zgadzam się
może kogoś śmieszą takie filmiki - ja osobiście jestem bardziej wymagająca

Re: rozczarowniae - przeraklamowany i płytki
W sumie to zgadzam się z większościom tego co napisałeś SUEZ. Ale mam inne zdanie co do niektórych rzeczy.
1) Wątpię, aby oprawa plastyczna (scenografia i kostiumy a już zwłaszcza Mike'a Myersa) była surrealistyczna. Co najwyżej psychodeliczna (w ogóle cały Austin Powers jest jakiś psychodeliczny), taka trochę burakowata. Wiem, że to jest efekt zmiarzony, no i jeśli patrzyć pod tym kontem to to im wyszło, ale jakoś generalnie nie przemawia to do mnie. W sumie to to trochę przypomina Larry'ego (taka gra), ale tam dowcipy były śmieszniejsze ;)
2) Ten poziom żartów i gagów jest mi bardzo odległy. Może i są śmieszne (z kilku sam sie uśmiałem), ale nie jest to moje poczucie humoru.
3) Co do parodiowania, to podczepienie się pod sławę czegokolwiek chyba jest ogólną tendencją. Raczej nie parodiuje się czegoś mało znanego, lub w ogóle nie znanego.
4) No i jeszcze raz o Myersie. Niestety w tym filmie aż nie mogłem na niego patrzeć (zwłaszcza gdy grał Austina Powersa). I to zarówno chodzi o jego osobę, charakteryzację jak i kostiumy. Jako doktor Evil prezentował się o wiele lepiej.
5) Ja do dobrych cech tego filmu zaliczam: scenkę z Carrie Fisher (krótka, ale w końcu w niej jest Carrie, więc cały film dostał o cały punkt w ocenie więcej). No i jeszcze ew. Michaela Yorka.