Naprawdę dałem temu filmowi szansę, nie wymagałem od niego wiele. Wystarczyłoby, by był poprawny. Jednak efekt końcowy jest załamujący.
Już pierwsze scena z ucharakteryzowanym i przemawiającym mentorskim tonem ulubieńcem amerykańskiej akademii zwiastuje nadchodzącą katastrofę. A może to tylko słaby początek? Może po kwadransie film się rozkręci i wskoczy na właściwe tory? Nie? No to może w drugiej godzinie twórcy przestaną obrażać swoich widzów? Płonne nadzieje. Twórcy tej miernoty pokazali, że jednak potrafią być konsekwentni do końca. Przez cały film jesteśmy karmieni chaotycznymi i w większości niepotrzebnymi wątkami, skrajnie infantylnymi dialogami i ogólnie niskim ziomem każdego z elementów filmowego rzemiosła. Momentami wstydziłem się za aktorów, że muszą to grać. Zastanawiałem się, jak się po tym czuli i czy po nagraniu niektórych scen mogli spokojnie zasnąć.
Po "rodzeństwie" Wachowskich można się spodziewać wszystkiego, ale dziwi mnie, że coś takiego mogło wyjść spod ręki Tykwera. Pewnie biedak nie miał przy filmie wiele do powiedzenia.
Podsumowując:
Jest to zdecydowanie najgorszy film jaki widziałem w kinie i jeden z najgorszych jakie widziałem gdziekolwiek w życiu. Drogi kinomanie, jeśli nie masz skłonności masochistycznych pozostań w domu.
Zdecydowanie zgadzam się z przedmówcą. Na szczęście nie spodziewałem się, że będzie inaczej, a jest - dno... Pseudofilozoficzny film o niczym, którego scenariusz mógłby z powodzeniem napisać Coelho.. Za fasadą wielowątkowej fabuły jest po prostu kilka mało interesujących opowieści...
W warstwie technicznej, to poziom średniego serialu TV. 2/10
nareszcie normalne wypowiedzi guido8i05 i m4tt82 o tym filmie .Te wczesniejsze po prostu jakies sponsorowane albo sami masochiści jak można oceniać to wyżej niż 4 .Film porażka roku już sam zwiastun w internecie mówi że będzie lipa ale dopiero w kinie przyszła kulminacja jak można zrobić takiego gniota a to przecież nie kolejne polskie wypociny ale się pomyliłem "rodzeństwo " Wachowskich chyba wraca do polskich korzeni albo trendów połowa ludzi w kinie ziewała albo bawiła się telefonami a średnia wieku była 30 lat sam czekałem do samego końca na jakiś miażdżący i spektakularny finał ale się nie doczekałem. Jedyny fragment z którego można by było coś zrobić to dziadki z domu starców o nich mógł być cały film przynajmniej było by śmiesznie hhheee :)))
Ciekawe, że zawsze na poparcie własnej negatywnej opinii przytacza się dramatyczne historie o tym, jak to to pół sali wyszło w trakcie filmu, albo bawiło się telefonami czy ziewało :D U mnie była niemalże pełna sala (wiadomo, premiera, dobra wieczorna godzina) i żadnego z powyższych zjawisk nie zaobserwowano. Widocznie to zależy, gdzie się do kina chodzi i z jakimi ludźmi film ogląda...
Nie emocjonowałbym się tak bardzo. To czy sala będzie zadowolona lub nie, może ma pewien wpływ na odbiór filmu ale w tym wypadku żaden. 2/10 pozostaj
Dodam jeszcze, że pewien miły obcokrajowiec siedzący za mną po filmie ocierał łezkę wzruszenia.
Może to nie jest film dla reprezentantów "polaczkowości"?
Według twojej opinii wnioskuje że film mi się bardzo spodoba ...bo skoro twierdzisz ze już po trailerze wywąchałeś chłam a mi za to bardzo się trailer spodobał , i to bardzo bardzo ..więc myślę że film bedzie dokładnie odwrotnie taki jak piszesz.
to już widać od razu w jakich filmach gustujesz, skoro chciałbyś, żeby to była komedia o dziadkach uciekających z domu starców.
bez komentarza.
o wow psycholog się znalazł akurat tutaj tylko tyle było pozytywnych emocji z tego filmu bo reszta scen i historii była słaba i tyle
W tym filmie nie ma "reszty historii". Ten film opowiada jedną i tę samą historię. Widać kolego, że w ogóle nie zrozumiałeś filmu...
no to sie popisles maksymilianie,koleś ktory płynie na statku z pasażerem na gapę i laska która jest reporterką i prowadzi śledztwo to na bank ta sama historia dobrze że ty rozumiesz wszystko
no to właśnie o tym mówię, że skoro tylko te sceny wywołały u ciebie jakieś emocje (śmiech), to już widać, jakie kino lubisz.
ta scena była dla mnie najbardziej interesująca , było dużo innych które były dobre tylko nie wiem czy pisać wszystko bo może ktoś jeszcze chciał by obejrzeć film :))
cóż, ja mogę napisać tylko, że poszedłem na film nie wiedząc o nim nic i się nie nudziłem. po wyjściu z kina zdziwiłem się tylko, że film trwał aż 3 godziny. moim zdaniem film, który warto zobaczyć.
Wiadomo że każdy woli filmy innych typów. Jedni lubią trochę pomyśleć w czasie filmu co się w nim dzieje, a drugich zadowoli zwykły film bez myślenia. Myślę że Atlas chmur wymaga od widza dużo skupienia podczas oglądania bo po chwili bawienia się telefonem straci się pare wątków i później ciężko jest dogonić film. Jak dla mnie bardzo dobry film tak jak pokazuje główna ocena filmu. Warto go nawet zobaczyć kilka razy żeby połączyć wszystko dokładnie w całość taką jaką chcieli nam pokazać reżyserowie. Zdecydowanie polecam, wśród filmów które teraz wchodziły do kin zdecydowana czołówka.
Znakomity post. Zgadzam się z Tobą w 100 procentach. Film po jakimś czasie zaczyna męczyć, przygniatać w fotel, obracasz się w jedną stronę, a później w drugą., nadal próbujesz się skupić, Masywny. Jego nadmiar zdominował całą fabułę.
Trzeba poćwiczyć szare komórki. Wtedy może dacie rade nadążyć biedaczki. Nie rozumiem ludzi, którzy po obejrzeniu trailera (mega słabego ich zdaniem) dalej pchają się do kina. Przecież widać jak na dłoni, że będzie to film (a raczej widowisko) specyficzne. Nie będzie w nim Jasona Stathama który kopie innych i skacze po budynkach, nie będzie wspaniałych żartów rodem z american pie, nie będzie nawet muzyki rap jak w Jestem Bogiem. W dodatku spójrzcie na tą charakteryzację - toż to woła o pomstę do nieba - przecież odrazu widać, że postać kobieca jest grana przez mężczyznę, widać te kilogramy gumy na jego twarzy! Czy nie mogli zatrudnić większej ilości aktorów?! No tak, na pewno wydali całą kapuchę na tego beznadziejnego Toma Hanksa i już im nie starczyło forsy żeby zatrudnić jakiegoś dobrego aktora, np. Pattisona. Kicz, 1/10 - szkoda, że nie można dać 0!!!
nastepny psycholog umysłu się znalazł ludzie czemu w necie co drugi robi się specjalistą , znawcą i krytykiem .Szare komórki i nienadążające biedaczki człowieku co ty gadasz to nawet nie był ciężki film na którym trzeba później się zastanawiać i mega skupiać słaba fabuła i brak spójności robią z tego filmu gniota a mogło być tak pięknie bo pomysł dobry :)
ps.widziałem trailera a i tak poszedłem do kina żeby się mile rozczarować bo jednak "rodzeństow" Wachowskich to nie jakiś tam pierwsi lepsi reżyserzy , co do charakteryzacji to się zgadzam :)
Sam robisz z siebie krytyka to pozwól, że inni Cię też skrytykują... Ty zacząłeś pierwszy zdaje się...
Bez wątpienia najgorzej zagospodarowane 20 zł w całym moim życiu. 3 razy próbowałem wyjść z sali. Do tej pory nie mam bladego pojęcia o czym był ten film. I chyba nie chce wiedzieć. W trakcie 3-godzinnego filmu jakakolwiek akcja, która mogła przyciągnąć moją uwagę miała miejsce raz, może dwa (Jakieś 2 minuty w sumie) 1/10
http://sjp.pwn.pl/slownik/2547999/%C5%BCal
nie moja wina, że to piękne słowo nabrało gimnazjalnego znaczenia.
zgadzam się. sobota, popoludnie, cala sala zapełniona, nie mija pierwsza godzina filmu-kilka osób wyszło. w drugiej godzinie kolejni. ludzie na sali odbierali telefony, rozmawiali. dopiero pod koniec wszyscy siedzieli zaciekawieni. film spodoba się ludziom, którzy lubią fantastykę, którzy po prostu lubią takie klimaty. reszta będzie się nudzić. dlatego nie wiem, jak ocenić film, ponieważ nie jest w moim guście, zostawie bez oceny. aczkolwiek zrobiony jest świetnie, dbałość o każdy szczegół, piękna muzyka, takie rzeczy można docenić, nawet jeśli film się nie podobał ;)
złote tarasy. przepraszam was, mniejsze kina, że was zdradziłam z multikinem, drugi i ostatni raz!
No bo w Warszawce to pewnie niektórzy zabiegani yuppies nawet nie wiedzieli, że zabłądzili do kina... A że są w większości przyspawani do swoich super fonów z logo nadgryzionego jabłka to nie dziwię się, że nie byli w stanie zrozumieć sensu w tym bardzo dobrym filmie...
Jakie to szczęście, że ten film budzi tak skrajne emocje i prowokuje zażarte dyskusje. Moim zdaniem właśnie to jest wyznacznikiem filmowego hitu, a "Atlas chmur" to zdecydowanie arcydzieło. Jestem dosłownie 20 minut po seansie i omal nie zostałem na kolejnym. "Atlas..." jest jak "Bohemian rhapsody" w świecie muzyki. Wywarł na mnie ogromne wrażenie. Każda sekunda tego filmu była w jakiś sposób wyjątkowa. Bez wątpienia takie filmy nie powstają codziennie.
Odnośnie "obelg" rzucanych tutaj w stronę filmu- tj. powiedziałem na początku- jest to najlepszy wskaźnik jakości filmu, i wcale wszystkich powyższych ocen nie potępiam. Przyznaję, że film jest bardzo specyficzny i niekoniecznie jego forma musi być odpowiednia dla każdego odbiorcy. Ale wskażcie mi, proszę, arcydzieło, które by nie miało swoich przeciwników?
Podpisuję się pod zdaniem kolegi. Swój post również napisałem, ale dodam jeszcze raz apel, aby nikt nigdy nie próbował zrobić z białego - Azjaty i na odwrót. Wyszli z tego ludzie bez powiek. Tragedia...
zgadzam się z założycielem wątku. wątki, które nijak mają się do siebie, nudne, przydługie dialogi. w tym filmie aktorzy grają kilka ról, co jest w pewnym momencie męczące, bo doskonale widać nieumiejętnie wykonaną charakteryzację. po ok. 20 minutach zaczęłam czuć irytację i z każdą minutą filmu ta irytacja narastała. wyszłam z kina wściekła, bo film po prostu popsuł mi humor, a nie tego oczekiwałam w sobotni wieczór.