Jestem lekko zawiedziony.
Wiem, że to film pożegnalny, ale kilka postaci potraktowali niestety chamsko. Zapowiadali Cap Marvel wykorzystująca swój pełen potencjał, a nic nie pokazała, czego już nie widzieliśmy(oprócz nowej fryzury). W dodatku dała się wykiwać, a sama korzystała z kantowania.
ROGERS UŻYWAJĄCY BLYSKAWIC?! Jak pamiętam Młot Thora nie nadawał mu mocy BLYSKAWIC tylko był jego przekaźniki, aby okiełznać moce Boga Piorunow, tylko i wyłącznie. W dodatku czemu mu dali happy end? Powinien być jedną ze zmarłych postaci, a On wykorzystał całe swoje życie od nowa...
Śmierć Czarnej Wdowy? Śmiech na sali. Jej postaci należało się kilka minut akcji, do których Nas przyzwyczaiła...
Ogólnie myślałem, że będą musieli poświęcić nieco więcej niż tylko dwie postacie... W dodatku przekazanie roli Cap Ameryki czarnemu aktorowi... No tak...
I to umniejszenie Dr Strange'a jako tamy dla wody...
Film oceniam 8/10, bo ogólnie wszystko oprócz wyżej wymienionych rzeczy było dobre. Film to prawdziwe arcydzieło. Nie tak dobre, jak IW, które było dobrym filmem akcji, ale jest arcydziełem pod względem rozwinięcia niektórych postaci.
Miało być też więcej Valkyrii, ale i to nie wyszło. Thor już też ponownie ma się nie pojawić, szkoda, że tak go pokazali, że nawet nie sprawdził czy jego przyjaciele z początków kariery żyją, w dodatku jego "miłość", dość szorstko potraktowali ich relacje ucinajac ja po Czasie Ultrona, gdzie klocil się ze Starkiem, kto ma lepszą ex dziewczynę i że to tylko chwilowe problemy... A przecież to Ona miała otrzymać według komiksu młot Thora, odziedziczajac jego moc...
Dużo tajemnic kryje przyszłość. Niestety czuję, że nie powtórzą kolejnych wspaniałych 10 lat pracy, jakie właśnie zakończyli. Czuję, że niestety teraz oni będą mieli lata ciemności, jak DC Comics.