jak niektórzy piszą film ten może jest z fabuły nielogiczny itp, ale moim zdaniem nie o to w nim chodzi. moim zdaniem film jest tak zrobiony by było można go interpretować i to w nim jest naprawde dobre.
patrząc na ten film przez pryzmat muzyki i biorąc pod uwage to, że jestem fanem Rocka zinterpretowałem go w ten sposób:
zespół taki jak Led Zeppelin (legenda muzyki rockowej/rodzice), stworzył coś co było rzeczą niesamowitą dla ludzi, niepojętą (Rock/'cudowne dziecko'), które zostało źle wykorzystane przez ludzi (punk rock/ojciec Lyli), ale też dostrzeżone przez tych którzy chciali to dostrzec i sie tym zaciekawić (ludzie zauroczeni muzyką rockową/Jeffries) lub które dostrzegły w tym czysty zysk i są w stanie nawet to zniszczyć lub wypaczyć po to żeby zarobić (menedżerzy/Czarnoksiężnik), itd, itp, to tak ogólnie, ale trudno mi przelać myśli na 'papier';)
podsumowując, stwierdzam że jest to bardzo muzycznie złożony film, starający sie coś przedstawić, może tego po nim niewidać ale jest głęboki, przeznaczony moim zdaniem do własnej interpretacji.
ja sobie go w głowie ułożyłem całkiem porządnie, dostrzegłem w nim powiązanie osoby chłopca z całym fenomenem muzyki (i to na dwa sposoby, drugiego niebęde już opisywał bo mi sie niechce;P)
zastanówcie sie nad tym filmem bo rzadko takie są tworzone, no i jak dla mnie ten film to 'arcydzieło';)
p.s. sorry za pisownie jeśli kogoś razi, poprostu przelewałem myśli na papier jak wspomniałem (pozatym jest 4 rano:P), a także mam tak, że w głowie sobie potrafie ułożyć rzeczy idealnie ale na papierku to już nie tak dobrze jakbym chciał:P
ale mam nadzieje, że komuś to oczy otworzy (na film/jak i na muzyke jako fenomen);)