Czym jest życie i jaki jest jego sens? Na to pytanie można udzielić setek odmiennych - czasem wzajemnie ze sobą sprzecznych -odpowiedzi, a i tak moglibyśmy nie ugryźć dobrze tematu. "Atlas chmur" również mierzy się z tym tematem i chce przedstawić swoje spostrzeżenia.
Fabułę "Atlasu chmur" bardzo ciężko opisać. Składa się na nią sześć różnych historii rozgrywających się w sześciu różnych epokach, ubranych w sześć różnych konwencji. Losy postaci z jednych historii inspirują bohaterów innych nowel. Wśród przyjętych konwencji odnajdziemy kryminał, komedię, SF akcji, postapokaliptyczne fantasy i dramat. Wśród pojawiających się motywów odnajdziemy walkę o wolność, kwestię wiary, równouprawnienia, motyw zbrodni i kary, czy poświęcenia się dla wyższej sprawy.
Narracja "Atlasu chmur" może sprawiać problemy. Wszystkie historie są pocięte na mniejsze lub większe fragmenty i opowiadane naraz, aby w kulminacyjnych punktach podkreślić wzniosłość złotych myśli i uwidocznić analogie między bohaterami i poszczególnymi wątkami, a przede wszystkim ukazać niezmienność pewnych reguł rządzących światem niezależnie od czasów. Można co prawda się nie pogubić w przebiegu wydarzeń w poszczególnych wątkach, ale zrozumienie przy okazji kto kim się inspirował i w jaki sposób może nam umknąć.
Ciekawą koncepcją filmu jest umieszczenie każdego z trzynastu głównych aktorów w całkiem odmiennych rolach w każdej z sześciu filmowych nowelek. Charakteryzatorzy dołożyli nie lada starań aby zmieniać wygląd, wiek, czy nawet płeć poszczególnych aktorów. Widzowie będą mogli zobaczyć m.in. Hugo Weavinga w roli diabolicznego podżegacza, zawodowego zabójcy, a nawet surowej pielęgniarki; Toma Hanksa w roli zabobonnego ojca żyjącego w prymitywnej wiosce oraz prymitywnego gangstera reklamującego swoją biografię; zaś Hugh Granta jako dyrektora fabryki, barbarzyńcę, oraz złośliwego staruszka. Wielu z tych metamorfoz nie odnotowałem, część widać na ekranie ledwie przez moment, ale ich poszukiwanie również stanowi kolejną atrakcję podczas seansu. Czy za doborem kolejnych wcieleń dla aktorów kryje się coś więcej, choćby zasady reinkarnacji, czy zbieżność charakterów - tego niestety nie jestem w stanie powiedzieć.
Przy takim skomplikowaniu nowelek, ich wielowątkowości i różnorodności doprawdy ciężko określić komu ten film polecić. Niektóre dialogi brzmiały banalnie, niektóre mniej. W niektórych historiach analogie były bardzo jasne, w niektórych bardzo rozmyte. Niektóre wątki mi się dłużyły, inne z kolei były opowiedziane zbyt szybko. Summa Summarum całość jednak oceniam jako porządną, inteligentną, choć miejscami efekciarską opowieść, która nadmiernie nie trąci banałem. Jednak odbiór filmu będzie zależał od wielu czynników - od oczytania w kwestiach filozoficznych i społecznych począwszy, na upodobaniach filmowych skończywszy.
"Atlas chmur" to film totalny. Próbuje pokazać jak najwięcej historii, postaw życiowych i ukazać najważniejsze zasady życiem rządzące. Szczerze wątpię, aby komuś się to udało. "Atlas chmur" całkiem dobrze się broni na tym polu, ale nawet pięć godzin nie starczyłoby na ukazanie wszystkich jego odcieni. Warto go obejrzeć, bo to dość nietuzinkowy film. Część uzna go za banał, część za objawienie, ale każdy zdanie musi sobie wyrobić sam. Geniusz, czy kicz - porządne, epickie widowisko trochę lżejszego kalibru.
3/5
"Jednak odbiór filmu będzie zależał od wielu czynników - od oczytania w kwestiach filozoficznych i społecznych począwszy, na upodobaniach filmowych skończywszy."
Zdanie-klucz, zwłaszcza jego pierwsza część. Dużą rolę w zrozumieniu mniej lub bardziej jawnych przesłań "Atlasu chmur" odgrywa sam widz i jego pozaekranowa wiedza. Mnie np. niezbyt przypadł do gustu film "Parnassus", ale doceniłem go za gro symboliki weń umieszczonej po dyskusji z jednym ze znajomych, który z radością rozłożył tę produkcję na czynniki pierwsze i wyłuszczył mi poszczególne znaczenia ;).
Symbolika symboliką, ale wartość samego filmu jako dzieła kinowego to inna sprawa. "Parnassus". pomimo rozbudowanych odniesień, nie przypadł mi do gustu jako obraz sensu stricte, natomiast "Atlas chmur" oglądało mi się przyjemnie nawet pomimo potencjalnego niezrozumienia/niewyłapania wielu przesłań.
To także miecz obosieczny - jeśli ktoś dostrzeże odpowiednie symbole które znał z innych tekstów, film może mu się wydać banalniejszy niż osobie która dostrzeże je dopiero podczas seansu. Także wielka niewiadoma. :)