Zadziwia mnie rozbieżność z jaką internauci (nie tylko zresztą oni, także recenzenci) oceniają ten film. Kochają (genialny!, cudowny!) lub nienawidzą (infantylny! dno!).
Szczerze mówiąc - nie rozumiem dlaczego.
Wg mnie jest to kolejny znakomity przykład na to, jak niektórzy łatwo zapominają o co w "kinie" chodzi. Czy film jest momentami infantylny? Jest. Czy jest zbyt bajkowy i
miejscami naiwny? Oczywiście.
Przepraszam jednak najmocniej, czy opowiadana historia (historie) są wciągające, zabawne, wzruszające...? Wg mnie tak. Czy zaskakuje mnie jak sprawnie zaadaptowano
książkę, która wydawała się niemożliwa do zaadaptowania? Niezwykła gra aktorska? Kapitalna charakteryzacja? Tak, tak, tak...
Dajcie się czasem zauroczyć. To filmowa bajka... Warto dać szansę.
Szczerze polecam.