W "Antmanie" Janet, żona Hanka Pyma "utyka" w Quantum Realm na 20 czy tam 30 lat, trafia tam jako "młoda", wychodzi jako "stara". W "Endgame" Scott trafia tam na 5 lat, ale po wyjściu jest młody i rześki, no bo luzz - był tam 5 godzin (dla niego). Czemu Janet nie odczuła tego podobnie, tylko, co sugeruje nam film o Antmanie - przypierdzieliło ją pełnowymiarowo - czyli dostała po dupie 30 lat zamiast 30 godzin (jak Scott). Czy jest tu nieścisłość między tymi dwoma filmami, czy ja czegoś nie rozumiem?
To ma chyba związek z tymi paradoksami fizycznymi, o których wspomniał Tony do Kapitana, gdy podjechał do siedziby Avengers. Jak profesor Hulk wysyłał wcześniej Ant Mana do Q.R., to wracał jako niemowlę, nastolatek lub starzec. Tony opisał to jakoś tak, że nie wysłali Langa w czasie, tylko czas przez Langa. I to Tony pierwszy nad tym zapanował, wcześniej była to kwestia przypadku 1 na milion (też słowa Tonego na werandzie, gdy po niego przyjechali Cap, Wdowa i Ant Man). Poza tym jak Ant Man utknął w Q.R. na te 5 lat (5 godzin), to wszedł tam, żeby umieścić jakieś urządzenie stabilizujące stworzone przez Hanka i Janet (ta scena po napisach w Ant Mani Osa). Wcześniej, w przypadku Janet oraz Langa (w 1 części Ant Mana), upływ czasu w Q.R. miał się jak 1:1 do upływu czasu rzeczywistego. Tak sobie to tłumaczę, ale żaden ze mnie fizyk ;) Pozdrawiam