Jestem świeżo po seansie i z, jako wielki fan Iron Mana innej oceny temu widowisku wystawić nie mogłem. Przedstawię najpierw oceny, a potem przemyślenia, a więc:
1. Scena z zabiciem Thanosa ( ta pierwsza ) bezsensowna, groteskowa, idiotyczna, ukazująca słabość i bezsilność tytana, który rozwalił połowę świata.
2. Profesor Hulk - tragicznie wypadła ta postać, mdła, miałka, denna.
3. Thor - co oni z nim zrobili?
4. Zbyt mało akcji, zbyt dużo monotonii, pustych tekstów, które nic nie wnoszą.
5. Dialogi, zwłaszcza na temat podróży w czasie - dziwne, mało logiczne.
6. Końcowa scena walki - ludzie się na siebie nakładają, nie można rozróżnić ich od siebie, chaos, beznadzieja.
7. Pod koniec Clint i Wanda stoją na tapecie - po prostu porażka.
8. Tradycyjne deprecjonowanie mocy Iron Mana i do tego Thora i oczywiście wszechmocny Kapitan bije Thanosa - po prostu żałosne.
Przemyślenia:
Od początku kiedy Rousso wydymali Whedona uniwersum dla mnie, jako fana Iron Mana zmierzało do pomniejszania jego roli. W Civil War został pobity przez gości, których mógłby pociąć laserem. Do tego w innych filmach mniej czasu na ekranie. Tutaj to samo. Nowoczesne technologie, super zbroja, ależ oczywiście Kapitan, który nawet nie lata bije Thanosa jak chce, czego nie robi ani Iron Man, ani Thor, ani Kapitan Marvel. Ogólnie rzecz biorąca zmarnowali w tym filmie potencjał postaci Iron Mana i nowej zbroi, nie pokazując niemalże żadnych scen walki z jego udziałem. Iron Man mając technologie popycha i szarpie się z Thanosem- żenada. Reasumując, dla mnie jest to koniec tego uniwersum. Śmierć postaci, która napędziła publiczność, rozgrzała serca fanów i tak po prostu została zdeprecjonowana i uśmiercona musi odbić się na oglądalności, czego tym reżyserom z całego serca życzę.
P.S - Gamora, pomimo śmierci nie poprzez "snap" powróciła, kamienie nieskończoności są gdzieś we wszechświecie. Czy jest możliwy powrót Tonyego do życia? Co z Lokim, który zwiał? I co oznaczały waszym zdaniem te stuki metalu o metal na koniec? Proszę o udział w dyskusji. Dziękuję.
1. Thanos po dwukrotnym użyciu rękawicy był wrakiem samego siebie. On wykonał swoją misje, nic więcej nie chciał od życia. Jego śmierć była pokazem bezsilności bohaterów, a nie samego tytana.
2. Cóż, mi się podobała postać Profesora Hulka.
3. Zrobili dokładnie to co chcieli zrobić - pokazać ludzką stronę boga. Thor stracił wszystko i obwiniał się o porażkę w walce z Thanosem. Nic dziwnego że się załamał.
4. Ciężko mi się odnieść. Dla mnie wszystko było poprowadzone praktycznie idealnie.
5. Naprawdę? Podróż w czasie była wyjaśniona tak dokładnie, że nie wiem co tam było dziwnego czy mało logicznego. Polecam film Komiksomaniaka na YT, wszystko łopatologicznie pokazane.
6. Moim zdaniem była to jedna z najlepszych scen bitwy w historii kina.
7. Nie wiem o co chodzi.
8. Dlaczego Thor był słabszy to chyba każdy wie. Iron Man deprecjonowany? Przecież on był najważniejszą postacią w tym filmie. A Cap? Na pewno z Mjolnirem był bardzo silny. Ale z tego co ja pamiętam to wcale nie wyglądało tak, że on pokonał Thanosa. Wydaje mi się że tylko Wanda "wygrywała" w walce z nim. Ale mogę się mylić, widziałem film tylko raz.
Bracia Russo to najlepsze co przydarzyło się MCU.
Iron Man był ikoną uniwersum, a jego śmierć została rozegrana perfekcyjnie, przynajmniej dla mnie. Oczywiście, szkoda, chciałbym żeby żył nadal, bo była to moja ulubiona postać. Ale to w jaki sposób zginął wynagradza mi jego przyszły brak.
PS: Gamora nie powróciła, to była Gamora z alternatywnej linii czasowej, nie "nasza". Tak jak i nie powróciła Natasha. Sam Hulk o tym mówił - nie da się przywrócić osób poświęconych dla kamienia duszy. Przynajmniej na ten moment.
1. Pierwsza scena z zabiciem Thanosa była strzałem w dziesiątkę. Przecież on sam odpowiada, że prawie zginął niszcząc kamienie nieskończoności. Tego chyba nikt się nie spodziewał. Nie wiem co w tym idiotycznego i bezsensownego. Co takiego wniosła by dłuższa walka z nim na samym początku? Jedna z moich ulubionych scen w filmie.
2. Moim zdaniem bardzo fajnie, że w końcu Baner znalazł sposób by zapanować nad Hulkiem. W tym filmie walka wewnętrzna pomiędzy nim a Hulkiem nic by nie wniosła, więc spoko rozwiązanie IMO.
3. Utuczyli go XD. W sumie też się tego nie spodziewałem, myślałem, że będzie jakaś rywalizacja kto lepszy - Danvers czy Thor, a tu proszę znowu twórcy nas zaskakują. Poza tym całkiem zabawnie to przedstawili, fajny kontrast do tego jaką moc miał w Infinity War.
4. Dużo monotonii, bo twórcy moim zdaniem chcieli pokazać jak losy z Infinity War wpłynęły na bohaterów, ich wewnętrzne przeżycia. Na pogrzebie pod koniec filmu też spodziewałeś się jakiejś akcji? xD Raczej to co działo się na początku i po środku to był taki build up do tego ostatecznego starcia.
5.?
6. Polecam iść do kina a nie oglądasz HD cam pobrane z torrentów XD
7.?
8. Taaa, szczególnie w momencie kiedy przechytrzył Thanosa, ukradł mu kamienie i sam uratował pół wszechświata poświęcając się, wtedy to dopiero go umniejszyli, ehh
Gamora nie powróciła, to jest ta NOWA gamora, która przybyła z Thanosem w końcowej bitwie, mało uważnie oglądałeś film. Myślę, że Loki, który zwiał to świetna Furtka aby w przyszłych filmach MCU przywrócić tą postać. Stuki metalu o metal XD, im dłużej piszę odpowiedź to myślę, że to prowo jakeś XD.
Sądzę, że jako wielki fan to nie powinieneś tak płakać po Iron Manie. Gostek się poświęcił, to od niego wszystko się zaczęło. Mogli by doić z Iron Mana jeszcze długo, ale tą zagrywką pokazali, że mają jaja i trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny. Tym co zrobił wynieśli go na piedestał. Ja sam byłem świadkiem jak ludzie na koniec płakali. Wszystko się kiedyś kończy.
A ja byłem świadkiem, jak niektórzy wyszli na znak protestu. Inaczej to odbieram. Chciałbym walki z IW i pokazania całego arsenału Iron Mana, a tego nie było. Deprecjonowanie polega też na tym, że ciągle ukazywali go jako słabszego od Kapitana a to jest bzdura. Poza tym nie tylko jemu kontrakt się kończył, a tylko on zginął. To jest ewidentna chęć zniszczenia i usunięcia tej postaci.