Nie przypadkowo tytułem tego postu jest początek wiersza Szymborskiej, gdyż "Atlas chmur" jest piękną baśnią filmową. Twórcy wykonali bardzo ciężką pracę, okazując widzom pasje, serce i swój spory talent, co dało świetny rezultat. Ten film jest wielkim Rozmyślaniem nad światem, stary Zachariasz siada na kamieniu i opowiada nam tę różne historie, a nam nie pozostaje nic innego jak chłonąć je jak gąbka. Chwilami jest zabawnie, żeby po chwili było strasznie, a jest też miejsce na brutalność. Szwedzki stół dla kinomana, bogactwo, dzięki któremu film może trafić do wielbicieli różnych gatunków.
W tym epickim dziele jest trochę za dużo słownego patosu, który jednak nie psuje obrazu, gdyż satysfakcje daję nam strona techniczna. Zdjęcia i muzyka są po prostu piękne, plus aktorzy zaskakujący wielopostaciowością, dopełniający obraz ciężkiej, lecz spełnionej pracy przy tym filmie.
Mamy tu dywagacje na temat wpływu jednostki na teraźniejszość, a nawet przyszłość. Prezentuje teorię, że nasze czyny, działania, mogą mieć wpływ nie tylko na nas samych, lecz także na tych, których nie znamy i nie będziemy mieli szans poznać. Pokazuje także odwieczny problem wyzysku jednostek słabszych przez jednostki silniejsze. Ale tak naprawdę jest aktem wiary i nadziei w człowieka, brzmi patetycznie i tak właśnie jest. No cóż. Bardzo błyskotliwie wyreżyserowany i zmontowany. Kilka świetnych historii, z których każda mogła by być osobnym filmem, tak zgrabnie połączonych w jedno, staję się jednym z moich ulubionych obrazów, mimo, że nie jest idealny jak np. samo zakończenie. Ostatecznie film oceniam na bardzo dobry, po prostu magia kina.
8/10
Brawo - to są dokładnie moje odczucia. Dziwi mnie, że ludzie szukają czegoś na siłę, no cóż - niektóre prawdy są banalne, mamy tendencję do ich odrzucania, myślimy że za szcytnymi słowami stoją rzeczy nie z tego świata. Najlepszym przykładem jest odnalezienia w encyklopedii hasła - "miłość" - z reguły moi znajomi są w szoku. Tylko tyle? Tak, tak mało, a jednocześnie tak dużo.
Przede wszystkim cenię twórców, że podążywszy swoją drogą, uzbierali pieniądze i zrobili film naprzeciw trendom, w to co wierzyli. Dzięki temu sztuka ma jeszcze rację bytu. Fakt, miejscami obraz szwankuję, ale liczą się intencję,
Pod względem technicznym to majstersztyk, zmontować to wszystko w całość....no i charakteryzacja - czapki z głów. Czapki z głów dla rodzeństwa i pana Tykwera (do tego zdolnego kompozytora). Oby tak dalej!