Pierwsza część Avengers nie była ambitnym czy głębokim filmem ale miała wszystko czego oczekiwałem od tego typu kina - idealnie wyważoną akcję, odpowiednią Ilość wątków i Bohaterów z których każdy miał szansę się wykazać i którego można był lepiej poznać.
Avengers: Age of Ultron tego nie ma - wszystkiego w tym filmie jest za dużo - za dużo wątków (w większości niepotrzebnych jak wątek Natashy i Bannera), z których żaden nie jest porządnie rozwinięty za dużo postaci które również słabo ewoluują a niektóre sceny które mogły śmiało zostać wywalone np: Walka Hulka z Hulk Busterem która przypominała mi złe wspomnienia z seansu Men Of Steel, całość fabularna zwyczajnie zapada się pod ilością tego wszystkiego, do tego nie wiem kogo za to winić - jasne, łatwo zwalić winę na Jossa Whedona który prawdopodobnie nie wytrzymał napięcia i postanowił wcisnąć do filmu jak najwięcej, z drugiej strony może być to wina producentów którzy wymusili jakieś zmiany albo... cięcia, bo pewnie niektórzy z was zauważą że niektórych scen wydaje się brakować, dialogi wydają się mocno pocięte, a także w samym zwiastunie jest parę scen których nie było w wersji ostatecznej.
Kolejnym z moich rozczarowań okazał się tytułowy Ultron - był on reklamowany przez Marvela jako potężny, szalony i jednocześnie budzący przerażenie przeciwnik, w samym filmie - przez ani jeden moment nasza niesamowicie inteligentna i niemal wszechmocna sztuczna inteligencja nie wydawała się realnym zagrożeniem. No i to całe rzucanie dowcipami i zachowywanie się jak dzieciak zdecydowanie nie zagrało.
Nie mniej jednak moim osobistym rozczarowaniem numer 1 pozostaje Zakończenie filmu i brak wpływu na MCU - miał być to film który pozostawi "Avengers" skłóconych i podzielonych, to znaczy nie tyle samych Avengers co Tony'ego Starka i Steve'a Rogersa - w końcu ich konflikt ma napędzać Civil War (jedną z najważniejszych dla MCU nadchodzących premier) - Rebelia Ultrona była idealną okazją skłócić ze sobą tę dwójkę i sprawić że ten film będzie miał większą rolę w tym uniwersum (poza dodaniem paru nowych postaci), tutaj owszem obaj się rozstają ale raczej jako dobrzy kumple, oczekiwałem bardziej pesymistycznego zakończenia, a okazuje się że cały ten konflikt który napędza Civil War zostanie nakreślony dopiero w tym filmie (CW)
A jakie są wasze przemyślenia odnośnie AAOU ? jesteście również w mniejszym czy większym stopniu rozczarowani czy raczej zachwyceni ?
(Pytam głównie fanów MCU)
Ja jestem rozczarowany. Zapowiadało się epicko a tak... Moja ocena jest naciagana jakby co.
Kiedyś zrobilem recenzję ale błąd filmwebu...
Nie ma to jak narzekać na najlepsze sceny w tym filmie, czyli Hulk vs Hulkbuster...
Wydarzenia w Civil War będą bezpośrednim następstwem wydarzeń z Age of Ultron. Nietrudno się domyśleć, dlaczego.
jeśli chodzi o walkę Hulk Bustera i Hulka to chodziło mi o to że przypominała mi końcową walkę Supermana z Zodem - oboje tłukli się ze sobą przez całe miasto i to wśród niewinnych ludzi, w Age of Ultron było podobnie - owszem Tony Starał się kogoś ratować (np: tych ludzi w windzie) ale można było oddalić tę walkę gdzieś z dala od miasta
W MoS była to tępa, słaba nawalanka, która nikogo nie obchodziła, a sami walczący rozwalili pół miasta. Poza tym to kopia walki z Matria. Natomiast w AoU pomijając już to, że sam pojedynek był znacznie ciekawszy, zrobiony lepiej pod każdym względem, to Hulk i Iron man zniszczyli raptem jedną ulicę i rozwalili blok, który był w budowie.
"ale można było oddalić tę walkę gdzieś z dala od miasta" - to właśnie próbował Tony zrobić, gdy uchwycił rękę Hulka w swoją zbroję. Problem polega tylko na tym, że to był Hulk.
Właśnie w MoS było mi za mało takiej tępej nawalanki. To jedyne świetne momenty w tym filmie. Reszta ma natomiast potężnego kija w dupie, jeszcze większego niż w filmach Nolana. Tylko u jego Batmanów to już bardziej pasuje, bo sama postać Mrocznego Rycerza jest o wiele, wiele, wiele bardziej przyziemna niż Superman. Nic nie mam do tego, żeby filmy DCCU były poważniejsze od MCU, ale są jakieś granice. Sceny dialogowe w MoS sa tak sztuczne, tak drętwe, tak napompowane, że brak słów. Oby w BvS było mniej tego pseudogłębokiego ścierwa (chociaż jak wiadomo z trailera i tak będzie) i więcej akcji.
"People hate what they don't understand" - ale jakoś Iron Mana, Thora, Spider-Mana itd. ludzie uwielbiają, choć z pewnością nie rozumieją natury ich zdolności. Wyjątkiem są X-Meni, co zrozumiałe i co świetnie podsumował Magneto w "Days of Future Past".
MoS przekroczył granice dopuszczalnej powagi, nie dał żadnej, godnej zapamiętania postaci. Superman wyszedł na takiego sztywniaka, że chyba bardziej się nie dało. Dobrze, że filmy od DC są bardziej poważne, ale jakieś granice są. Mam nadzieję, że po klapie z MoS BvS będzie wreszcie jednym z najlepszych filmów w tej tematyce.
Ja i tak czekam najbardziej na Civil War, bo ma większy potencjał i to zawsze coś nowego oraz mniej absurdalnego.
Ja uważam, że Batman vs Superman, Suicide Squad i Deadpool równie dobrze zapowiadają się co CA-Civil war choć sądzę, że właśnie poprzednia część
CA- Winter soldier był najlepszym filmem z universum Marvela obok IM1, Avengers 1 i może jeszcze Strażników galaktyki.
Avengers 2 rozczarowali. Nie dziwię się, że reżyser miał konflikt z producentem.
Oby tylko bracia Russo, którzy reżyserowali CA-Winter soldier równie dobrze nakręcili
CA-Civil war od Avengers-Infinity war part 1 i 2.
Wg mnie Czas Ultrona był rewelacyjny, ale co kto woli.
O Civil War jestem raczej spokojny.
Rewelacyjny ? Widać, że ludzie mają malutkie wymagania :)
Raczej żaden film z tego universum nie można nazwać rewelacyjnym.
Te filmy mogłyby być o niebo lepsze, gdyby widownia była bardziej wymagająca. Raczej twórcy patrzą na wyniki finansowe.
Skoro są dobre,, to po co się w ogóle wysilać.
CA-Winter soldier > IM1=Avengers 1=Strażnicy galaktyki >
Avengers 2=Ant-man > IM3 > Thor 2 > IM2 > Thor 1> CA 1
O CA-Civil war oraz obie części Avengers-Infinity war też jestem spokojny skoro mają je nakręcić bracia Russo twórcy Winter soldier.
Nie jestem fanem filmów widowiskowych, a tym bardziej komiksowych o facetach w rajtuzach, ale jestem ciekaw Deadpool, Batman vs Superman, X-men Apocalypse, Suicide Squad oraz
Justice League czy ewentualny sukces tych filmów jeśli chodzi o poziom filmowy, nie finansowy ...może wpłynąć na dalszą politykę tworzenia filmów przez Marvela na nieco bardziej dojrzalsze.
To twój punkt widzenia. Poza tym sam napisałeś, że nie lubisz takich filmów, więc trudno, żeby ci się podobały.
Mroczny rycerz jakoś był świetny.
Ale ogólnie zbyt daleko tym filmom do ambitnego kina czy artystycznego. Raczej robione są pod mało wymagającego widza- mas.
Mało mnie to obchodzi. Kino "ambitne czy artystyczne" nie jest lepsze - kwestia gustu. Moje ulubione filmy to te wielkie, z rozmachem, jednym słowem: "epickie". Marvel te warunki spełnia, a do tego świetnie łączy powagę z humorem i to w filmach tego studia uwielbiam. Dlatego przeważnie wystawiam wysokie noty. DC poza Batmanem nie ma nic ciekawego do zaoferowania.
Mroczny rycerz raczej nie przypomina filmów o superbohaterze.
Przecież te filmy marvela to zwykły chłam dla 15 latków,
a ty chcesz to porównywać do największych filmów ?
Serio ? :):):)
Ty chyba nie ogarniasz. Dla ciebie to może być chłam, a dla mnie rewelacyjna rozrywka. Mało tego, dla wszystkich może to być chłam, a dla mnie i tak Marvel pozostanie jako rewelacyjna rozrywka. Rozumiesz już?
Gdzie ja porównuję? Napisałem jedynie, że filmy "ambitniejsze" nie są lepsze od tych "lżejszych". Kwestia gustu, co kto woli.
By filmy lekkie, pozytywne były równie wybitne co ciężkie to bardzo ciężka sztuka.
Bo na przykład ile wybitnych filmów powstało o ponurym tonie Bergmana, Felliniego, Kurosawy, Tarkowskiego, Kubricka i wielu bardzo cenionych reżyserów, a ile powstało bardzo uznanych komedii czy obyczajówek ? Wiadomo, ze tych drugich znacznie, znacznie mniej.
Takie perły pozytywne jak na przykład
Ich noce 1934, Philadelphia story 1940,
To wspaniałe życie 1946, Rzymskie wakacje 1953,
Zabić drozda 1962, Dźwięki muzyki 1965, Żądło 1973 to są ewenementy, bo wszystko musiało zagrać razem -
świetny reżyser, dobry scenariusz, wybitni aktorzy, kapitalne dialogi, ciepło i magia płynące z ekranu.
A jak wiadomo to filmów lekkich od dawna sie nie bierze dobrych aktorów czy reżyserów.
Ja filmy Marvela i komiksowe bardziej bym porównywał do kina też lekkiego przygodowego np: stara trylogia Indiana Jones czy fantasy np: stara trylogia Star wars.
I przykro mi to mówić, ale z nimi też kruchą wypadają filmy marvela. Krytycy i widownia dużo wyżej cenią te starsze tytuły, które miały to coś przez większe C. No i klimat.
Ale mnie nie interesuje, czy film jest wybitny. Jeżeli jakaś komedia spodoba mi się bardziej niż najbardziej uznane dramaty, to wystawię jej wyższą ocenę niż tamtym. Proste.
Czy jesteś kolejnym typem, który podnieca się starym kinem, a wszystko, co nowe, uważa za gorsze?
No oczywiście, że Marvel to w dużej części kino przygodowe, choć to bardziej akcja/sci-fi. Dla mnie Marvel jest wielki, dla ciebie nie, więc daj już sobie spokój.
Najbardziej istotna jest opinia widzów. Recenzje krytyków mam w głębokim poważaniu.
Zabawny jesteś. W każdej dekadzie są wybitne filmy.
Bardziej pewne jest, że ty jesteś kolejnym typem, który kinie wie bardzo niewiele, a wtedy ta dyskusja nie ma żadnego bytu, bo najlepiej dogaduje się z ludźmi, którzy są obeznani w danej dziedzinie. Świat kina mam w małym palcu od 10-15 lat, więc z laikami źle się zawsze dogadywałem na temat kina, a świetnie z ludźmi obeznanymi w tym temacie. Sądzę, że dalsza dyskusja nie ma racji bytu , bo ty nawet pewnie nie znasz i nie widziałeś większości najlepszych filmów, a chcesz mieć coś do powiedzenia.
Lol, przeszedłeś do jakichś dyskusji o kinie, jak ja tylko napisałem, że Czas Ultrona uważam za rewelacyjny. Pomyliły ci się tematy chyba.
O kinie (zależy jak to rozumieć - obejrzałem po prostu bardzo dużo filmów i ciągle mam w planach nowe) wiem raczej całkiem sporo, chociaż żadnym znawcą nie jestem i nie planuję nim być. Ja traktuję filmy jako przyjemność i pasję, więc nie zamierzam katować się tytułami, które mnie kompletnie nie interesują, czy wystawiać wysoką ocenę tylko dlatego, że większość taką wystawiła albo vice versa - niską, bo większość uznała dany film za słaby. Jeżeli więc Avengersów uważam za świetny film, zapewniający mi najlepszą rozrywkę, to czemu miałbym nie wystawić 10 lub 9?
Trochę chyba zapomniałeś, o co chodzi w oglądaniu filmów i że oceny wyrażają, jak bardzo dany film się podobał, a nie określają jego miejsce w historii.
"bo ty nawet pewnie nie znasz i nie widziałeś większości najlepszych filmów" - To, co dla ciebie jest najlepsze, nie musi być najlepsze dla mnie.
Piszesz jakbyś uważał, że to jaki kto najbardziej ceni gatunek filmowy najbardziej jest przypadkiem :)
W latach 80' i na początku lat 90' też tak podchodziłem do kina jak ty i reszta nazwijmy Januszów. Ale wtedy o kinie nie wiedziałem nic na dobrą sprawę. Raczej wiedza, doświadczenie, spotkanie znawców czy autorytetów w danej dziedzinie podnosi też na wyższy poziom własne oczekiwania.
Owszem filmy odmóżdżacze dla mas też są dobre,
ale nic nie wnoszą.
"Piszesz jakbyś uważał, że to jaki kto najbardziej ceni gatunek filmowy najbardziej jest przypadkiem :)" - Bo jest. Tak samo jak jedni wolą zjeść rosół, a inni krupnik. Tak samo jak jedni wolą przedmioty ścisłe, a inni humanistyczne. Tak samo jak jednym bardziej podobają się brunetki, a innym blondynki. Różnorodność gustów jest przeogromna i ocenianie kogoś na tej podstawie jest szczytem głupoty.
Krytyk, czy inne tak zwane "autorytety" może sobie mówić, że Avengersi są słabi, ale ja będę miał to gdzieś. Uwielbiam te filmy i naprawdę guzik mnie obchodzi, czy są bardziej ambitne. Nie będę też porównywał do siebie różnych gatunków. Komedie oceniam w ramach komedii, film akcji w ramach filmu akcji, a dramat w ramach dramatu. Nie obchodzi mnie, że dramaty są na ogół bardziej "ambitne" od komedii, czy filmów akcji. Od filmów oczekuję rozrywki.
A ty też nie masz pojęcia, jak podchodzę do kina. Też mogę napisać, że skoro uwielbiasz "Lwa w zimie", to jesteś hmm... niedojrzały. Zapewne miałbyś to gdzieś.
Nie miałbym gdzieś, tylko usiadł i płakał pewnie w
jakimś kąciku.
Prawie nic nie jest przypadkiem jeśli ktoś na to nie pozwoli, bo na przykład jeśli chodzi o dziedzinę filmu prześledzi od A do Z dokładnie każdy gatunek filmowy, a nie zda się na przypadek i los co lubił od dzieciństwa. Nie ma czegoś takiego, że to że ktoś lubił najbardziej horrory w wieku 17-20 lat będzie je lubił najbardziej do późnej starości :)
Większość jest zwyczajnie zbyt leniwa i zdaje się na przypadek. Co do "lew w zimie" to akurat brytyjczycy spłodzili kilka świetnych filmów historycznych, takich teatralnych np:
Becket 1964, Oto jest głowa zdrajcy 1966, Lew zimie 1968
The Devils 1971.
Są zupełnie inne niż amerykańskie widowiska np:
Ben hur 1959, Spartacus 1960, Kleopatra 1963.
Nie ma też możliwości, że ktoś pokocha od młodego jakiś sport, a za resztą nie będzie przepadała by było tak już zawsze. Będzie tak tylko jeśli człowiek stoi w miejscu całe życie małej strefie komfortu i nie rozwija się, nie sprawdza mocniej reszty.
Tak samo jak jedni ludzie czekają na ślepy los, a inni są kowalem swego losu, biorą sprawy w swoje ręce i z nieśmiałych i niepozornych grzecznych mężczyzn po kilku latach stają się bardzo pewnymi siebie, przebojowymi mężczyznami, obytymi w świecie, z ciekawym stylem życia, mającymi wiele do powiedzenia i z dużym powodzeniem u atrakcyjnych kobiet.
Już trochę żeś przyhamował. Dobrze.
"jeśli chodzi o dziedzinę filmu prześledzi od A do Z dokładnie każdy gatunek filmowy" - nie studiuję kina jak dziedziny. Oglądam filmy dla przyjemności. I jeżeli np. nie znoszę horrorów, to bardzo wątpliwe, bym je kiedykolwiek polubił.
A po drugie, to, że filmy Marvela zaliczają się do moich ulubionych, nie znaczy, że nie oglądam pozostałych gatunków i nie znaczy, że nie wystawiam wysokich ocen. 10 może i nie, ale takie 9 czy 8 to też coś ;p Jak wspomniałem, nie znoszę jedynie horrorów i zrobiłem wyjątek jedynie dla "Obcego" 1 i 2 oraz może dla "Lśnienia", bo to taki pół-horror o czubku, mówiąc w skrócie.
Nie krytykuję "Lwa", bo go nawet nie widziałem. Podałem jedynie ten film jako przykład, że ocenianie kogoś po ocenach filmów jest czystym kretyństwem.
"stają się bardzo pewnymi siebie, przebojowymi mężczyznami, obytymi w świecie, z ciekawym stylem życia, mającymi wiele do powiedzenia i z dużym powodzeniem u atrakcyjnych kobiet." - Czyli innymi słowy, są jak Christian Grey. Ale nie każdy mężczyzna stawia sobie za cel w życiu zostanie kobieciarzem, czy "światowcem". W ogóle to porównanie takie troszkę nietrafione. Co ma styl życia mężczyzny do gustu filmowego?
Poza tym, żeby mieć duże powodzenie u atrakcyjnych kobiet, wystarczy być sławnym albo bogatym.
Christan Grey to facet przystojny i bogaty.
Kobiety są programowane od dziecka, że taki ktoś jest idealny.
Ale kobiety przecież są istotami emocjonalnymi, to to decyduje to flirt, humor, seksualna wibracja, męskie zdecydowanie i cechy męskiego charakteru, to jakie mężczyzna daje emocje kobiecie i jak ona sie przy nim czuje.
W sumie C.Grey miał bardzo wiele oznak stalkera, nękacza, faceta zdesperowanego, jakiego spławiają kobiety.
Powodzenie mógł mieć tylko u szarych myszek lub kobiet które lecą na kasę lub interesuje je szybki numerek na raz czy kilka razy z nudnym przystojniakiem.
Do dojrzałego mężczyzny mu było daleko, bliżej do zagubionego nastolatka, którego owinęłaby sobie wokół palca kobieta z powodzeniem lub się nim bawiła.
Ktoś o wielkim powodzeniu nie musi być przystojny czy bogaty. Ale ma o wiele większe atuty, które mocno działają na kobiety atrakcyjne, piękne, inteligentne, pewne siebie, które testują facetów, a imponowanie im bogactwem raczej by było oznaką desperacji np:
-dobry ubiór, prezencja
-dobre przekonanie, optymistyczne nastawienie, wewnętrzny luz, pewność siebie, a przez to dobrą i przyciągająca męską mowę ciała, gesty, mimikę, ton głosu
-opanowany cold reading, humor, seksualne droczenie się
-interesujące historie ze swojego życia, które bez przechwalania zawierają męskie cechy charakteru (cierpliwość, wytrwałość, niezależność, dojrzałość emocjonalna, wychodzenie z inicjatywą, nie oddawanie kontroli, pewność siebie, inteligencja, zaradność, ambicje, pasje, poczucie humoru, seksualność, dobry status społeczny i materialny, ciekawy styl życia, preselekcja - powodzenie u atrakcyjnych kobiet, które się bzykają z facetem, zakochują, chcą związku, a nawet nękają faceta mimo dużego powodzenia u reszty mężczyzn itp)
-Klasyfikacja (kryteria, standarty, cechy jakie szuka mężczyzna w kobiecie) jej osobowość musi dorównywać urodzie , by była w pełni atrakcyjna
-Zdawanie testów kobiecych lepiej od innych
-Umiejętności budowania napięcia seksualnego (seksualny cold reading, seksualne droczenie, seksualne ramy, seksualna klasyfikacja, NLP hipnoza seksualna itp)
-Przesuwanie płynne dotyku w stronę seksualną
Powiedzmy największe powodzenie u najbardziej atrakcyjnych kobiet, które nie są prostytutkami mają:
uwodziciele > Aktorzy/piosenkarze > sportowcy >
bardzo przebojowi > bardzo bogaci > bardzo przystojni > ludzie nie wyróżniający się bardzo
C.Grey to przede wszystkim człowiek bogaty, który to miał za główny atut, bonusem było , że dodatkowo był przystojny .
Masz rację z jednym, że bardzo często zdarza się, że facet bardzo bogaty lub bardzo przystojny ma powodzenie mimo,że na temat podrywu/uwodzenia/kobiet nie wie nic :)
Może być wulgarnym prostakiem lub głupcem lub kłamcą lub zaliczać puste panienki, które zadowolą sie nudnym przystojniakiem czy bogaczem, może kłamać/zdradzać, a i tak ma powodzenie. Ale nigdy nie będzie miał takiego powodzenia u najbardziej atrakcyjnych kobiet jak pewny siebie i przebojowy cwaniak z dobrą bajerą wiedzący wszystko o całej grze damsko-męskiej, który nie musi mieć dobrego wyglądu czy kasy, bo wie że na kobiety działają mocniej inne atuty.
Zastanawiam się, o czym my w ogóle rozmawiamy.
Widziałem "50 twarzy" i tyle wiem na temat Greya ile zobaczyłem w tym filmie. Zresztą żałuję, że go w ogóle oglądałem, ale mniejsza z tym. Rzecz w tym, że gdyby nie jego chore skłonności i dziwne zasady, to miałby raczej wszystko to, co kobieta chciałaby widzieć u idealnego faceta.
Ok, był przystojny i bogaty, ale trudno mu odmówić także i tych wielu cech, które wymieniłeś, typu pewność siebie, niezależność, tajemniczość, wychodzenie z inicjatywą itd.
Był jeszcze taki koleś, którego grał Mickey Rourke w "9 i pół tygodnia" bodajże. Też dość przeciętny film, ale troszkę lepszy niż "50 twarzy". Jeżeli kojarzysz ten tytuł, to wiesz, jaki psychicznie porąbany facet odnosił sukcesy w podrywaniu kobiet.
I znowu zapominasz, że nie każdy mężczyzna chce być kobieciarzem i zaliczać co noc/tydzień/miesiąc nową panienkę. Jakoś wydaje mi się, że normalne, zwykłe dziewczyny/kobiety (nie najbardziej atrakcyjne, które co noc są na imprezach i zakładają ubranie, które więcej odkrywa niż zakrywa) czułyby się raczej krępująco w towarzystwie takiego "idealnego" faceta, którego cechy wymieniłeś. Raczej nie chciałyby się ponownie z nim spotkać. O ile dobry ubiór, prezencja, czy poczucie humoru jak najbardziej zawsze cenione, to niektóre pozostałe cechy mogą być przytłaczające albo kompletnie bez znaczenia.
"Ale nigdy nie będzie miał takiego powodzenia u najbardziej atrakcyjnych kobiet jak pewny siebie i przebojowy cwaniak z dobrą bajerą" - czyli typowy czarny z amerykańskich filmów.
Określenie "cwaniak" i "bajerować" są zdecydowanie negatywne, więc pomyśl nad innymi ;p
Teraz się naprawdę czepiam, ale "standardy" się pisze przez "d" ;p
Mickey Rourke z "9 i pół tygodnia" jest zdecydowanie lepszym podrywaczem niż C.Grey, który nie posiada wielu ważnych cech, by podrywać najbardziej atrakcyjne kobiety .
Dobry wygląd, kasa pomaga, ale nie jest tym co decyduje,
bo ważniejsze dla kobiet jest jest flirt, humor, seksualna wibracja, męskie zdecydowanie i cechy męskiego charakteru oraz emocje jakie daje sie kobiecie.
Grey za wiele z tego nie ma. Bajery w ogóle, a przecież ona jest kluczowa w niemal każdym podrywie.
90-95% kobiet jest tak/nie, może.
Od razu na tak to jedynie kobiety zdesperowane, którym starcza dobry wygląd/kasa.
Ile to kobiet było śmiertelnie znudzonych nudnymi przystojniakami czy nudnymi bogaczami, którzy próbowali im imponować, a imponowanie nie działa na najbardziej atrakcyjne kobiety, bo nudzi i jest aktem desperacji no i radar się włącza logiczny i zaczynają testy.
Zresztą ani jeden, ani drugi w filmie nie pokazał nic z
umiejętności cold readingu, droczenia się, historii o dużej wartości, klasyfikacji, poruszania atrakcyjnych tematów dla kobiet, budowania napięcia seksualnego przez umiejętności konwersacji seksualnej. Z jednej strony w filmie nie da się pokazać bajery-podrywu od podstaw. Z drugiej strony w innym filmie z tego gatunku, także z M.Rourke
"Dzika orchidea" 1989 pokazali zalążek tego o czym pisze.
Zgadzam się, że grany przez Rourke'a mężczyzna jest lepszym podrywaczem, bo Grey nikogo nie podrywał ;p To jakoś tak samo wyszło z tą Anastazią. Obaj mieli jednak zaburzenia na tle seksualnym. Czy Grey z tego nic nie miał, to ja tu bym się spierał. Przecież studentki na rozdaniu dyplomów wprost się nim zachwycały. On sam jednak w ogóle nikogo nie szukał.
Nie zrozumiałeś mnie chyba. Nie każdy poluje na te "najbardziej atrakcyjne", cokolwiek to znaczy. Dla jednego mężczyzny zwyczajna dziewczyna może być tak piękna, że każda "najbardziej atrakcyjna" nie będzie mieć z nią szans.
"Orchidei" nie oglądałem, ale wg mnie komedie romantyczne, czy "bardziej poważne" ekranizacje powieści Jane Austen są całkiem niezłymi przykładami tego, jak zwyczajnie, przypadkowo można zdobyć kobietę. Nie jest to oczywiście taki podryw, o jakim ty mówisz, bo mężczyzna przeważnie nie wykazuje się w takich filmach wielkim "profesjonalizmem", samo pierwsze spotkanie następuje przypadkowo, a obie strony często zaliczają przysłowiowe "gafy".
Przeceniasz bycie przystojnym/bogatym.
Wielu facetów myśli, że nei może mieć wielu pięknych kobiet, bo nie są przystojni czy bogaci.
50% to ubiór, opanowanie mowy ciała, energia, nastawienie i płynne eskalowanie w stronę seksualną- ustawienie ramy, że relacja jest seksualna, a nie przyjacielska czy nijaka.
Drugie 50% to dobra bajera - sprawienie, by nastąpiło wyjątkowe połączenie z kobietą, a to wymaga wiedzy, inteligencji, doświadczenia, obycia się towarzyskiego, umiejętności (cold reading,humor, droczenie się, push & pull, odwracanie ról, ze kobieta chce cie poderwać, zgwałcić itp, projekcje przyszłych przygód, mądrość, ciekawostki, historie o wysokiej wartości dla kobiety pokazujące ciebie jako mężczyznę o super cechach, kwalifikowanie kobiety - jakie interesują mężczyznę cechy osobowości w kobietach,
atrakcyjne tematy do rozmów z kobietą -( o niej samej, o czymś nieznanym, o relacjach damsko-męskich, o marzeniach, emocjach, uczuciach, pasjach, ambicjach, seksie) , zdawanie shit testów atrakcyjnych kobiet,
budowanie napięcia seksualnego (seksualny cold reading, seksualne droczenie, seksualne ramy, seksualne kwalifikacje, NLP subtelna hipnoza seksualna, historie seksualne.
W filmach jest pokazana jakaś bzdura - nie ma to nic wspólnego z prawdziwym podrywem i mężczyznami o wielkich sukcesach z kobietami.
Bez klasy, bez flirtu, bez umiejętności konwersacji z kobietami , bez ustalenia ram, bez eskalacji dotyku nie ma praktycznie możliwości seksu. No chyba, że z prostytutkami.
A w "50 twarzy Greya" zamknięty koleś z zerową bajerą, bez żadnego podrywu, uwodzenia, zamknięty na dotyk, do tego prześladujący i kontrolujący stalker do których kobiety mają wielkie uprzedzenia, bo wiedzą że to desperaci nastawieni na jedną kobietę, a to odrzuca i odpycha kobiety miałby mieć wielkie powodzenie ? Sam dobry wygląd i kasa działa na szare myszki i kobiety brzydsze. Ale każda kobieta chce flirtu, podrywu, uwodzenia, emocji, dotyku, bliskości, więzi emocjonalnej, żaru, chemii, nadawania na tych samych falach, wyjątkowego połączenia, a by to mieć trzeba mieć duże umiejętności podrywu i wiedzy o kobietach i obycia z nimi, a Grey był jakby zupełnym amatorem podrywu.
Z całym szacunkiem, ale pewnie wiele atrakcyjnych kobiet wyśmiały wręcz ten film.
Do mnie dotarło to, co mówiłeś, ale przypominam po raz kolejny, że odnosisz to do "najbardziej atrakcyjnych" kobiet i "światowych" facetów, a głównym celem twojego podrywu jest oczywiście seks. Nie każdy chce uwieść "wiele pięknych kobiet", dla niektórych wystarczy jedna na całe życie i to niekoniecznie taka, uważana powszechnie za "najbardziej atrakcyjną", choć dla tego mężczyzny taka zapewne jest.
Przypominam też, że ja nie jestem fanem Greya, skojarzył mi się on jedynie z twoim opisem o idealnym facecie.
Ja natomiast mówię o normalnych, zwykłych kobietach i normalnych, przeciętnych mężczyznach. W takich przypadkach szczęśliwe związki nie tworzą się przez wyrafinowane metody uwodzenia, ale bardziej w taki sposób, jak właśnie w komediach romantycznych, choć oczywiście w mniej cukierkowy i bardziej realistyczny sposób.
Zgadzam się co do tego, że kobiety, które lecą na kasę czy wygląd nie są warte uwagi, ale takie w większości są w dzisiejszym świecie, jeżeli chodzi o te "najbardziej atrakcyjne", jak to określiłeś.
PS. To mnie rozbawiło: "seksualne kwalifikacje"
Mężczyzna ma pokazać dyplom? ;p
Bzdura. Wygląd czy kasa tylko pomaga.
Decyduje mowa ciała, pobudzanie słowami, dotyk.
Pamiętaj o jednym to, że prawiczek spotyka dziewica i są sobie wierni do końca życia to przypadki.
W większości przypadków jest tak:
Do tej samej kobiety podejdzie dwóch facetów.
Jeden pokaże , że rame, że szuka dziewczyny, miłości, związku - kobieta wejdzie w tą ramę i tak będzie sie zachowywała.
Drugi pokaże jej, że widzi w niej namiętną, zmysłową, dziką i seksualną kobietę, , zacznie flirt, pokaże atrakcyjność, zacznie pobudzać ją seksualnie, eskalować, ustawi ramy seksualne - pokaże że jej nie ocenia, sprawi, żeby o sobie nie myślała jak o łatwej tylko korzystała z życia i żeby nie przejmowała się opinią innych, bo zadba o dyskrecje - kobieta też wejdzie w tą ramę.
Pamiętaj, że kobiety szukają mężczyzn pewnych siebie i zdecydowanych, którzy kobiety prowadzą w interakcji i są w stanie pokonać przeszkody, opory, obawy i poprowadzić wszystko w dobrym kierunku i zapiąć, a potem z niej zrobić kochankę na jakiś czas lub nawet partnerkę.
Kwalifikacje zwykłe to np:
Oczywiście lepiej nie pytać wprost tylko mówić co cenisz w kobietach opowiadając jakąs historię i wtedy zapytać czy też taka jesteś i nagrodzić komplementem gdy jest np:.
Czy jestes kobieta spontaniczna ?
Czy lubisz tanczyc ?
Czy jestes kobieta która jest opiekuńcza ?
Czy jestes kobieta który lubi sie rozwijać ?
Co cie pasjonuje w życiu ?
Co robisz dla zabawy ?
Jaka jest cecha z której jestes najbardziej dumna ?
Co uważasz za najciekawsze w związkach z ludzmi ?
Co według ciebie sprawia ze warto życ ?
Co według ciebie jest najważniejsze w życiu ?
Co cenisz najbardziej w męzczyznie ?
Co ciebie najbardziej kreci w mężczyznie ?
Co jest w tobie takiego że chciałbym cię poznać bliżej ?
A seksualne kwalifikacje to np:
Dobrze się całujesz ?
Lubisz czesto sie kochać ?
Czy jestes kobieta aktywną seksualnie i lubisz eksperymentować w łóżku ?
Lubię kobiety, które dobrze robią laskę, jeśli ty też lubisz będzie nam ze sobą dobrze. itp
Używaj Alt, bo czasami ciężko się czyta, choć sens oczywiście jest jasny.
"Czy jestes kobieta aktywną seksualnie i lubisz eksperymentować w łóżku ?
Lubię kobiety, które dobrze robią laskę, jeśli ty też lubisz będzie nam ze sobą dobrze. itp " - zakład, że gdybym facet zadał takie pytania, dostałby w twarz?
Czy możesz mi powiedzieć, czemu ciągle drążysz temat "najbardziej atrakcyjnych" i przelotnego romansu, a unikasz odpowiedzi odnośnie kobiet normalnych, bardziej przeciętnych oraz trwałych związków? Pomijam założenie, że jak mężczyznę "trafi", to jego wybranka będzie dla niego bardziej atrakcyjna od "najbardziej atrakcyjnych" ;p
Rzadko od kobiet dostaje sie w twarz za bycie seksualnym mężczyzną, który sprawia przyjemność kobiecie dając jej emocje i stan podniecenia. Zresztą do odważnych świat należy i nawet jakby 1 na 100 kobiet uderzyła w twarz seksualnego faceta to nic złego, poza tym to, że kobieta nawet uderzy kogoś w twarz nie znaczy, że nie sprawił ten facet jej przyjemności rozmową i że jest/będzie mocno podniecona, nakręcona, mokra. Kobiety uwielbiają rozmowy seksualne, mają o wiele bogatsze fantazje seksualne, uwielbiają emocje, są bardzo seksualnymi istotami. To , że kobieta idzie z kimś do łóżka to prowadzenie jej przez pewną drogę i emocje, a nie logika.
Prawie każda kobieta przy odpowiednim mężczyźnie, który jest pociągajacy dla niej, kreci ją, daje jej emocje i sprawia, że czuje się wyjątkowo będzie miął w dupie społeczne ramy , że coś wypada,m ze nie należy i mimo, że z innymi randkowała długo zanim poszła do łóżka to z tym pójdzie na żywioł. Przypominam, ze ponad 90% relacji damsko-męskich to seks na 1 raz, kilka razy, uklady bez zobowiązań, romanse, a nie seks w związkach :)
Nic nie omijam. Prawie każda kobieta zanim zostaje czyją żoną ma jakiś kochanków na raz, kilka razy, czy układ bez zobowiązań, które nazywa romansem czy miłością.
Według badań ok 90% kobiet mężatek deklaruje sie, że gdyby nie widmo wydania sie zdrady to by zdradzało.
A tak zdradza ile ? Może nawet z 50% jeśli chodzi o cały staż małżeński. Dziwisz się ? Monogamia jest nienaturalna.
A seks nudny z obowiązku, to nie to samo co nowy i emocjonujący kobietę. każda kobieta ma w sobie 2 kobiety i tylko od mężczyzny zależy którą część jej wydobędzie i jak ją poprowadzi. Kobieta z jednej strony jest zwyczajna zyjaca swoim zyciem, codziennocia, chodzaca do szkoły, pracy, na zakupy. Ale jest też także ta inna cześć kobieca. Druga czesc jest pełna marzen, pragnien, fantazji, namiętności.
Dlatego przy jednym kobiety udają święte, przy innych są sobą i są dzikuskami. Nie ma sensu się zagłębiać czemu tak jest. To tak samo jak kobiety dobrze o mówią o aktorach/piosenkarzach, ile by dały za randkę z takim, ile by dały by mieć takiego mężczyzne ze snu i nie ma znaczenia, ze miał 500 czy 1000 kobiet i większość traktował jak przedmiot. I tak by zaryzykowały, obojętnie od wyniku by miały niezapomniane wrażenia i emocje warte wspomnień.
Zapominasz, że mężczyźni są logiczni, dużo mniej emocjonalni. Kobiety są bardzo emocjonalne, a ich strona logiczna jest mało ważna , bo kobieta jedno mówi, drugie myśli, trzecie robi :) Każdy chce myśleć o swoje zonie, ze moja taka nie jest, inne są szmatami, a prawda jest przeważnie taka, że ich żona wcześniej też była dla innych szmatą, a te które uważa za bardziej puszczalskie od swej żony będą miały mężów którzy o nich będą dobrze myśleć :)
Kobiety są , jakie są, o wiele bardziej opłaca się je akceptować i prowadzić w pozytywnym kierunku, ale faktem jest, że kobiety szukają jak najlepszych genów do reprodukcji. Stąd kopulowanie najchętniej z najmniej moralnymi osobnikami płci męskiej.
Widzę, że mamy zupełnie inne podejście do tej kwestii i inną ocenę kobiet. Ty naprawdę uważasz, że 90% kobiet to szmaty? Nie zazdroszczę towarzystwa, w jakim się obracasz, nawet jeżeli jest, jak to ująłeś, światowe ;p
"Przypominam, ze ponad 90% relacji damsko-męskich to seks na 1 raz, kilka razy, uklady bez zobowiązań, romanse, a nie seks w związkach" - to też guzik prawda, chyba że w tym "światowym towarzystwie" ;p
Podejdź do nieznajomej, zwyczajnej kobiety i zadaj jej to pytanie o robieniu laski, to zobaczysz, jaka będzie jej reakcja.
Naprawdę nie wierzysz w miłość? Bo jeżeli kobieta, czy mężczyzna kocha tę drugą osobę, to na pewno nie będzie jej zdradzać i bardziej będzie cenić to, czy ta osoba jest dobrym człowiekiem (ogólnie rzecz biorąc), a nie jakie ma "kwalifikacje seksualne". Kocha się pomimo wad, a nie za zalety.
Zapewne o kobietach wiesz znacznie więcej ode mnie, (ja jestem dopiero na etapie studiów) ale przez całe życie musiałeś się spotykać tylko z jednym rodzajem kobiet, skoro takie masz o nich mniemanie.
O etap studiów dopiero to wybaczam, ja w twoim wieku też byłem przeciętnym, mało doświadczonym mężczyzną jesli chodzi o wiedzę na temat świata , ludzi, tą realną.
Wtedy byłem zaprogramowany, przekonania z domu, szkoły, praca, model rodziny itp
Tak jak kobiety są zaprogramowane na jakieś bzdury typu, że ideałem jest przystojny bogacz, że ukończone studia oznaczają mądrość faceta, że całować nie można sie na 1 randce, że do łóżka można iść dopiero na 5 czy 7 randce, by źle o mnie nie pomyślał itp
A przecież to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością przy odpowiednim mężczyźnie i odpowiednich emocjach.
Jesteś nadal taki naiwny jak 20 latek :)
W każdej kobiecie jest wiele stron np:
-strona święta..porządna
-stroną namiętna...seksualna (zdzirowata).
i jeszcze kilka innych.
Żadna kobieta nie chce być uważana za łatwą czy
jak nazwałeś sobie być szmatą.
Tylko od mężczyzny zależy którą otworzy stronę w kobiecie.
Nie ma różnicy w podrywie czy zdobędzie ktoś kobietę na jeden raz czy na romans czy na związek.
Proces podrywu wygląda podobnie.
Różnica tylko polega na tym, że z jednymi tymi bardziej naiwnymi, mniej doświadczonymi przeciętniakami będzie randkowała i nic z tego nie będzie lub będzie seks dość późno. A z innymi seks będzie szybko.
Kobiety są bardzo podobne do siebie.
Są istotami bardzo emocjonalnymi/seksualnymi.
Uprawiają seks nie dlatego, że ktoś jest wartościowy tylko,
że ktoś jest seksualny dla nich:
1- dobry wygląd...
2 - męska mowa ciała i pewność siebie...prowadzenie w pozytywnym kierunku interakcji z kobietą
3 - Dobre gadane...przebojowość...umiejętności uwodzenia
4 - eskalacja dotyku
Nie wiem co daje największe efekty ale raczej 2 i 3.
Choć 4 punkt jest kluczowy, a 1 jest bonusem.
Mówisz, że spotykałem się z jednym rodzajem kobiet.
Żenujące tłumaczenie sobie błędnych przekonań :)
Spotykałem się z różnymi kobietami, głownie mnie interesowały kobiety z klasą, inteligentne, pewne siebie, atrakcyjne, spontaniczne, rozwijające się, ale wiadomo, że różnie to bywało, bo po pierwszym wrażeniu czasem potem ktoś słabnie w oczach, a czasem odwrotnie.
Osobiście nie lubiłem imprezowiczek z dyskotek, w większości studentek, wg ciebie grypy najłatwiejszych, bo lubią bawić się. Ale też podrywałem czasem w klubach.
Swoje opinie nie pisze na podstawie władnych doświadczeń, a na podstawie obserwacji tysięcy ludzi jak reagowały na nich kobiety i opieram się także na wiedzy ludzi, którzy o kobietach wiedzą najwięcej, bo zadawali się na przykład z kilkoma tysiącami kobiet i ściemy nie ma.
Wiedzą co w trawie piszczy, co przyciąga każdy rodzaj kobiety, co powoduje, że chcą sypiać z facetem na 1 lub 2 spotkaniu, a z innym dopiero po kilku miesiącach lub w ogóle. To nie kwestia moralności kobiet. A doświadczenia mężczyzn jak szybko będzie połączenie emocjonalne i seksualne, oraz kim będzie dla niego kobieta.
Nie ma różnicy w sumie czy kobiety są
piękne czy średnio wyglądajace czy brzydkie czy
mądre czy głupsze/naiwniejsze czy romantyczne czy twarde czy imprezowiczki czy spokojne.
To samo je przyciąga i to samo daje efekty.
Natury nie zmienisz.
Kobieta nie pójdzie do łóżka z kimś bo ktoś jest wartościowy, jeśli nie jest dla niej seksualny :)
Najgorzej traktowani przez kobiety są wartościowi faceci.
Uwodzenie nie polega na pytaniu o robieniu laski na starcie przecież, a w odpowiednim momencie w powiedzmy flircie, żartach, nakręcaniu lub na poważnie, gdy kobieta jest mocno zainteresowana i mocno nakręcona.
Kobiety lubią odważnych mężczyzn i seksualnych - preselekcja czyli powodzenie u atrakcyjnych kobiet mężczyzny jest atrakcyjne dla kobiet.
Kobiety zanim zostają czyjąś żoną mają kochanków, którzy je traktują głównie do jednego a jakoś im to nie przeszkadza.
Mnóstwo kobiet zdradza mężów nawet jeśli go kochają i potrzebują z innym kochankiem/kochankami z różnych powodów np: (wypalenie, brak zrozumienia, impuls chwili, niedopasowanie seksualne, wakacje, zauroczenie kimś)
Kobiety kochają romanse. Uwielbiają przeżywać życie pełnymi garściami. Społeczeństwo narzuca na kobiety trudną rolę - odgrywanie grzecznej i porządnej kobiety, a to wbrew naturze. Ocenianie jej przez grzeczniejszych i moralniejszych jako szmaty. Kobiety często kłamią, zwłaszcza w sprawach seksu z iloma/kim/dlaczego. Wartościowych najbardziej kłamią na te tematy, bo wiedzą jak pomyślą o kobiecie.
Mówisz o miłości. Ale czym jest miłość między kobietą, a mężczyzną wg mądrych ludzi ?
Fascynacja seksualna -chemia.
Szukanie jak najlepszych genów, by przedłużyć gatunek.
Uleganie najmniej moralnym osobnikom płci przeciwnej.
Nieważne, że mają najwięcej kobiet w życiu, nie ważne ,
że najczęściej okłamują/zdradzają.
Zapewne o świecie nie wiem jeszcze dużo, ale jeżeli chodzi o filmy, to się proszę odczepić, bo to nie ma tu żadnego znaczenia.
"Kobieta nie pójdzie do łóżka z kimś bo ktoś jest wartościowy, jeśli nie jest dla niej seksualny :)" - Ale jeżeli ktoś jest tylko seksualny, to będzie tego potem żałować. No chyba że jej celem nie jest związek, tylko jeden numerek.
"Mnóstwo kobiet zdradza mężów nawet jeśli go kochają i potrzebują z innym kochankiem/kochankami z różnych powodów" - Czyli zachowywanie się jak szmata pod pozorem żałosnych wymówek.
"Fascynacja seksualna -chemia.
Szukanie jak najlepszych genów, by przedłużyć gatunek.
Uleganie najmniej moralnym osobnikom płci przeciwnej." - to na pewno nie jest miłość.
"Żadna kobieta nie chce być uważana za łatwą czy
jak nazwałeś sobie być szmatą." - to jak nie chce, to niech się tak nie zachowuje.
"Społeczeństwo narzuca na kobiety trudną rolę - odgrywanie grzecznej i porządnej kobiety, a to wbrew naturze" - wbrew naturze? Bzdura.
Masz nieprawdziwe i naiwne postrzeganie kobiet.
Dla kobiet liczą się emocje jakie daje jej mężczyzna i
to głównie decyduje.
Kobiety nie są takie jak myślisz, po prostu nie rozumiesz natury kobiecej, dlaczego są jakie są. Nielogiczne i niezrozumiałe dla większości facetów.
Nie ma innej definicji miłości.
Inne są dla dzieci, naiwnych kobiet i głupców.
Gusta filmowe gustami, ale jedni znają się słabo, inni średnio, inni dobrze na filmach. O gustach głównie nie rozmawiają ludzie słabo znający się na danej rzeczy.
Mówię to także z punktu widzenia swojego.
Od poziomu wiedzy filmowej ma sie inny punkt widzenia i oceniania. To jak oceniałem filmy w wieku 15 lat,
a jak wieku 20 lat, a jak w wieku 30 la.
No więc skoro wg ciebie nie ma innej definicji miłości, a kobiety z natury są szmatami, to ja wolę pozostać naiwny i liczyć na to, że nie wszystkie kobiety są takie. Tyle na ten temat.
Można rozmawiać o gustach, ale jeżeli uważasz dany film za genialny, rewelacyjny, to czy ktoś inny zmieni twój punkt widzenia? I czy ty możesz komuś wmusić inne poglądy, tylko dlatego, że dany film ci się nie podobał? Uspokój się trochę.
Nadal twierdzę, że większość facetów źle ocenia kobiety i
ich w ogóle nie rozumie. Moralność kobiet nie zależy od stopnia powodzenia czyli "pewności siebie" czy też "urody",
czyli większej możliwości na ewentualny seks,
ale też zależy od doświadczenia mężczyzn na jakich trafia.
Kobiety w większości przypadków potrzebują prowadzenia, tak jakby mapy. Mało kobiet, które same pierwsze wychodzą w inicjatywą obojętnie czy nieśmiałe czy pewne siebie.
Z początku przeważnie niezależnie od różnych reakcji kobiety inicjatywa rozmowy należy od mężczyzny i prowadzenia wszystkiego we właściwym kierunku.
Im bardziej się odwraca role we flircie im więcej daje emocji, że to kobieta chce uwieść faceta, tylko wykorzystać itp im bardziej sie gra niedostępnego, ale pewnego siebie, że nie uda się kobiecie zaciągnąć go do łóżka, że seks dopiero za wiele randek, że zgodzi się ją zabrać do domu, gdy obieca, że nie będzie się do niego dobierać ty większa szansa, że do seksu dojdzie na 1 randce. Jest masa kobiet, które chodzą na wiele randkek zanim pójdą z kimś do łóżka muszą sie zakochać, ale przy odpowiednim mężczyźnie,, który jej nie zanudza jak reszta, tylko daje wielkie emocje sama będzie chciała seksu jak najszybciej się da sama się nie poznając.
Oczywiście, że autorytety powodują, że wielu ludzi dopiero zaczyna podążać właściwym tropem, a nie ślepym przypadkiem :) Ale to też zależy od ludzi, czy ktoś woli być zamknięty na nową wiedzę, doświadczenia,
czy chce raczej rozwijać się i poznawać.
Powiedziałem już. Nie zgadzam się, że wszystkie kobiety są takie i wolę pozostać naiwny, wierząc w związki oparte na miłości i codziennym życiu. Nie wiem, może się kiedyś okaże że miałeś rację i że jestem w zdecydowanej mniejszości, ale trudno. Wiem, czego chcę, a swoich przekonań nie zmieniam "pod publiczkę", więc nie mam zamiaru zadowalać się żadną namiastką. Jeżeli nie zdobyłem serca/duszy, nie chcę ciała.
Dla ciebie priorytetem jest seks na 1. randce i najprawdopodobniej tylko seks. Dla mnie nie. Te, zapewne żałosne dla ciebie "wiele randek" pozwala choć trochę poznać drugą osobę. Tutaj nasze drogi się rozjeżdżają.
Kto powiedział, że to jest moim celem ?
Jesteś wyjątkowy zabawny.
Raczej bardziej pewne jest, że 99% facetów chce jak najszybciej seksu, ale nie jest na to gotowa i głownie ich przyciąga uroda kobiety, jest główny wabikiem.
Twoje posty to powiedziały. Naudzielałeś tylu rad, co robić, aby pierwsza randka skończyła się upojną nocą w łóżku.
Nie jestem zabawny. Ja po prostu wierzę, że miłość jest ważniejsza i że kobiety nie są takie, jak mówisz. Jeżeli dla ciebie to zabawne, to trudno. Dla mnie twoje podejście też może być niewłaściwe, ale to twoje życie.
Skąd ty bierzesz takie statystyki? Owszem, trudno, żeby w związku nie było seksu (chyba że się ktoś decyduje na białe małżeństwo - nie rozumiem sensu tej instytucji), ale na pewno nie każdy chce tego jak najszybciej.
I zgadzam się, że uroda jest potężnym wabikiem, ale na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że zwracam przede wszystkim uwagę na zachowanie (można przez to zbyt szybko kogoś zaszufladkować, nie wątpię). Jeżeli ono jest niewłaściwe, to nawet najpiękniejsze ciało nic nie pomoże.
Oceniasz po pierwszym wrażeniu ?
Zachowań człowiek ma bardzo wiele.
Zależne jak sie czuje w danej sytuacji lub w danym otoczeniu, czy face to face z daną osobą.
Ciężko poznać kogoś do końca, ale wiele mówi mowa ciała.
Zamknięta świadczy bardziej, że ktoś jest skryty, nieśmiały, nerwowy.
Otwarta, że przeważnie ktoś jest pozytywnie nastawiony, otwarty, pewny siebie, uśmiechnięty, zawsze sobie poradzi
Oczywiście to są skrajności.
A co powiesz na to, że przeciętny mężczyzna z
czasem jest zawodem dla kobiety.To nieuniknione.
Co powiesz na to, że najsilniej kobiety kochają drani i pragną właśnie ich usidlić i zmienić :)
Co powiesz na to, że łatwo zaprogramować myślenie kobiety ustalając ramy jak mają się zachowywać i nagradzać ją za takie zachowania, a za złę karać. Nawet najbardziej odporni ludzie z czasem postępują zgodnie z ustaloną ramą przez manipulatora uwodziciela.
Co powiesz na to, że najbardziej mają mętlik, gdy ktoś daje im huśtawkę emocji - drań..porywający serce...drań..porywający serce na przemian manipulując.
Kobiety wtedy wręcz kochają do szaleństwa.
"A co powiesz na to, że przeciętny mężczyzna z
czasem jest zawodem dla kobiety." - może tak, może nie. Jeżeli tak - ich strata. Polak (kobieta) mądry dopiero po szkodzie.
"Co powiesz na to, że najsilniej kobiety kochają drani i pragną właśnie ich usidlić i zmienić" - i najczęściej kończy się to potem płaczem w ramionach przyjaciółki z bardzo wielu powodów.
"Nawet najbardziej odporni ludzie z czasem postępują zgodnie z ustaloną ramą przez manipulatora uwodziciela. " - Jakoś w "50 twarzach" i "9 i pół tygodnia" kobiety nie postąpiły zgodnie z tą ramą ;p
"Kobiety wtedy wręcz kochają do szaleństwa." - no to mają problem.
""Nawet najbardziej odporni ludzie z czasem postępują zgodnie z ustaloną ramą przez manipulatora uwodziciela. " - Jakoś w "50 twarzach" i "9 i pół tygodnia" kobiety nie postąpiły zgodnie z tą ramą ;p"
Ale bredzisz. Dały dupy ? Dały. Były tylko zabawkami do seksu dla facetów, którzy traktują kobiety jak szmaty ?
Były i to chętnie. Ale, że granice perwersji zostały w pewnym momencie przekroczone to się wycofały.
"Ale, że granice perwersji zostały w pewnym momencie przekroczone to się wycofały." - no o tym mówię, chociaż o ile się nie mylę, to ostatecznie Grey i Anastasia biorą ślub, bodajże w ostatniej części.
Widziałem dzisiaj "Niebezpieczne związki" i było tam zdanie o tym, że kobieta oddaje się w całości jednemu mężczyźnie, ale mężczyźni nie potrafią oddać się tylko jednej kobiecie. To zdanie wyraża się niepochlebnie o facetach jednak ;p Tak swoją drogą, to Malkovich też zagrał niezłego uwodziciela. W "Szkole uwodzenia" główny bohater wypadł nieco gorzej.
"Niebezpieczne związki", tak. To film o klasę lepszy od nieoficjalnego remaku "Szkoła uwodzenia".
John Malkovich jest zdolnym aktorem. Z tego co pamiętam Glenn Close też mu się świetnie partnerowała w aktorstwie.
Ale pamiętaj te filmy bardzo malutko pokazują o co chodzi w uwodzeniu.
"było tam zdanie o tym, że kobieta oddaje się w całości jednemu mężczyźnie, ale mężczyźni nie potrafią oddać się tylko jednej kobiecie. To zdanie wyraża się niepochlebnie o facetach jednak" ..... hmmm skupianie się na jednej kobiecie prowadzi przeważnie do pokazania desperacji i złamanego serca. Znacznie lepiej jest, gdy poznaje się wielu ludzi, nabiera umiejętności towarzyskich, poznaje nowe doświadczenia, podnosi swoje kryteria i standarty, rozwija się człowiek i ma ciekawszy styl życia, rozumie siebie, świat, ludzi i dokładnie wie czego oczekuje i wtedy bez spinania zaakceptuje jedną z rozkochanych w nim kochanek i ma w niej równorzędną partnerkę. Bez złamanego serca, a kobiety mocno kochają i starają się wtedy o faceta.
Podam ci jeden przykład jak mimo wszystko różnią się płci:
Sztuczka znana od bardzo dawna, a jednak mało facetów z niej korzysta. Kontrast Drań vs porywający serce
Kobiety pragną okiełznać drania, który jest inteligentny, męski, przebojowy, wyluzowany, zabawny, ciepły, szczery, potrafi rozśmieszać, podniecać, daje emocje.
W sumie tak z pamięci napisze wiec może lepiej, by wyszło gdybym się lepiej zastanowił nad tym co powiedzieć,
ale w skrócie napisze co w tym kontraście mówi i robi mężczyzna, gdy już kobieta mocniej jest zainteresowana mężczyzną, który się mocno wyróżnił i zaintrygował kobietę, dając jej emocje, jest niesamowita chemia, więź emocjonalna i pokazał siebie jako bardzo męskiego i atrakcyjnego:
"Wiesz co kiedyś byłem takim draniem, byłem takim kolesiem, który doprowadzał kobiety do płaczu.
Poniżałem i upodlałem. Byłem takim draniem, który rujnował marzenia kobiet. Aż poznałem ciebie i
zrozumiałem, że to było złe, że nie chce niszczyć ludzi.
Nie chce być takim skur....wielem.
Chce wreszcie poznać wyjątkową kobietę, która sprawi,
że moje życie nabierze sensu.
Wcześniej wylewałem z siebie jakąś gorycz i niszczyłem życie kobiet. Ale teraz wydaje się mi, że zaczynasz nadawać mojemu życiu prawdziwych barw. Nie wiem jak to sie stało. Nie wiem dlaczego tak sie zachowuje, ale chyba po
prostu coś do ciebie poczułem, otwieram się przed tobą. Nigdy sie tak nie czułem jak przy Tobie.
Nie wiem co ze mną zrobiłaś, chyba sprawiłaś, że zacząłem inaczej patrzeć na życie i na relacje z kobietami. Chyba wreszcie dojrzałem, by być z jedną kobietą. Do prawdziwego głębokiego uczucia
Ona-Ale jak to ?
Nie wiem, nie wiem jak. To po prostu sie dzieje. Może to ta wyjątkowa chemia między nami, a może po prostu właściwi ludzie się ze sobą spotkali, bo wiesz czasami wpadasz swoim
życiu na mężczyznę, który w jakiś sposób jest z tobą kompatybilny. Z którym rozmawiasz, słuchasz go
i czujesz, że jesteście jak 2 połówki pomarańczy, tak jakbyście byli 2 brakującymi klockami lego.
Jeden z wypustką, drugi z wklęsłością . Wariuje przy Tobie. Porwałaś moje emocje. Nie wiem co sie dzieje.
Wkurza mnie to! Tak się nie powinno dziać!
Wiesz, miałem ochotę cie poznać, zbajerować i wy...uchać już godzinę temu. Ale coś się stało innego. Nie wiem. Nie wiem co się stało. Ale jakoś tak poczułem że coś mnie tu boli.
(bierze jej reke i kładzie na sercu) Zobacz jak mi serce pulsuje. Bije mi dla ciebie. Zobacz, jak mi bije serce.
Poczuj je. Poczuj je, bo to jest chyba, nie wiem jak nazwać to uczucie. Nie wiem czy jest takie słowo , które może oddać magie tej chwili.
Ona-Ale ty pie.....dolisz
Wiesz co , nie wiem czy pie....dole, robię to pierwszy raz w życiu, nie wiem czy to się dzieje na prawdę, może to tylko sen. Uderz mnie w twarz, żeby mnie obudzić. (uderza)
Nie to jednak nie sen. To prawda.
Wiesz co, wyglądasz na kobietę, która robi to czego na prawdę chce w życiu. Jest ambitna i nikt nie może
ci niczego zabronić albo narzucić. Lubie takie osoby.
To ciekawe, bo wydajesz sie być takim typem dziewczyny, która dąży do tego czego pragnie i zawsze to w końcu zdobywa. Nie tracisz okazji, które zsyła ci życie.
Podoba się mi to w Tobie. Uwielbiam takich ambitnych ludzi.
Ja po prostu czuje, że jesteś wyjątkowa.
(gładzi twarz i całuje ją)
Wyglądasz na kobietę spontaniczna. Mam rację ?...
Ona - No tak, jestem
Lubie osoby spontaniczne, ponieważ sam często w
życiu zbyt wiele nie planuje. Lubie czasem zrobić coś szalonego, bez pomyślenia, bo wtedy najczęściej przezywa sie największe i najbardziej wesołe przygody.
Ona - Sprawiasz, że czuje się przy Tobie wyjątkowo
Uważam, ze wielu mężczyzn nie potrafi zrozumieć kobiet. Faceci nie widza, że w każdej kobiecie jest wiele wcieleń.
Z jednej trony jest to naturalna kobieta, pełna emocji, marzeń, pasji, namiętności. I jest tez druga kobieta społecznie wychowana kobieta z tymi wszystkimi regułami i
wszystkimi zasadami i ograniczeniami. Wszystkimi typu - nie powinnam, nie mogę, to nie wypada.
Faceci nie widza, ze z naturalna kobieta trzeba komunikować sie inaczej, bo to jest kobieta,
która rozumie emocje, ma w sobie najbardziej ekscytujące wspomnienia, marzenia, fantazje i rzeczy, które zrobilabyś jeśliby nikt nie patrzył i nie dowiedział sie o nich.
Wiekszość facetów robi rzeczy, które rozumie tylko logika kobiety, ale nie jej emocje, chyba że spotykasz mężczyznę, który potrafi mówić do tej prawdziwej części ciebie i
poruszyć twoja namiętność na te wszystkie specjalne sposoby. I dopiero wtedy zaczynasz
rozkwitać w sposób daleko przekraczający to co
wydawało ci sie dotychczas możliwe.
Ja widzę w Tobie taką wyjątkową kobietę, która jest otwarta namiętna i zmysłowa, realizujacą marzenia i fantazje,
nie przejmującą sie tym co inni sobie pomyślą i nie mającą żadnych oporów, ani wyrzutów sumienia w przypadku, gdy mężczyzna jej nie ocenia i jest dla niej pociągający.
Ona-Nie wiem czy jestem taką kobietą
Nie wiem może nie jesteś taką kobietą, która chce dla siebie to co najlepsze.
Ona-Nie rozumiem tych wszystkich kobiet dookoła nas, że mogą iść do łózka z obcymi facetami poznanymi tego samego wieczoru
Tak, masz rację, tylko miedzy nami jest taka wyjątkowa chemia, ewidentnie działamy na siebie seksualnie,
ale nie musimy iść do łóżka na 1 spotkaniu, dopiero na 3.
Mogę zabrać cię do domu, jeśli obiecasz i przysięgniesz, że nie będziesz się do mnie dobierać, nie wolno ci mnie całować, ani się rozebrać, by mnie kusić ty kusicielko.
Czy to nie jest niesamowite, że czasami poznajemy kogoś tak wyjątkowego, że nawet nie wiesz jak
zaszeregowćc go. Nie wiesz czy to bedzie twój męzczyzna/twój partner/twoja przygoda seksualna/
wyjątkowy kochanek spełniajacy twoje pragnienia i fantazje czy może jeszcze ktoś inny kto wniesie w
twoje życie odświeżającą magię. Nie liczy sie nazwa szufladki, ale to co fascynującego zachodzi
miedzy wami, miedzy toba, a nim. Myślę, że miedzy nami zachodzi na przykład coś takiego, że nawet nie
wiemy jak to nazwać.
(Chwyta za rękę i prowadzi do domu, maca, całuje)
Ona- Nie posuwamy się za szybko ?
Tu nie chodzi o to, że posuwamy sie za szybko, tu chodzi o to, ze jest miedzy nami chemia.
Czy to nie jest niesamowite, że czasem miedzy kobieta, a mężczyzna zachodzi takie niesamowite uczucie
zauroczenia, że czas i miejsce przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Jeżeli miedzy mną , a kobieta
zdarza sie taka sytuacja to nie patrze czy jest to pierwsza czy trzecia randka tylko robimy to czego oboje pragniemy. To co jest ciekawe to to, że przespałem sie z moją byłą narzeczoną pierwszy raz tego samego dnia co sie poznaliśmy i przeczy to tym wszystkim utartym poglądom, że nie idzie sie
do łóżka na pierwszym spotkaniu, bo nic z tego nie bedzie. W moim przypadku było akurat odwrotnie.
Ona- A gdzie jest teraz twoja narzeczona ?
Nasze drogi sie rozeszły. Wyjechała za granicę. Bywa. Życie.
Słuchaj czy lubisz doceniać wyjątkowe chwile w życiu z wyjątkowym mężczyzna ? Myślę, że wiele kobiet nie zazna w swoim życiu tej magii wyjątkowych chwil, będą o tym czytać w książkach lub oglądać na filmach,
ale nie dane będzie im poczuć tego w pełni...Czy to nie jest wyjątkowe to co miedzy nami sie teraz dzieje ?
Słuchaj to co sie miedzy nami dzieje jest tak wyjątkowe,
że nawet ciężko jest mi znaleźć słowa lub opisać tą sytuacje. Nie mogę tej sytuacji w ogóle zaszufladkować. Czas nie ma znaczenia, bo liczy sie tylko ta wyjątkowość chwili i nasze pragnienia.
(W domu oczywiście dalej nakręcanie, dotyk, seks)
(Po seksie)
Dobra ok, ide dalej do klubu
Ona- co ?
Tak, idę poderwać inną
Ona- ale mówiłeś mi, że jestem wyjątkowa
Kłamałem
Ona-Ty draniu, Ty świnio (płacze co raz mocniej)
Jesteś dopiero trzecim facetem jakiego miałam, myślałam, że łączy nas coś wyjątkowego.
Nie no, żartowałem, kochanie, przepraszam, nigdy nie wy...uchałbym innej (przytula)
Typowy przykład na mega mocny mix emocji
Kobieta myśli jak on na mnie działa, zakocha się bardzo mocno, przy takich dawkach emocji. Oczywiście dałem skrót końca mocnego podrywu, a on jednak trwa przeważnie kilka godzin, by kobieta była bardzo mocno zainteresowana pod wpływem przekazania jej wiele atrakcyjnych cech męskiego charakteru, wielu ciekawych rzeczy na swój temat oraz dawania emocji, że będzie mocno się śmiała i będzie bardzo podniecona jak wcześniej jej się nie zdarzało tak od razu przez przeciętnych facetów
Akurat postać grana przez Glenn Close to jest chyba jedyna rzecz, która w "Niebezpiecznych związkach" wypadła gorzej niż w "Szkole".
" Znacznie lepiej jest, gdy poznaje się wielu ludzi, nabiera umiejętności towarzyskich" - Czyli chciałeś powiedzieć, że powinno się mieć wiele kochanek, a z jednej kobiety zrobić tę "główną" ;p Oddanie się jednej kobiecie to nie żaden akt desperacji, tylko miłość/przyzwoitość.
Owszem, sposób na podryw bardzo dobry, tylko że strasznie bezczelny, jeżeli to jest na pierwszej randce. Poza tym, to opowiadanie bredni na swój temat, czyli kłamanie.
"Oddanie się jednej kobiecie to nie żaden akt desperacji, tylko miłość/przyzwoitość."
Niestety myślenie w taki sposób przynosi wiele cierpienia w życiu zarówno facetom jak i kobietom.
Bycie dobrym czy wrażliwym nie popłaca.
Szczerość jest ważna, ale czy nie wiesz, że większość ludzi jest nieszczera, gdy jest zainteresowana przedstawicielami płci przeciwnej. Mężczyźni chcą zbajerować. Kobiety też kłamią, najwięcej o swej przeszłości seksualnej. Szczerze mówią tylko wtedy, gdy ich nikt nie ocenia i wiedzą, że ten ktoś też korzystał nieźle z życia. Kłamią też wtedy, zależnie od stopnia zainteresowania, np: śmieją się mocno z mniej śmiesznych rzeczy, gdy są zainteresowane, a śmieją się słabiej z śmiesznych rzeczy, gdy są mało zainteresowane.
To dopiero udawanie. Jak myślisz kto częściej kłamie, manipuluje i jest hipokrytą mężczyźni czy kobiety ?
ba odpowiedź jest oczywista , choćby z tego powodu, że kobiety rzadko chcą brać odpowiedzialność, by móc zrzucić wszystko na faceta, łącznie to, że wylądowali w łóżku :)
Dałem ci ten przykład, by ci pokazać trochę, że mężczyzna inaczej rozumuje od kobiety.
Dla kobiety liczyło się, że mężczyzna daje flirt, humor, seksualną wibrację, jest męski i zdecydowany, ma atrakcyjne cechy charakteru, ciekawy styl życia, umie rozśmieszać, podniecać, zaskakiwać, kobieta się przy nim dobrze czuje,
a fakt, że ma wiele kochanek mniej się liczy, bo kobieta uważa, że chciałaby usidlić takiego drania i zmienić go na lepsze. Wierzy. że akurat między nimi jest wyjątkowa więź i chemia, ze ona jest wyjątkowa (choć on sprawiał, że każda tak myślała i czuła) A gdy robi silne kontrasty, drań dla innych, dla niej wspaniały, potem gra na jej emocjach po seksie, że idzie poderwać inną, a ona sie czuje wykorzystana i oszukana doprowadza ją do łez, by za chwilę znów być wspaniały czyli gra na całym klawiaturze kobiecych emocji,
dając jej silne złe i silne dobre emocje, a nie tylko pozytywne emocje jak większość i to dość słabe. Dlatego kobiety wariują z emocji wtedy, czują się jak w telenoweli brazylijskiej, przeżywając silne amplitudy emocji.
Jak rozumuje facet ? gdyby kobieta miała rozum faceta jakby pomyślała ?
On mówi, że zalicza kobiety, traktuje je przedmiotowo,
on nie warty jest nawet poznawania, a co dopiero przebywania z nim dłużej, dotykania go, uprawienia z nim seksu, zakochania się, wejście z nim w związek.
KOBIETY TAK NIE MYŚLĄ.
Idą do łóżka, bo są mocno podniecone :
-ktoś jest przystojny
-ktoś ma męską, dominującą mowę ciała
-ktoś ma dobre gadane, świetną bajere, daje emocje
-ktoś ją rozpali dotykiem
Przeważnie jak pisałem podpunkt 2 i 3 jest kluczowy.
4 eskalacja dotykiem jako kulminacja.
Dotyk bardziej się używa w klubach, gdzie jest na nie przyzwolenie, od razu na dotyk intymny, a nawet seksualny, gdy kobieta jest już zainteresowana i rozpalona, mniej można wykazać się uwodzeniem słowami, czyli inteligencją i doświadczeniem w hałasie.
Na randkach jest odwrotnie. Większą rolę odgrywa uwodzenie słowami, czyli inteligencja i doświadczenie.
Dotyk wprowadza się dużo bardziej stopniowo. Rzadko w miejscu publicznym eskaluje się seksualnie kobietę, jak już to tylko socjalnie i intymnie. Seksualnie tylko w przypadku, gdy jest kobieta bardzo napalona i dyskretnie, by nikt nie widział takich pieszczot, bo kobieta może się wycofać. Gdy się doprowadzi do izolacji w prywatne miejsce można bez obaw eskalować seksualnie i zabrać do domu.
Co do aż takiej "upadłości" kobiet to mam duże wątpliwości, ale jak już wcześniej pisałem, wolę być naiwny i wierzyć w miłość. To jest najlepszy gwarant, pod warunkiem, że nie spocznie się na laurach, tylko ciągle będzie się o nią dbać.
"KOBIETY TAK NIE MYŚLĄ" - jeżeli wszystkie kobiety tak nie myślą, to mężczyźni są rzeczywiście mądrzejszą płcią.
Chciałbym zobaczyć, co by odpisała kobieta na twoje posty ;p