Tak się zastanawiam nad Quicksilverem wiadomo że umarł pod koniec filmu, ale czy na pewno?
Podsumowując w Uniwersum Marvela nikt nie ginie.
Nick Fury-umarł, ale żyje
Pepper-umarła, ale żyje
Bucky Barnes (Zimowy Żołnierz)-także żyje
Loki-to samo
Coulson-dźgnięty w serce berłem Chitauri, ale nadal żyje!!!
A tak poza tym to przecież mają jeszcze kołyskę Visiona, czy to tak trudno użyć jej aby przywrócić Quicksilvera?
Co o tym wszystkim sądzicie?
Ja mam przeczucie że jeszcze zobaczymy Quicksilvera.
Feige mówił w wywiadzie, że Quicksilver definitywnie umarł i wątpię żeby go ożywiali.
Jak już, to może zrobić Doctor Strange
To normalne działanie w seriach filmowych i serialach. Klauzuly zgodnie z którymi aktor musi zagrac w takiej a takiej ilości jeśli producent będzie tego chciał.
Nie znaczy to jednak, że będzie.
Bohater nigdy nie umiera. Zawsze jego rolę może przejąc ktoś nowy. Umiera tylko ten, kto pełni rolę tego bohatera, ale nie sam bohater :)
Mnie zawsze zastanawia, jak wyglądają statystyki strat ludnościowych po każdej nawalance. Bo odnoszę wrażenie, że cywile po prostu otrzepują się z gruzu i wracają do swoich zajęć.
Przypomnij sobie scenę po napisach w pierwszych Avengers. Pamiętasz knajpkę z shoarmą i zamiatającego w tle pracownika?
Pamiętam. Tę scenę trudno zapomnieć :) Czyli moja teoria na temat niezniszczalnej ludności cywilnej ma solidne podstawy ;)
Jeśli ktoś ogląda agentów tarczy to phil coulson został ożywiony przez program thaiti który został stworzony na wypadek rannego avengera , czyli tarcza ożywi quicksilvera
Wątpię chyba że chcemy żeby biedny Quicksilver oszalał i zaczął bazgrać po ścianach. Ten projekt został definitywnie zamknięty
W dodatku jeszcze w żadnym filmie Marvela nie było nawiązania do Agentów TARCZY. Więc wątpię aby Quicksilver pojawił się w serialu lub na odwrót obsada serialu, w którymś z kolejnych filmów Marvela.
A mnie zastanawia czy istnieje personifikacja śmierci, z miłości do której Thanos postanowił zgładzić cały wszechświat?
tak :P w Agentce Carter zginął Krzemiński :D no to jedyny przykład gdzie występuje pojęcie śmierć, no jeszcze zginął Pierce i nie pamiętam kto jeszcze ale było coś
Złe przykłady podałeś, chyba nie oglądałeś uważnie filmów.
1) Nick Fury nie umarł, był w stanie krytycznym, a żeby móc się zaszyć gdzieś w spokoju, sfingował swoją śmierć.
2) Pepper miała Extremis, naprawdę sądzisz, że upadek by ją zabił, gdy miała w ciele ten specyfik?
3) Owszem, można się tu czepiać, tylko po co? Tak jest w komiksie.
4) Kiedy niby Loki zginął? W Mrocznym Świecie zginęła jego projekcja.
5) Tak, Coulson zginął i trochę to dziwne dla mnie, że go przywrócili, ale w filmach nadal go nie ma ;p
IMO tak do końca to chyba jednak go nie zabili tylko "wysłali na wakacje". Podejrzewam że w Marvelu 'zabili go' ponieważ nie chcieli wprowadzać widzów w dezorientację jako że ta sama postać pojawia się jeszcze w filmach z serii X-Men od konkurencyjnego Foxa. Bo powiedzmy Sobie prawdę że przeciętny widz (jak np. mój Tata xD) nie odróżnia tak naprawdę Foxa od Marvela, ani nawet Marvela od DC :) Co prawda Kevin Feige w pewnym wywiadzie zaprzeczył ewentualnemu powrotowi tej postaci do MCU, ale podejrzewam że chcą nam zrobić niespodziankę i Pietro kiedyś "zmartwychwastanie" w którymś z przyszłych filmów tego uniwersum kiedy to np. znudzi się nam ten "Quick-hipser Timestopper" od Foxa albo stanie się cud i Marvel z Foxem się dogada a potem będziemy mieć X-Men w MCU :)
BTW [SPOILER]Agent Cuolson też zezgonował w Avengers (dźgnięty włócznią prosto w serce!) a potem powrócił i jeszcze dostał własny serial! xD [SPOILER]