"Co z tego, że historia naiwna, przewidywalna i nieprawdopodobna - to tworzy właśnie magię tego filmu" - Czyli, że wszystko co w tym filmie jest beznadziejne, jest fajne?

Nie napisałam, że naiwne, przewidywalne i nieprawdopodobne znaczy beznadziejne. Myślą tą dałam sygnał, że to nie film dokumentalny i nierealność jest tu zamierzona i na miejscu. A widz, który popuści wodze fantazji i ruszy wyobraźnią będzie miał pole do popisu :)

Jak dla mnie, przede wszystkim bardzo ciepły. Oczywiście, strasznie naiwny, wydumany, banalny... ale nie popieram ani słów radykalnej agresji i potępienia, ani zachwytów i "rozpływań". Co z tego, jeśli wzrusza dwunastolatki? Może właśnie po to jest;) Bardzo lubię soundtrack (a jeśli chodzi o muzykę, jestem z nią troszkę związana) a wszelkie nierealności, zamierzone czy nie, pozwoliły mi trochę odetchnąć. Cóż, nikt nie powiedział, że wszystko co robimy (słuchamy, oglądamy) musi być wielce wysokie i wartościowe, czasem trzeba dać sobie nieco odpoczynku. Przyznaję, zaczarował mnie. I dobrze go wspominam. Oglądałam go już dawno, nie należy do czołówki filmów które cenię i które zapamiętam na długo, nie przesadzałabym jednak z nadmierną krytyką, oglądałam gorsze. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że został zrealizowany "na poważnie", przez cały czas byłam przekonana, że to jest właśnie taka familijna bajka na zimowy wieczór. A ostatnie zdanie... którego nie przytoczę dosłownie;) "wystarczy słuchać" (?) - coś o tym wiem. Wiem, że muzyka potrafi czynić cuda. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, ma do tego prawo. Ale przecież nie zmieni mojego własnego doświadczenia, osobistej pewności. ;)

Kochani Filmwebowicze, którym usta już pierzchną a palce zielenieją od potępiania głupich, bezsensownych filmów, zrealizowanych nie wiadomo po co (czyli dla kasy): wysyłam Wam naprawdę szczery uśmiech pełen pozytywnej energii. Zamknijcie oczy i posłuchajcie tego, co gra obok Was, wszędzie, nawet jeśli jest to cisza, albo oddech bliskiej osoby. Szkoda tracić nerwy na wykłócanie się z ludźmi, którym po prostu podoba się co innego...