"Atlas chmuj, kto widział ten...".
Nawet obcięte przyrodzenie brata Łachowskiego nie poprawia odbioru tego knota.
Być może przy promocji następnego "dzieła" drugi brat Łachowski obetnie swoje przyrodzenie i odda siostrze, żeby sobie przyszyła.
Zasadniczą zaletą "Atlasu ch..." jest fakt, iż trwa tak długo. Dzięki temu niewiele osób pójdzie na ten nadęty, ociekający krwią bełkot i zarazi swoją wyobraźnię wyuzdanym relatywizmem.
Nie, wcale nie jestem smutny. Nie podoba mi się tylko dążenie twórców tego filmu do stworzenia popkulturowej religii, której celem przewodnim jest przynoszenie dochodu Ojcom Założycielom.
Zgadzam się Film był stanowczo za długi (2,5 godz.) i drastyczny. Gdy wyszłam z kina nie widziałam powiązania hsitorii. Prawie wszystkie historie się łączą oprócz jednej która jest totalnie od czapy....
STO PROCENT RACJI!!!!!!!!!!!!!!
filozofia z dupy na każdym kroku, i mimo tylu wątków, żadnej ciekawej historii
Biedni jesteście i tyle, nie trzeba było się porywać na filmy, które są "za trudne" i za długie. Zachowujecie się jak ludzie którzy poszli na koncert muzyki poważnej i są niezadowoleni bo nie grało disco i nie wolno było potańczyć
dobrze, jestem ignorantem, chcę zostać oświecony, proszę oświeć mnie, wskaż to co przeoczyłem i to czego nie zrozumiałem, pokornie proszę, piszę serio
Poszperaj sobie na forach, tu lub zagranicznych, film został już przez ludzi rozwałkowany na wszystkie strony i jest co poczytać.
Napisałeś, że jestem biedny, że film był dla mnie za trudny, że pomyliłem dyskotekę z filharmonią, sugerując, że szukam prostej nieangażującej intelektualnie rozrywki. Proszę napisz co tak zajebistego było w tym nudnym do bólu filmie, czego nie zauważyłem a Ty wyczytałeś na forach. Zaczynam podejrzewać, że wcale go nie oglądałeś, czego Ci niesamowicie zazdroszczę.
pierwszy raz wypowiadam się na forum choć z portalu korzystam długo, zanim poszedłem do kina przeczytałem recenzje, opinie itd. ogromna większość pozytywnych, film był dla mnie stratą czasu i kasy, postanowiłem napisać przestrzegając innych, że ten film to wielka fajnie nakręcona wydmuszka, jest pusty, jest o niczym. Z drugiej strony pomyśl jak by wyglądały fora gdyby wypowiadali się na nich tylko fani danej produkcji?
A, i jeszcze jedno. Przeczytałeś opinie, recenzje. Po czym tobie się nie podobał. To może warto się zastanowić, czy to na pewno był film dla ciebie, zamiast pisać od razu, że to dno i metr mułu. Możesz innych przestrzegać, że >twoim zdaniem< to film taki i owaki, bo pisanie z pozycji mastaha to trochę strzał w stopę.
logiczne jest, że nasze wypowiedzi są subiektywne, ale dobra kończmy i tak nikt nie pisze o filmie
Opinie o tym filmie są skrajne, bo niektórzy próbują się w nim doszukiwać drugiego dna, jakiegoś powiązania między wątkami, które w moim odczuciu jest bardzo rozmyte. Jak długo można oglądać tę szopkę pełną powierzchownych emocji? Każdy ma inną wrażliwość, do mnie to nie trafiło, film był przewidywalny, zanudziłam się i w pełni się zgadzam z nickiem_39 i Newerherdow'em. Obraża mnie to, że niektórzy mają mnie i osoby mające te same przemyślenia po "Atlasie..." za szpagatowych inteligentów. Jedynym argumentem "za" jaki większość wypowiadających się tutaj podaje, jest to, że - uwaga - mający inną opinię są "biedni", głupi, nie poszukali recenzji SuperZajebistychKrytykówKtórzyMająZdanieTakieJakWiększość na forach.
Zupełnie nie rozumiem po co pisać, że komuś film MA się podobać. Kompletnie bez sensu oceniać czyjeś gusta. Po co się spinać? W moim odczuciu film bardzo dobry, dobrze nakręcony i zagrany, historia niebanalna i ciekawa. Do tego efekty i kilka refleksji na tematy ostateczne, przy których można się wzruszyć. Dodać do tego mrugnięcia okiem do widza zawierające odniesienia do innych filmów, a otrzymujemy kino porządne, choć nie wgniatające w fotel. Kto spodziewał się olśnienia, ten wyjdzie z kina zawiedziony, ale by wyzywać od gniotów też nie widzę podstaw. Cóż, są różne wrażliwości i nie w każdą on uderzy.
dzięki za wypowiedź na temat, skręcony jest fajnie efekty też ok, ale moim zdaniem zabrakło historii, nie wzruszyła mnie scena spalenia kilku chat i początek exodusu tych ludzi z najodleglejszej przyszłości, a te patetyczne słowa co krok, zresztą takich scen było dużo, te kilka refleksji na tematy ostateczne wydały mi się zupełnie puste. dorabianie na siłę filozofii do wszystkiego bez sensu i ten narrator, który wyjaśnia świat, sorry. trochę za dużo wprost i o niczym, dlatego film leży mimo efektów bo jest pusty, historie zaciekawiają, ale rozwijają i kończą się banalnie lub tak są przedstawione, nie wiem nie czytałem książki może tam to wygląda lepiej