Tak jak w tytule, dla mnie to był piękny film o niczym. Fakt można interpretować to jako opowieść o ludziach którzy bez względu na sytuacje i czas ciągle są ludźmi, dobrymi złymi, zawistnymi bądź kochającymi. Jednak dla mnie to za mało aby popaść w zachwyt. Przyjemnie się ogląda jednak momentami rozbraja naiwność scenariusza. No i drażnił mnie niemal już obowiązkowy wątek gejowski.