O tym, że trzeba wierzyć w człowieka i w człowieczeństwo...
Jak ktoś w tym roku nakręci film o tym samym to też będzie najlepszy? Ofc, masz prawo mieć swoją opinię jak każdy, ale nigdy nie zrozumiem tych, którzy się tym zlepkiem dziurawych historii aż tak zachwycają. Brak głównego wątku razi po oczach (chodzi mi o coś innego niż motyw z zawsze zwyciężającym dobrem). Jeśli czegoś takiego oczekujesz od filmów to jest ich dużo więcej, przy czym są lepiej opowiedziane i nie są tak poplątane, żeby wmówić widzowi, że kryją w sobie coś więcej :P
Nie mów mi, że naprawdę sądzisz, iż ten film jest o tym, że dobro zawsze zwycięża? No wiadomo, jeśli ktoś nakręci film o tym samym w tym roku, będzie to śmieszne, jednak już sama książka należy do ponadczasowych tytułów, więc dlaczego ludzie mieliby się nie zachwycać historiami, które mają przekaz - często ukryty. Widzisz, dla ciebie ten film jest poplątany, dla mnie świetnie zmontowany. Dla ciebie historie są dziurawe, a dla mnie idealnie napisane. No wiadomo, że w moim prywatnym zestawieniu ten film nie ma szans wkroczyć to TOP 15, ale jako że jest to prawdopodobnie najlepszy film 2012 roku (na drugim miejscu "Drzewo...") to daję dziesiątkę! :)
Nie wiem jak książka i raczej się nie dowiem, bo film mnie odstraszył, ale chyba oboje zrozumieliśmy film tak samo:
"O tym, że trzeba wierzyć w człowieka i w człowieczeństwo..." dlaczego? Bo ostatecznie to dobro w ludziach "wygrało" czy zło?
Pomijając już to plątanie, te historie - przynajmniej przedstawione w filmie- naprawdę są dziurawe, co wypunktował ktoś w innym drzewku komentarzy. Chodzi o np. o ten napęd fuzyjny czy jakoś tak - unosili się nad wodą, ale nie mogli dolecieć na szczyt góry i tym podobne bzdury.
Ja bym ten film określił jako zbyt pompatycznie przedstawiający oklepane wątki (okrucieństwo, dobro i zło, miłość). 6 historii, jakieś "nieśmiałe" próby łączenia "światów" i historii w nich przedstawionych, "skrzyżowanie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości" tylko po to, żeby ukazać, że miłość jest fajna ważna - no, okej, mógłbym pójść na to, gdyby chodziło też o jakąś ciekawą, ponadczasową intrygę, zagadkę, coś żywego bądź namacalnego, co istniało we wszystkich tych światach i miało jakąś swoją ciekawą historię. Coś, co nie było uczuciem i byłby to wątek główny zaraz obok tej całej miłości, ale nie...
Do czego zmierzam - wszystko ładnie pięknie, ale ta cała szopka z "Atlasem Chmur", podobieństwem postaci i splataniem czasów byłoby ciekawsze, gdyby miało jakieś ciekawsze rozwiązanie finalne niż tylko emocje :P
"Najlepszy film ostatniego roku!"
Osobiście wytrzymałem 47 min. Film bez składu i ładu, nudny strasznie, nie dla mnie. Oceniać nie oceniam bo całego nie obejrzałem, jednak dobrze, szkoda było by mi tych 2-3h wyjętych z życia. Film ma taka ocene a nie inną, poprzez stereotypowe myślenie, film jest o czymś "ważnym" trzeba mu dać dobra ocenę. Jak dla mnie - nieporozumienie.