Osobiście - jestem zachwycona. A czym ? W zasadzie wszystkim. Najkrócej, a zarazem najbardziej obrazowo mówiąc - film przypomina mi coś na kształt pokazu fajerwerków.
Czas, kiedy z nadzieją i niecierpliwością patrzysz w rozgwieżdżone niebo, a przed Twoimi oczyma dosłownie eksploduje ogromna kula mieniąc się tysiącami kolorowych
iskierek. W Twoich ust wydobywa się wtedy takie mimowolne '"Woooow" pozostawiając uśmiech na twarzy.
Dodatkowo wspomnę, że te prawie 3h widowisko mija jak z bicza strzelił. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy ze łzami i śmiechem oglądali seans 12.12.12 r.