Cóż, film przyniósł spore rozczarowanie, chociaż zgadzam się z wszelkimi opiniami moich przedmówców, w końcu każdy ma inne gusta. Fabuła bardzo banalna, czasami miałem wrażenie, że za bardzo spowalnia i oczy same się zamykały podczas seansu. Sztuczna gra Nicole Kidman, jest nadrabiana poprzez jej specyficzne poczucie humoru i próbę naśladowania persony z wyżyn po wiktoriańskiej Anglii. Jedyne co rekompensuje niezbyt dobry scenariusz i mało trzymającą w napięciu akcję, to przepiękne plenery, zdjęcia i oczywiście muzyka. I zostaje pewien niedosyt w stosunku do Davida Wenhama mi on zawsze będzie się kojarzył z rolą szlachetnego i życzliwego Faramira. Nie pasuje zdecydowanie do roli czarnego charakteru.
Artur