Jonathan Rhys-Meyers - jeden z moich ulubieńców, zagrał niezwykle przeciętnie. Rozczarowałem się tym filmem, gdyż spodziewałem się bajki, baśni dla dorosłych. Historia Augusta Rush'a jest przeciętnym spektaklem, który oszałamia jedynie muzyką. Gdyby przyszło mi oceniać ścieżkę dźwiękową tej produkcji, bez wahania postawiłbym ocenę 10. Jednakże biorąc pod uwagę całokształt, film nie zasługuje na wyższą ocenę niż 5.
A potrafisz obejrzec film nie skupiając się na tym jak kto zagrał, jaką muzykę napisał, jak wyreżyserował, jak obsługiwał kamerę? Polecam taki sposób, łatwiej dostrzec wtedy piękno drobnych rzeczy.
tylko że zdjęcia, reżyseria, GRA AKTORÓW i muzyka to składnia filmu? przecież jeśli ktoś gra kiepsko, to film od razu się gorzej ogląda. Nie da się oglądać filmu nie zwracając uwagi na muzykę, zdjęcia itd.
przynajmniej w moim przypadku
Jasne, że nikt nie broni ci zwracac uwagi na grę aktorów. Tylko po prostu czasem warto skupic się na czymś innym.
Wg mnie ten film jest poprostu świetny...:D i nie mam co do tego wątpliwości..:p
skupic sie na czym konkretnie?
skoro oceniam film, to oceniam film, gdybym mial do ocenienia muzyke to oceniałbym muzyke. Traktuje filmy całościowo, dlatego biorę pod uwagę wszystkie aspekty z nimi związane.
Mogę oczywiście powiedzieć w przyszłości, że najgenialniejszą muzykę z filmów które widziałem, posiadał August Rush. Wtedy jednak wyrażę swoja opinię nt. muzyki.
Kiedy oceniam film, skupiam się na nim, czyli na wszystkich elementach które się na niego składają. :)