)
Pozdrawiam!
nalezy sie pogodzic z tym ze jestem" prostaczką " i nie zrozumialam tego niezwykle glebokiego filmu, z gleboko ukrytym przeslaniem...:) a tak powaznie to przyznaję Ci rację, a wiec sie tu juz nie wypowiadam bo to nie ma wiekszego sensu. pozdrawiam:)
Z Toba widzę nie ma sensu dyskutować. Merytorycznie jesteś bardzo słaba:) Twoje odpowiedzi są niezwykle przewidywalne. Z góry wiadomo co odpiszesz. Drorosni, wtedy korzystaj z wynalazku jakim jest internet.
Ignorantów i prostaków jadących po tym filmie nie naprostujesz. Oni też są potrzebni w społeczeństwie, chociażby po to, aby sprzedawać Ci hamburgera lub zamiatać ulice. Są tymi kropelkami w oceanie, bliżej dna. ;)
Genialnie to ująłeś. Fakt, że może trochę przesadziłem z tym postem,ale przynajmniej odzew jest :)
Tak samo ja przegiąłem. Ale jeśli czytam komentarze osób argumentujące dlaczego film im się podobał, po czym widzę jak druga strona objeżdża go bez argumentacji, nie mam ochoty na dyskusje. :)
hmmm widze ze sporo tu ludzi łykających tania amerykanska papke:) kino rzeczywiscie schodzi na psy
Uważam, że sprowadzanie ludzi, którzy robią coś co ma sens, czyli zamiatają ulice, do wspólnego mianownika z prostakami jest mocno nie na miejscu i zalatuje skrajnym debilizmem, oby Ci się noga nie powinęła, bo pewnie miotły nie uniesiesz. Co jest bliżej dna na szczęście weryfikuje życie, a nie pusty wpis na tym forum. Na koniec napisz ile zjadłeś (-aś) już tych hamburgerów?
no coz klasyka , ludzie ktorzy sprzataja i pracuja (nazwijmy to) przy obsludze klienta , sa po prostu prostakami ech co za czlowiek mogl napisac takie slowa, pewnie deptasz takiego dozorce z samego rana a na podwieczorek miazdzysz swoim mocarnym umyslem symaptycznego sprzedawce ktory po 10 godzinach pracy usmiecha sie jeszcze i oferuje ci swoja pomoc , pozdrawiam :)
A jak nazwiesz ludzi, którzy zrozumieli ten film (co moim zdaniem, nie było trudne, gdyż Wachowscy w sposób bardzo przemyślany poprowadzili wszystkie wątki fabularne) ale zwyczajnie w świecie dostrzegają też wady tego dzieła?
Zgdazam się w 100% - genialny, wielki 11/10 = Film prosty ale dla myślących. :)
dla myslacych?? prosze... ten film wogole nie wymagal myslenia. i tu jest jego najwieksza wada. wszytsko podane na talerzu. uwazam ze jest to film dla ludzi nie lubiących zbytniego wysilku intelektualnego w kinie
I niestety muszę się z Tobą zgodzić...:) ... ten film w ogóle nie dał mi do myślenia. Po zapowiedziach spodziewałem się głęboko drążącej intelektualnej rozprawy z zagadnieniami ocierającymi się o filozofię bytu, sensu atawistycznych dążeń, czy merytorcznie złożonej całości o zagadnieniach wyższych niż pranie i prasowanie...:) ... Mi też się wydaje, że post kolegi Hiltona jest świetną dykteryjką:)
ps: nadal nie mogę sie otrząsnąć ze sceny z HB uciekającej przed mordercą...
ps2: Gdzieś czytałem, że "Time" określił ten film najgorszym tytułem 2012... :(
Podoba mi się Twoje poczucie humoru - obrazowe, a jednocześnie ironiczne, trochę złośliwe, ale doskonale oddaje realia, które towarzyszą promocji tego filmu - rzadko ktoś w tak sarkastyczny sposób potrafi uchwycić sedno problemu. Szkoda tylko, że tak niewielu ludzi dostrzega fakt, iż Twoja wypowiedź to czysty żart - ja to jednak zauważyłem i doceniam tę niezwykłą umiejętność "ironizowania" rzeczywistości. Proszę nie oskarżać mnie o nihilizm, ale pomyśleć, że ktoś może ocenić ten film w ten sposób to przecież czysta abstrakcja.
Trzeba być bardzo naiwnym. Gratuluje autorowi!
Pozdrawiam!:-)
Nie widzę w tym filmie niczego co mogłoby być potencjalnie trudne odbiorze, więc może zamiast wypisywać z góry epitety i ukazywać siebie jako osobę wielce światłą powinieneś zastanowić się nad własnym poziomem intelektualnym? Pozdrawiam.
Zgadzam się z krytyką filmu.
Produkcja została przedstawiona jako >>film dla ambitnie myślących i poszukujących sensu", a jednocześnie zawiera toporną treść. Entuzjaści "zrozumieli" (ileż w nich dumy!) ten film, co bardzo dobrze podziałało im na ego. Nie rozumieją tylko, że "zrozumienie" Atlasu Chmur jakościowo niczym nie różni się od rozwiązania rebusa na odwrocie etykiety soczku dla dzieci. Biorąc jednak pod uwagę korzyści dla ego (przecież nagle stali się wielkimi interpretatorami ambitnego dzieła), będą bronić filmu z całą agresją, bo przecież bronią samych siebie.
http://entertainment.time.com/2012/12/04/top-10-arts-lists/slide/cloud-atlas/
"We’re all connected. Human beings repeat the same mistakes, generation after generation. And — man, this part is heavy, so maybe, like, sit down for 172 minutes to think about it — even though bad people try to enslave other people, someone awesome will always try to throw off the shackles"
Read more: http://entertainment.time.com/2012/12/04/top-10-arts-lists/slide/cloud-atlas/#ix zz2F2jRUpQ6
Film był przede wszystkim nudny... strasznie dużo dłużyzn i przegadany. Za to świetna była charakteryzacja postaci. W wielu wypadkach można było łatwo poznać kto jest kto ale wielu nie sposób było rozpoznać :)
Pisanie, że ktoś jest prostakiem bo filmu nie zrozumiał albo mu się nie podobał, świadczy o używaniu słów, których znaczenia się nie do końca rozumie. Więc bym nie szafowała takimi stwierdzeniami... Bo można wyjść samemu na ignoranta i nieuka...
Żeby ocenić "Atlas chmur" 5/10 w 10-stopniowej skali, jednocześnie oceniając "Jak poznałem waszą matkę" 9/10... Nie jesteś dla mnie partnerem do dyskusji, wybacz.
"Jak poznałem waszą matkę" jest sticomem. Oceniłem go jako sitcom. Atlas chmur oceniłem jako film. Jeżeli nie widzisz różnicy i wszystko wrzucasz do jednego wora, to Ty byłbyś dobrym partnerem co najwyżej dla pantofelka.
Film nie był trudny w odbiorze. Wszystko tak naprawdę zostało podane "na tacy". Nie wiem, czy "Atlas Chmur" wymagał od odbiorcy jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego - według mnie nie. Jest to pseudointelektualna produkcja dla fanów Paula Coelho. Ludzie też zastanawiają się nad głębią jego słów, a tak naprawdę są one bezwartościowe i pisane dla osób, które chcą czuć się obyte z kulturą ku podwyższenia ich ego. Zdziwiłem się, że wiele osób tak usilnie próbuje wyszukać w "Atlasie Chmur" jakiegoś przesłania. Mi nasunęło się tylko to, że ludzie powracają - w innych wcieleniach, ale powracają, że Murzyni zawsze byli i są wykorzystywani, że dobro, jakie uczyniliśmy, później do nas wraca. No ale to tyle... Jest mi też przykro, że INTELEKTUALIŚCI rozwodzący się nad przesłaniem tego filmu wyzywają innych od prostaków, gdy ci tego przesłania nie zrozumieją. Charakteryzacje rzeczywiście genialne. To jeden z nielicznych plusów filmu. Czy film jest widowiskiem? Nie sądzę.
Tym, którzy zrozumieli [ :) ] ten film, polecam obejrzeć "Samsarę" Rona Fricke'a. Film jest bez słów, nie jest widowiskiem, a między innymi mówi o reinkarnacji, o ciągłym powracaniu ludzi.
Jestem gimnazjalistą. Hejtujcie intelektualiści!
Pozdrawiam.
A jak ma się Tom Hanks wyrzucający z budynkuj kolesia (chyba najlepsza scena w tym filmie) do reszty postaci Hanksa? Chyba nijak. Jak ma się ta płyta z muzyką klasycznądo Halley Berry? No dobra posłuchałą tej wybitnej płyty ale nic z tego nie wynikło. Myśłę że tu nie chodziło o wynikanie jednego wcielenia z drugiego i wpływ między nimi, a raczej o to że w każdym wcieleniu tych osób chodziło o to samo. Cały czas odbywa się walka dobra ze złem.
Jest to mało głębokie, ale jeśli o mnie chodzi to film zły nie jest,te poszczególne wątki sąnawet ciekawe, można obejrzeć ;)
Czytam teraz oceny książki na jakiej podstawie nakręcono ten film. I są ono dużo wyższe. Myślę że książka lepiej ukazywała to co chciał pokazać autor. W filmie wiele rxzeczy spłycono, czegośtu zabrakło...
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/155295/atlas-chmur
Przeczytajcie to co napisała o książce Ocean Soul. Ona świetnie pokazałą przesłąnie fabuły tego filmu,
"Oczywiście, są w stanie czemuś zapobiec, coś opóźnić, ale jedynie w mikroskali. Niektórym wystarcza to, by podjąć walkę; inni w pewnym momencie poddadzą się przekonaniu o bezsensie własnych poczynań. Wszyscy są jednak „niewygodni” — zbyt postępowi, zbyt utalentowani, zbyt prawdomówni, zbyt starzy, zbyt odstający od normy. Zbyt odmienni."
To ma sens. Widzę że w odbiorze filmu doszukują się ludzie raczej jakiś fabularnych zagrańw stylu 6 zmysłu, jakiś powiązań pomiędzy wątkami i to wszysto ma tworzyć logiczną całość. A tu widzę chodziło o inne przesłąnie, jak pisałem wydaje mi się że film nie do konca ukazał to co powinien i troche to spłycił...