- podstawowe informacje
- Opinie i Nagrody
- multimedia
- pozostałe
Szanowny Panie "recenzencie" Kaminski. Piszac recenzję "Atrakcyjnego" już na samym początku dał Pan wyraz swojej niekompetencji i niewiedzy. Chętnie dowiem się od Pana , kiedy to "Atrakcyjny" miał swoją telewizyjną adapatcję w Teatrze Telewizji, bo ja akurat - jako autor - nic o tym nie wiem...Straszna to hańba dla krytyka, puścić publicznie takiego dziennikarskiego bąka...Cała reszta Pańskiej recenzenckiej twórczości jest OK - ma Pan prawo do wyrażania własnych myśli - za wyjątkiem uwag o "penisach" , o których w filmie wcale się nie mówi. To druga poważna dziennikarska wpadka. Poza tym doradzam na przyszłość: lepiej nie parafrazować, jeśli się nie wie , o czym się mówi, albo nie jest się w stanie tego powtórzyć. Nie wymagam, by Pan ten film polubił, o jego zrozumieniu to już nawet
( bo to chyba za wiele wymagać ) nie mówię, ale jak każdy czytający Pańskie "pisane słowo", oczekiwałbym choć niewielkiego przygotowania ze strony człowieka, który podaje się za dziennikarza i recenzenta, zanim zacznie coś płodzić...Jest to najmniej fachowa , lub inaczej : najbardziej amatorska , receznaja, z jaką miałem do czynienia przez kilkanaście lat swojej pracy.
I jeszcze jedna rada: w Pańskim przypadku, zanim zacznie Pan zrzymać się na obraz polskiej wsi (którą pewnie zna Pan tylko z opieści babci), radzę się tam wybrać w weekend. Przekona się Pan, że tam nie mówi się i nie żartuje językiem Moliera...Nie ma Pan obowiązku bawić się na "Atrakcyjnym". Mnie wystarcza, gdy bawi się publiczność, a ta - nawet na konkursowym pokazie w Gdyni - bawiła się świetnie, kilkakrotnie nagradzając oklaskami niektóre pointy. Może Pana wtedy tam nie było..? Posługuje się Pan w swojej "recenzyjce" wyjętymi z kontekstu tekstami, pluje na jego treść, choć sam Pan się przyznaje, że jej nie zrozumiał. Rzeczywiście łatwiejszy w odbiorze jest "Kubuś Puchatek", co udowadnia Pan przywołując jedną ze sławnych kwetsii wypowiadanych przez Tygryska. Dobrze, że chociaż to jeszcze Pan rozumie. Aby Pana pocieszyć: wcale nie jest tak źle, jak Pan pisze...Normalni widzowie doskonale odczytują prawdziwą wymowę filmu, nie ograniczając się jedynie do cytowania żartów, które padają z ust nietrzeźwych bohaterów, wiedzą czym jest "klamra" ( w tym przypadku postać przychodzącego i odchodzącego Janka Muzykanta) i zgadzają się z wizerunkiem przedstawionej w filmie społeczności , jej mentalnością kształtowaną przez telewizyjne seriale.
Śmieją się z pijanego wiecznie Proboszcza (Cugowski) pamiętając swoich wiejskich kaznodziejów. Wiecej : wiedzą nawet , ze filmy zazwyczaj miewają kilka wątkow...(!!!)
Obiecuję, że jeśli zrobię następny film, będzie tak łatwy i prosty, pełen moralizatorstwa i łopatologii, że znów będzie miał Pan szansę sobie popisać...lub się popisać, bo to akurat tygryski lubią najbardziej...
Z poważaniem Marek Rębacz
Szanowny Panie Marku,
Dziękuję za zwrócenie mi uwagi na pomyłkę, której niechcący się dopuściłem. Jako fan Teatru Telewizji obejrzałem w swoim życiu setki spektakli i niestety zdarza się, że niekiedy pamięć płata mi figle. Za pomyłkę przepraszam Pana, Panie Marku, jak również czytelników, których nieświadomie mogłem wprowadzić w błąd. Stosowną poprawkę już wprowadziłem do tekstu.
Ze swojej strony, życzę Panu, żeby Pański następny film był równie dobry, jeśli nawet nie lepszy, niż wspomniany przez nas "Kubuś Puchatek", którego - jak wnioskuję - obaj jesteśmy miłośnikami.
Pozdrawiam serdecznie
Marcin Kamiński
Panie Marku, Gratuluję doskonałego filmu!!!
Dałam 10 :-) i czekam na następny... mam nadzieję że równie dobry albo nawet lepszy i mam nadzieję że bardzo szybko :-)
Bardzo ciekawie, że na publicznym forum. Popieram takie formy w całej rozciągłości i już spieszę obejrzeć film.
Trochę żałuję, że tak późno udało mi się ten film obejrzeć. Muszę przyznać, że film ten urzekł mnie swoim klimatem. Wieś jaką udało nam się w tym filmie zobaczyć jest może nieco przerysowana, trochę nienaturalna niemniej jednak tak właśnie sobie wyobrażam polską wieś, gdzieś na rubieżach.
Panie Marku - gratulacje. Wlasnie obejrzalem i... jestem pod wrazeniem. Oczywiscie kazdy moze miec zarzuty. Nie do kazdego trafi humor (np ten z Audio tele), ale naturalizm swiata, bajeczna fabula i list milosny - piekne. w mojej opini za film dalbym 8,5, ale widząc tak niskie oceny nie zawacham sie dorzucic dziesiateczki. Szczerze film polecam. Film przypomniał ten film trzy wielkie dziela polskiej kinematografii: "Jancio Wodnika", "Gwiezdny pył" i "Anioła w Krakowie". Każdy wzrusza, śmieszy, uczy...
Panie Marku - byle tak dalej. Tylko prosze - nie Kubusia Puchatka...
witam serdecznie. rzadko mam okazje 'bezposredniego' kontaktu z tworcami filmowymi. tym bardziej jestem zaszczycony, ze moge do pana napisac. oczywiscie pragne odniesc sie do filmu 'atrakcyjny pozna pania'. film obejrzalem przed godzina i zajrzalem wlasnie na forum zeby poczytac co ludzie pisza. recenzja pana kaminskiego (ktora pan wspomina) niestety nie jest mi znana. moge jedynie pisac o moich odczuciach zwiazanych z tym filmem. odbieram tem film jako opowiesc o niespelnionej milosci. o wielkim i goracym uczuciu, ktore niemoglo sie rozwinac. i tu nasuwa mi sie pytanie: dlaczego ubral to pan w taka forme? z powazaniem - baby born
Właśnie zamówiłem sobie w jednej z e-księgarni "Atrakcyjnego" w zabójczej cenie 5 złotych. Już zacieram graby, już nos marszczę, węsząc rzecz smakowitą. Już oskoma się wzmaga.
A tak na marginesie Pan Rębacz to spoko gość. Dał swojemu filmowi 10 gwiazdek, a Gralowi Pythonów jedną. W oczekiwaniu na przesyłkę z filmem, śpieszę pisać donos do Hiszpańskiej Inkwizycji
Niezła rzecz Panie Marku, ale czy to wypada dać swojemu filmowi 10/10, a Świętemu Graalowi MP 1/10?
No chyba że to jest prowokacja i konto jest fake'owe... :P
Oburzenie autora zrozumiałe, choć film ponadprzeciętnie nędzny. I z oceną zawartą w tekście ciężko się nie zgodzić. Humor wyjątkowo prostacki. Godzina z hakiem, czasu który mogłem poświęcić - z większym pożytkiem - na obserwowanie schnącej ściany.
Obiecujący prolog, męczący początek, bardzo ciekawe rozwinięcie akcji (od słów ~"zostałem bez grosza przy duszy") i trudne zakończenie. Ostatnie 5 minut tak przerysowane, że rysy przesłoniły mi rzeczone pointy, a oprócz paraboli zobaczyłem hiperbolę, która wywiodła mnie na manowce :-(
Oglądając ostatnie sceny zamarzyło mi się, żeby Krzysztof "Proboszcz" Cugowski wzniósł ręce do góry i zaśpiewał... Osobiście bardzo lubię "Braci", odnosząc się do finałowej piosenki, ale "Stary" to jednak ma taki "wygar", że "schnie powietrze", jak nie przymierzając gardło śp. Marka Perepeczki. "Ratujmy co się da"?, potencjał jest spory więc "daję" 7/10, "momenty" były, penisów szczęśliwie nie widziałem. Recenzja Pana Marcina nie przypadła mi do gustu, riposta natomiast zbyt ostrą się wydała. Pewne jest, że są takie książki, których nie da się bezstratnie przeczytać okiem kamery. Sam nie wiem czy cięższe jest życie Krytyka czy Autora i kto tak naprawdę jest tu Twórcą a kto Tworzywem (parafrazując słowa znanego Filozofa). "Szkoły nie pójdą" (znowu Klasyk) ale mnie się podobało i czekam na więcej. Pozdrawiam Serdecznie MLeko.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
