Jak dla mnie, film bez kilku zdań narratora jest klapą, pomieszanie z poplątaniem, to jest następny dowód na to, że wyobraźnia i rozum są najtrudniejsze do zobrazowania w zrozumiały sposób, tzn. do przekazania go współistniejącej populacji, póki co Amerykanie moim zdaniem wychylają się lekko poza "myślenie" ale droga daleka, stąd też ażeby pokazać coś bardziej wartościowego sięgają po kino m.in. skandynawskie, albo jak w tym przypadku po wysoki budżet, aktorów z górnej półki i ogłaszają, na wzór większości produkcji europejskich, że to kino niekomercyjne :D