Długo przyszło czekać na kulminacje. 2.30 spokojnie. Zatem finał miał być niesamowity. Jest "football" z rękawica, jest mesjanistyczne poświęcenie ale już to jak sceneria wygląda to jest jakiś dramat a wy jak sądzicie? Co w finałowej bitwie się udało a co lepiej przemikczec?
Akurat uważam, że finałowe starcie to niemal majstersztyk. Odkladajac trochę niedociągnięć i pogubienie się scenarzystów z marginesem mocy bohaterów(Thor z dwoma młotami dostaje po dupie od Thanosa bez kamieni) to jest tam wszystko - gagi, dynamika, dramaturgia, każdy z ważniejszych bohaterów chociaż z kilkoma chwilami na ekranie. Akurat finałowe starcie IMO jest dużo lepsze niż w IW, chociaż jako całokształt Infinity War jednak stawiam wyżej.
Byc moze sie myle, ale wielki antman gdzies szybko ulotnil sie :) Problem naturalnie jest z wywazeniem mocy superbohaterow. Ponoc wiedzma pokonalaby Thanosa czy cos, no to dlaczego w poprzedniej czesci nie wziela sie za Thanosa od razu:)
Thanos trzymal się tyle samo co z kamieniami. Scarlett powinna go rozjebać w sekundę,
Nie przekonuje mnie to. To samo pisali, że Thanos mial zbroję i dlatego Hulk przegrał w IW. Nie czytam komiksów, ale yyy znawcy twierdzą, że normalnie Hulk powinien rozczłonkować Thanosa. Ale nie czepiam się, bo to nie to samo co komiksy, które i tak sa same w sobie dość umowne.