Ano właśnie to na tacy podane nie było, w przeciwieństwie do reszty ;-) Ja kombinuję, że to było tak: dziennikarka pod koniec swojego wątku słyszy (od dzieciaka z sąsiedztwa), że ta historia to "Dobry materiał na książkę". Być może napisała tę książkę, a wydał ją właśnie Cavendish, od czego być może zaczęła się jego kariera w branży.

Ale między tymi wątkami jest zagwozdka - "nosicielami" znamienia są Berry w 1973 i Broadbent w 2012, przy czym ten drugi ma z pewnością więcej niż 39 lat. Wychodzi zatem, że przynajmniej przez jakiś czas żyło naraz dwóch "nosicieli". Hm, może w książce jest to wyjaśnione...

W czasie jazdy pociągiem czyta jakiś manuskrypt o Luisie Rey napisany przez Javiera Gomeza.

O masz, to chyba małem chwilowe zaćmienie, bo tego nie zauważyłem... Ale dobrze kombinowałem w takim razie ;-)