W filmie mamy przedstawionych 5 wątków, ale wszystkie opowiadają historię w szczególności
jednej duszy Na samym początku Zachariasz mówi, że słyszy wicher, który zwiastuje głos
przodków I zaczyna opowiadać o sobie Najpierw mamy opowieść o Adamie Ewingu, który
pisze zapiski w dzienniku W trakcie leczenia, widzimy u niego znamię w postaci komety,
można zauważyć też kamizelę ze szmaragdowymi guzikami Adam najpierw ratuje niewolnika
Autua, za co ten jest mu bardzo wdzięczny. Ratuje go w zasadzie trzykrotnie, najpierw ukrywa
go na statku, później od wystrzału z flinty, a na koniec przed chcącym go zabić doktorem. Tak
więc niewolnik ma u niego całkiem spory dług wdzięczności. Zostaje nawiązana między nimi
trwała przyjaźń. Następnie mamy historię Roberta Frobishera, bardzo ambitnego młodego
człowieka, który został wydziedziczony przez swego ojca i który bardzo chce mu udowodnić, że
stać go na wiele. Musi uciekać, gdyż ojciec nie akceptuje jego homoseksualizmu. Pożycza od
swojego kochanka Rufusa kamizelę, jest to ta sama kamizela, którą nosił Adam Ewing, co
również wskazuje już na tą samą duszę. W scenie łóżkowej widzimy, że Frobisher ma na
prawym boku znamię w postaci komety. Frobisher pisze listy do swego kochanka wówczas
młodego Rufusa Sixsmitha, opisuje w nich swój pobyt u Vyvyana Ayrsa. W czasie tego pobytu
sypia z jego żoną Jocastą Ayrs, którą traktuje instrumentalnie. Urażony przez Ayrsa, wyjeżdża i
postanawia się zabić. W wannie znajduje go młody Rufus Sixsmith. Bardzo po nim rozpacza,
nie zdążył na czas, być może ma wyrzuty sumienia z powodu śmierci Frobishera. Można się
domyśleć, że Sixsmith z koleji jest wcześniejszą duszą Autua, tylko teraz już jest między nimi
silniejsza więź, przerodzona w miłość homosekualną, która jest niespełniona, bo nie
akceptowana. W następnej historii widzimy Luisę Rey, spieszącą do windy, w której znajduje
się stary Rufus Sixsmith. W czasie awarii, Rufus dostrzega u niej znamię na ramieniu i mówi,
że miał je ktoś, bardzo dla niego bliski. Możemy się zorientować, że dusza Frobishera jest teraz
w ciele Luisy Rey. Luisa bardzo zastanawia się co by o niej pomyślał jej ojciec, który tak jak
ona był dziennikarzem... Być może dusza pragnie, żeby ojciec był z niej dumny, pamiętając
wydziedziczenie z poprzedniego wcielenia. Stary Rufus, wspominając w hotelowym pokoju
swego dawnego nieżyjącego kochanka czyta od niego listy, następnie dzwoni do Luisy chcąc
przekazać jej tajne rządowe informacje. Jednak zanim Luisa dociera ktoś go zabija. Luisa
kradnie dokumenty leżące koło zabitego Sixsmitha. W domu czyta znalezione listy, pisane przez
Frobishera, zainspirowana jego historią chce posłuchać skomponowanej przez niego muzyki.
Idzie do sklepu, po czym słysząc stwierdza, że na pewno gdzieś to już słyszała Co ciekawe An
Kor Apis wcale nie robi jej krzywdy, a wręcz przeciwnie ochrania ją. Znów spotykają się dwie
dusze, gdzie jedna wobec drugiej ma dług. Następnie mamy opowieść o Cavendishu, który
jest pisarzem Jest to dalsza dusza Luisy, tym jednak razem, musi spłacić dług i w tym celu
udaje się do swego brata, który oszukuje go i umieszcza w domu starców, odgrywając się za
spanie z jego żoną. Cavedish trafia więc do ,niewoli., ale wraz z przyjaciółmi obmyślają plan
ucieczki. Jest tutaj również wątek miłosny. Cavendish czyta swoje zapiski z młodości i
wspomina sieie jako młodego, zakochanego w jedynej miłości swojego życia niejakiej
Ursuli. Jednak miłość ta nie jest w pełni szczczęśliwa, wypełnia się dopiero w późnej jesieni
życia. Po prostu w tym życiu rónież nie dana im jeszcze miłość. W następnej historii jego dusza
jest w ciele Sonmi-451, pokutuje za ucieczkę Cvendisha, i sama jest teraz niewolnikiem.
Uwalnia ją Hae-Joo Chang, to zapewne znów Autua, będący w tym wcieleniu generałem,
pełni rolę obrońcy i ukochanego Sonmi. Kiedy ściągają Sonmi obrożę widać dokładnie
kometę tym razem na szyji. Tym razem zadaniem Sonmi i Hae-Joo Changa jest przekazanie
prawdy, która jest tylko jedna i polega właśnie na prawie Karmy. Hae Joo Chang tłumaczy to jej
pokazując przeróżne dowody. Sonmi tym razem już nie odczytuje swoich wcześniejszych
istnień, ale ogląda film o Cavendishu. Sonmi mówi, że rząd kłamie, robi z ludzi ślepych
niewolników, a prawda jest tylko jedna. Jest też nawiązanie na koniec do ukrzyżowanie Jezusa,
być może w tym wątku potępia Kościół Katolicki za przekręcanie faktów i chcącego sprawować
autorytarną władzę na świecie. W tym wcieleniu ich duszę jednoczą się, choć na krótko, ale
widać tutaj wielką miłość i oddanie. Ostatnia historia przedstawia Zachariasza, który to
wcześniej mając ciało Sonmi opowiada jak znów spotkał swą bliźniaczą duszę Meronym.
Zachariasz siedząc w lesie, znajduje szmaragdowy guzik od kamizelki, jest to symbol
powtarzania się dziejów. Zresztą Zachariasz po dotarciu do osady Meronym, ma koszmarny
sen, w którym śni o przeszłych wcieleniach. Spocony biegnie do wróżki, chcąc uniknąć
nieszczęścia. Sen w zasadzie podsumowuje o czym jest film, o prawie karmy i
nieskończoności duszy. Meronym jest kolejnym wcieleniem początkowego Autua, a Zachariasz
Adama Ewinga. Tym razem to Zachariasz ratuje życie Meronym i to dwa razy.... Więc można
się domyśleć, że historia zatoczyła koło.... Przechodząc przez drogę diabła, Zachariasz
przekonuje się w jaskini, że Sonmi nie była boginią a zwykłym człowiekiem, i również
przypomina sobie o prawie karmy. Świat jest tak bardzo rozwinięty, że Meronym pochodzi z
całkiem innej planety... Tak jakby ta ostatnia historia ukazuje, że lud, który przeżył apokalipsę
jest tak zacofany, że wierzy w Sonmi, a to trochę nawiązuje do naszego XXI wieku i zacofania
naszego ludu.... Bo teraz na świecie mimo rozwiniętej technologii itp., również bardzo dużo
osób nie ma pojęcia o sprawach duchowych i wierzy w narzucone religie itp. A wystarczy być
dobrym człowiekiem. Zachariasz na koniec żyje szczęśliwie z Meronym, zakładając z nią
rodzinę. Jego dusza jest już na wysokim poziomie i pojmuje prawa, które rządzą tym światem i
opowiada nam swoją historię. Żeby coraz więcej osób również tę prawdę poznało
Film pokazuje również jak ważna dla ludzi jest wolność. W każdej z pięciu historii w zasadzie chodzi o wolność. Nie mają znaczenia kolor skóry, orientacja seksualna, status, majątek, wykształcenie, ustrój, wyznanie itp. Do szczęścia ludziom od zawsze i na zawsze potrzebna jest wolność, bez której człowiek staje się niewolnikiem i co prowadzi do nieszczęścia każdej jednostki.
Szkoda, że oprócz streszczenia wątków fabularnych nie zauważasz w filmie nic. Ten film nie jest o szczęściu płynącym z wolności.
W długiej i żmudnej powyższej mej wypowiedzi napisałam dokładnie o czym jest ten film, a kwestia wolności jest też bardzo ważna i mocno podkreślona... Po pierwsze żeby pokazać skutki nietolerancji, ale i po to żeby widz szybko mógł zakumać o co chodzi....
To jest streszczenie filmu, 'plot'. Ale najważniejsze rzeczy są w wypowiadanych w filmie zdaniach.
A wolność? W filmie przedstawione są jej różne wymiary. Wskazuje on na brak wolności absolutnej, na zależność pomiędzy ludźmi, na bariery wewnętrzne. Nad człowiekiem ograbionym ze wszystkiego traci się kontrolę - to prowadzi do sprzeciwu, powstania, bez względu na to czy ma się ono zakończyć fiaskiem czy powodzeniem.
Możnaby długo pisać o przedstawionej w filmie wolności ani trochę nie nadinterpretując i nadal jest to tylko jeden z wielu poruszonych w 'Atlasie Chmur' tematów.
Bardzo dziekuje kotkotowa za skrypt, jestem swiezo po seansie filmu i dzieki niemu moglem sobie go poukladac; jako fan buddyjskiej mysli ciesze sie ze po raz kolejny siegaja do niej rodzenstwo Wachowskich, tak jak to widzialem w matrixie (oswiecenie, iluzja=maja itp). Temat prawa karmy = prawa przyczyny i skutku, co siejesz to zbierasz, nieskonczonosci duszy, reinkarnacji, wiecznej jednej milosci, etycznej walki ze starymi oraz ich bezwzglednymi systemami lepiej nie mozna bylo oddac w tym filmie. Film jest trudny, bo sama reinkarnacje i ciagi przyczynowo-skutkowe z nia zwiazane nie mozna latwo pokazac, ale sam fakt ze ktos sie podjal tego zadania jest chwalebny. Nie wierze by wszyscy ogladajacy film byli na odpowiednim poziomie doswiadczenia, jazni, madrosci, samoswiadomosci by go zrozumiec i docenic jego majstersztyk oraz madrosc z niego plynaca, ale w podejsciu mysli wschodu nie idzie sie na ilosc, ale na jakosc. Nie na slepia wiare "bo Jezus tak powiedzial" , ale jak mawial Budda sprawdz krytycznie moje nauki w swoim zyciu a potem wierz. Mysle ze Dalajlama bylby bardzo rad ze ktos rowniez pokazuje jego nauki i wspiera je chociazby jako forma rozrywki. Moze jakies ziarnko oswiecenia zakielkuje w kolejnym wcieleniu gdzie... kiedys.. u kogos.
zauwaz, ze na koncu jest wzmianka, o tym, jak koncza ci, ktorzy walcza o prawde i wolnosc: padają slowa, ze takie osoby zostają m.in. UKRZYŻOWANE.
ten film nie jest holdem tylko dla mysli buddyjskiej, jest to hold dla wszystkich religii i wierzeń - jest tam przeciez rowniez szamanka - susan sarandon - powiedzmy a la indianska, a moze nawet a la nasza dzisiejsza wróżka (sa ludzie, ktorzy mają niesamowite uzdolnienia i to jest fakt) - bo kazde przeslanie, ktore nawoluje ludzi do milosci i dobrych uczynkow jest warte zaznaczenia i to zostalo zrobione w ATLASIE.
nawet zastanawiam sie czy w filmie nie ma ukrytego etycznego nawolania do rewolucji moralno-duchowej naszych czasow, wzmiankowany w filmie cytat z Sołżenicyn'a (parafraza) mowil ze jesli czlowiekowi odbierzemy wszystko to nie zawacha sie obalic kazdego systemu, dyktatu, nawet jesli przegra zlozy ofiare z prawdy ktora nie moze byc ukryta, cos w tym rodzaju... w dzisiejszym swiecie globalizmu (totalnego przymusu sila) niejeden tradycjonalista, regionalista moglby sie pod tym podpisac.
"nad ludzmi masz wladze dopoki im cos dajesz. jesli odbierzesz im wszystko..." tak jest (: zgadzam sie z Tobą.
w tym filmie zwrocono uwage nawet na ograniczanie wolnosci palaczy papierosow.
schemat skryptu kotkotowej by jakos ogarnac bohaterow, wazne sa poziomy:
1) Adam Ewing Autua ... ...
(żaglowiec, dziennik) (niewolnik) (Tom Hanks lekarz pokladowy) (Hugo Weaving ojciec ukochanej A.E.)
2) Robert Frobisher Rufus Sixsmith Vyvyan Ayrs Jocasta Ayrs
(wydziedziczony kompozytor, homoseksualista) (kochanek R.F.,dusza Autua) (stary kompozytor, ojciec RF?) (żona)
kompozytor berlinski
(Hugo Weaving)
3)Luis Rey stary Rufus Sixsmith An Kor Apis platny zabójca
(dziennikarka, dusza Rob.F.) (weteran z Wietnamu?) (Hugo Weaving)
4)Cavendish Ursula opiekunka pensjonariuszy N...
(pisarz) (miłość C.) (Hugo Weaving)
5)Sonmi-451 Hae-Joo Chang przedstawiciel polit władzy Jednomyslnosci?
(pół-człowiek, dusza Cavend.) (gen unionistow, dusza Autua) (Hugo Weaving)
6)Zachariasz Meronym
('jaskiniowiec', dusza Adam Ewing) (dusza Autua, obca kobieta innej cywilizacji)
To byla proba zrozumienia filmu i skryptu od kotkotowa, mam nadzieje ze nie bedzie mi miala za zle, tak jak ja to mniej wiecej zrozumialem. Jezeli sa bledy prosze poprawcie mnie, ale mam nadzieje ze pomoze to ludziom ogarnac ten film. uff pozdr
wg mnie jest to dość dziwny zbieg okoliczności, ze taki film powstaje w 2012 roku, gdzie dzieje się ewidentnie źle na świecie, gdzie cały świat jest zadłużony, większość ludzi to materialiści, karierowicze, zawistni, gdzie przyjaciel przyjacielowi dziś wrogiem... no może to jakiś przekaz jest, a jeśli nie to zawsze ileś tam osób zawsze coś zrozumie, może się jeszcze kilku nawróci :D
fakt, bo w prost autorzy filmu nie mogli zawolac: uwaga film jest etyczny o prawdach uniwersalnych, gdzie dobro wygrywa ze zlem w koncu i ma uratowac swiat - to bylaby klapa ;D
Lepiej tak zamieszac film kulturowo by tylko ci widzowie o odpowiedniej wrazliwosci, wyzszej wibracji;) i szerszym horyzoncie kulturowym, ba nawet kosmopolitycznym mieli klucz jak odszyfrowac film. W sumie tajemnica zla jest jego banalnosc - parafrazujac sw Augustyna - mianowicie brak dobra i niewiedza, bo czlowiek madry rozumiac karme nie popelni zle. Ech
Co jest kluczem dla poszczególnych dusz. Mitchell wskazuje, że w książce jest nim znamię. W filmie ma nim być jeden aktor. Niestety jedno wyklucza drugie. Ponadto czyją duszą jest Vyvyan Ayrs - wspomina kelnerki-klony ze snu jednak w czasach Somni jest żebrakiem/grajkiem ulicznym.Jakoś mi się to wszystko rozmywa.
hm musialbym do tej ksiazki zajrzec, ale zastanawiam sie czy odpowiedzi nie trzeba szukac posrod gwiazd jak film pokazal na poczatku i na koncu, to chyba bedzia twoja klamra, odpowiedz... I.Kant "Niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie." zdaje mi sie z tego wychodzi badz jak to w mysli buddyjskiej ze przestrzen z natury jest dobra i inteligentna...
Nie tyle chodzi mi o książkę co o tą wypowiedź:
"Literally all of the main characters, except one, are reincarnations of the same soul in different bodies throughout the novel identified by a birthmark...that's just a symbol really of the universality of human nature. The title itself "Cloud Atlas," the cloud refers to the ever changing manifestations of the Atlas, which is the fixed human nature which is always thus and ever shall be. So the book's theme is predacity, the way individuals prey on individuals, groups on groups, nations on nations, tribes on tribes. So I just take this theme and in a sense reincarnate that theme in another context..."
Może dusza potraktowana jest w szerszym aspekcie. Zmienia się tło poszczególnych opowieści, a natura człowieka pozostaje niezmienna.
Ostatnie zdanie jest w dobrym kierunku skierowane i jest rownolegle z mysla buddyjska o bezcennym ludzkim wcieleniu oraz stanu buddy ktory jest w kazdym w nas. Wiec natura, klucz tych dusz jest tak jak mowisz pozostaje niezmienna i jest z natury dobra. Tylko nasze choroby umyslu, podszepty zlego Georgego powoduja ze mozemy ale nie musimy ulec zlym czynom,karmie.
bardzo trudne i glebokie pytanie Hellraise, z tego co pamietam z filmu sama sonmi dal ci odpowiedz o klucz tych dusz - jestesmy jedno, nie jestesmy wlascicielami tych dusz itp, to mi wyglada ze tego klucza nie ma i nigdy nie bylo, a tym bardziej poszczegolnych dusz skoro wszystkie razem tworza jedno... to tylko hipoteza, gdybym znal jednak pewna odpowiedz na to fundamentalne pytanie to albobym juz nie zyl albo byl bogiem albo jedno i drugie. Pozdrawiam.
Dlatego właśnie nie zgadzam się z interpretacją wędrówki dusz spotykaną na wielu stronach. Odbieram postaci grane przez jednego aktora za zbliżone genetycznie czyli cieleśnie, a nie duchowo. Dlatego Vyvyan Ayrs może być duszą nie grajka lecz klienta lub nawet właściciela Papa Song.
hm wydaje mi sie za na podstawie Zachariasza moge byc innego zdania. Znalazlem jeszcze jeden ciekawy watek:
nie wiem czy ma to znaczenie ale wydaje mi sie ze pokazanie gwiazd nie bylo przypadkowe w filmie, wydaje mi sie ze pomijajac watek reinkarnacji, ludzkich wyborow, wolnosci, natury chcialem podkreslic ze bohater o imieniu Zachariasz (nawiazujac do biblijnego ojca Jana Chrzciciela, przepowiedziana mu byla wielkosc), de facto ktores z wcielen innych bohaterow odbywa podroz karmiczna z ktorej dochodzi do oswiecenia i zaczyna pojmowac. Podwazyl swoja (nie)wiedze o swiecie, religii w Sonmi, swoj strach i kuszenia G. by na koncu odleciec do gwiazd o czym marzyl chyba kazdy na ziemskim padole i zamieszkac w swoim niebie. Imie Zachariasz nie bylo moim zdaniem przypadkowe.
zreszta Zachariasz to jedyna postac ktora w snie miala streszczony caly film, wiec rezyser mial jakis cel go tak wyroznic w swojej fabule...
Próbuję sobie przypomnieć ten sen i nie mam pewności, ale wydaje mi się, że obrazy w nim widziane były z perspektywy innych osób ze znamieniem. Popraw mnie jeżeli się mylę.
kurcze nie jestem pewien 1 raz widzialem ten film,moze jak bedzie w necie zrobie pauze i przesledze
kurcze fakt jesli wszystkie to jedno to nie moze byc podrozy duchowej tylko cielesnej, podobnej - true.. toprzyda sie wiedza z indyjskiego eposu o postaniu swiata urywek w mahabharthcie przeczytalem, nie pamietam tego boga ale idea mowila ze kazdorazowo powstaja i upadaja przez eony cale wszechswiaty by byla pustka z ktorej z nowu wylania sie ciagle i zawsze jeden jakis duch ktory poprzez emocje jak samotnosc, nuda itp. sprowadza sila swojej karmy kolejne dusze i zasiedla nowo powstala pustke duszami a potem materia, po cyklu wszechswiata wszystkie dusze wracaja do swej macierzy a swiat staje w plomieniach i zostaje pustka a potem znow, mysle ze to Hellraise moglo by odpowiadac twojemu zdaniu, czyli ze jest i nie ma tej wedrowki ;)
a czy znamie nie bylo po prostu symbolem zniewolenia ? ograniczenia wolności osobistej osoby ze znamieniem ?
wszystkie osoby u których na ciele jest kometa to jest jedna dusza. A w przypadku pozostałych nie można sugerować się wyglądem aktorów!!!!! To, że jest 8 czy tam ileś aktorów nie znaczy, że w każdej historii ten sam aktor to dalsza wędrówka tej samej duszy.... Jest zupełnie na odwrót. To ma na celu pokazanie, że karma polega na tym, że dusza jest jedna, i miejsce jest jedno, a wygląd ciągle się zmienia... Są w filmie role główne - Zachariasza i Meronym i to są dusze główne, ale są i inne towarzyszące im od początku do końca w tym filmie, ale tak bardzo na nich bym się nie skupiała, bo o nich nie wiemy, aż tak dużo. To są role, bądź dusze drugoplanowe, więc może i w tym genialnym filmie faktycznie i to jest sprytnie dopracowane, ale to trzeba by obejrzeć jeszcze raz, żeby wszystkie szczegóły wyłapać. Dusze w zasadzie tworzą jedno, może nie wszystkie, ale każdy z każdym czymś się łączy, jeden wielki łańcuch, jeden wielki energetyczny Wszechświat.
energetyczny zgadzam sie fizycy juz udowodnili ze kazdy atom ma swoja wibracje, im wyzsze tym subtelniejsze i mniej toporne ociezale formy; dla duszy,jazni zgadzam sie czas i przestrzen nie maja znaczenia,moze nawet byc tak wielka zeby byc jednoczesnie w kilku miejscach? Tak czy inaczej film daje rownego kopa nam wspolczesnym jak starozytnym o terie prarzeczy itp. a to dobrze swiadczy o tworcach filmu i ksiazki
\
dokładnie, i wg mnie tylko te wyższe wibracje są w stanie rozumieć naprawdę sens i przesłanie tego filmu... Niestety nie każdy będzie wiedział o co chodzi, ale to o to chodzi własnie i o tym też film ten mówi, bo Zachariasz dopiero w ostatniej historii pojmuje sens istnienia. Przecież będąc na początkowym etapie Adamem nigdy nie doszedłby do wniosków jakich doszedł będąc Zachariaszem. :D Więc wg mnie tylko te stare duszyska, o najwyższych wibracjach będą ,,łapały" sens i docenią piękno tego filmu. A inne za ileś tam epok... na każdego przyjdzie odpowiednia pora ;)
zreszta Zachariasz i wcielenia Hugo Weaving wyadej mi sie ze wiedzialy cos wiecej od innych postaci, ze watpily w wiele z zasad nimi rzadzacymi,podwazaly je, ale kazde z nich dla swoich celow i ze skrajnie roznymi intencjami, patrz klotnia Adama Ewinga z ojcem ukochanej o krople w morza a morze kropli. Wydaje mi sie ze czesto w parze z jednostka oswiecona widzaca lepiej od innych idzie jeszcze bardziej inteligentnie kuszaca ku upadkowi antypatia, przeciwnik - odpowiedniego formatu dla kazdej takiej jednostki. Dlatego tak czesto trudno wygrywac nim i samym soba.
Jeśli chodzi o moje odczucia nt. filmu. Do sali kinowej wchodziłem pełen sceptycyzmu, a opuszczałem ją czując spokój i satysfakcję. Ten film naprawdę wiele daje o ile odbiera się go z otwartym umysłem.
Dziekuje Hellraise, kotkotowa za ta uczte intelektualna i ciesze sie ze bronicie tego filmu. pozdrawiam
Ja też Wam chłopaki dziękuję, a jeśli chodzi o Lobsang Rampa to dziękuję za poradę, ja w zasadzie na razie bardzo mało wiem jeśli chodzi o ,,te" tematy, ale wiem już, ze w tym kierunku na pewno pójdę dalej ;)
Kotkotowa - polecam również Jana Van Helsinga. Niekoniecznie ta sama tematyka ale ja od tego zaczęłam i wnikam głębiej i głębiej. Już w inne tematy :) Ale warto poczytac :)
Tylko raz obejrzałem ten film i zastanawia mnie motyw muzyki co ze sobą niesie? Niby oczywiste jest to że dana osoba słysząc ją dostaje poniekąd "przypomnienia" duszy. Ale nie to przykuło moją uwagę, ale sytuacje kiedy ją słyszymy
Słyszymy ją choć niewyraźnie poraz pierwszy kiedy fałszywie nuci ją stary kompozytor,
po czym Frobisher skleja ją do "kupy", po jakimś czasie jest scena gdzie przy instrumencie dość głęboko patrzą sobie w oczy (co to miało być? może jednak te dusze się znały wcześniej?), no i za przyczyną tej samej muzyki dochodzi do morderstwa.
Następna scena gdzie ją słychać to wtedy gdy somnie idą na rzeź (zresztą niczego nieświadome co je czeka , są szczęśliwe).
Może jest jakiś ukryty przekaz?,
Możliwe że znowu się wybiorę na film żeby dokładniej przeanalizować momenty, ale już niecierpliwością oczekuje na DVD
Ciekawe, że zwróciłeś uwagę na to kiedy motyw sekstetu Atlas Chmur pojawia się w filmie. Mi to trochę umknęło, Ayrs mówi o muzyce, która mu się śniła, wspomina o barze Papa Song, we śnie widział prawdopodobnie Uniesienie. Ale muzyka odtwarzana w trakcie Uniesienia to kompozycja Frobishera. Jak dla mnie taka mała pętla czasu. Może to kolejny sposób unifikacji wielu opowieści.
Przy okazji, co symbolizować może szóstka? Mamy 6 opowieści, sekstet, nazwisko Sixsmith.
Niemal wszystko się zgadza, ale... to nie jest film antyreligijny jak twierdzisz, a wręcz przeciwnie - to jest film bardzo chrześcijański. Są nawiązania do religii, a co najmniej jedno z nich odnosi się wprost do chrześcijaństwa i to w sposób bardzo pozytywny. Podpowiem - pod koniec filmu jest scena w której Halle Berry przekazuje coś tomowi Hanksowi... Poza tym cała wymowa jest głęboko chrześcijańska. Może dlatego został on przez tygodnik Time uznany najgorszym filmem roku. Stało się mniej więcej to samo co z Pasją Gibsona.... Do przemyślenia.
Hmmm, dziwnie część tej rozmowy mi przypomina dysputę nad obrazem czarny kwadrat na białym tle Malewicza, bardzo liczyłam na ten film i się zawiodłam, po pierwsze odtwórczy, można w nim znaleźć kilka innych produkcji, po drugie męczący poprzez poszatkowanie opowiadań, do tego jest aż 6 historii, które są bardzo rozbudowane. Mimo, żę lubię pokręcone filmy, za tym trudno nadążyć. Na siłe można się doszukać tych metafizycznych aspektów, ale i tak konkluzja jest marna, że istnieje wędrówka dusz i karma i do tego podane w formie trudno zjadliwej i nudnawej
i właśnie o TO chodzi, cały urok w tym że musimy ruszyć głową. Największym problemem człowieka jest to , że człowiek nie potrafi sobie wyobrazić swojego nieistnienia ...... I człowiek rozumny zawsze zawsze będzie szukał rozwiazania tego problemu . Nie ma nic bardziej dającego poczucia bezpieczeństwa i spokoju jak to że człowiek wie że 2+2=4 stąd wszelakiej maści religie i wierzenia . Nie możemy przyjąć za pewnik że jest tak czy inaczej dlatego takie ważne jest byśmy byli sprawiedliwi wobec siebie i innych i uważali na decyzje które podejmujemy , chociaż tyle możemy zrobić. tego typu filmy mają nas zmusić do refleksji nad konsekwencją naszych czynów.
Podobna rzecz miała się matrixem że wydaje się nam że wiemy gdzie żyjemy, oddamy za to życie , a jednak istniał inny wymiar.
Tyle przeplatających się scen i wydarzeń, tyle dialogów, postaci i porównanie do czarnego kwadratu? Trochę jakbym oberwał młotkiem w tył głowy. Przykleić etykietkę karma, wędrówka dusz i ... przerobić na mydło. Ciekawe podejście. Chyba, że przez 2h filmu się spało, wtedy rozumiem i wybaczam.
ja nie funkcjonuję w systemie religijnym najbardziej rozpowszechnionym w Polsce dlatego dla mnie nie ma w tym filmie nic odkrywczego. Von Trier poruszył w "Melancholii" temat różny od tego, ale znany mi z bliska i się zachwyciłam.
Co ma wspólnego najbardziej rozpowszechniony w Polsce system religijny (biorąc pod uwagę ochrzczonych, bo przy innych kryteriach mogłoby być blado) do odkrywczości filmu? Trudno mi znaleźć związek.
Ode mnie "Melancholia" ma max, ale to zupełnie odmienne filmy i nie mogę ich przyrównywać.
Takie pytanie, czy spostrzeżenie płynące z "Atlasu", że pomimo całej naszej cywilizacji nadal jesteśmy zwierzętami i posiadamy zwierzęcą naturę, jest dla Ciebie nadinterpretacją? (Pomijając oczywiście, że ani dla mnie ani dla Ciebie nie jest to nic odkrywczego.)