Film zrealizowany sprawnie (chociaż, bez szkody mógłby być pół godziny krótszy), aktorstwo niezłe, w zasadzie wszystko na poziomie, scenariusz (powieść) nie kuleje, ale brak wisienki na torcie, nazywanie tego filmu arcydziełem, to mym zdaniem nieporozumienie jednak. Polecam jednak film w zasadzie każdemu, kto wytrzyma 3h przed ekranem. Nie powaliły mnie pewne niuanse pseudofilozoficzne (jak zapewne większości nie powalą) - tu jednak jest przepaść np. w porównaniu z Diuną (przepaść pomiędzy Herbertem i Mitchelem, to co Herbert czuje podskórnie, dla Mitchela, jest nadmierną ekwilibrystyką). Film dla nie czytających książki na pewno w kilku aspektach zaskakujący, czasami zabawny (wątek z wydawcą i jego klientem oraz późniejszymi perypetiami). Dobra rzecz, chociaż, bez ekstazy...