Nie chciałem zakładać nowego tematu, żeby nie robić pie... na forum ale chyba kumam o co chodzi z zabawą z czasem.... więc jednak napiszę
W naszym prawdziwym życiu nie potrafimy manipulować czasem, wszystko to jest tylko teoria (paradoks dziadka, światy równoległe), w naszym świecie nie ma też kamieni, które zmieniają pewne zachowania praw fizyki....
W świecie MCU mamy 6 kamieni, które razem spajają cały wszechświat mają możliwość tworzyć i odbierać - więc nie można patrzeć na pryzmat podróży w czasie do naszych teorii (świata w którym kamienie nie istnieją)
Jeden warunek aby nie utworzyć świata równoległego (co jest powiedziane w filmie) to zachowanie ciągłości istnienia kamieni (jeżeli nawet jeden kamień ulegnie zniszczeniu i nie wróci na swoje miejsce powstanie alter rzeczywistość), temu pomysł zabicia małego Thanosa nie ma sensu, oraz zabicie past nebuli nie wpływa na future nebula.
Świat MCU napisał (a to dzięki kamieniom) zupełnie inną teorię podróży w czasie, niż teorie obowiązujące w naszym prawdziwym życiu.... oraz inną niż prezentowane w różnych filmach s-f.
Wszystko fajnie to jak wytłumaczysz Postać Starego Kapitana w teraźniejszości ???? Chcesz mi powiedzieć że jego działania nie miały wpływu na teraźniejszość ??? Przecież w rzeczywistości którą znamy Peggy miała córkę , i twoim zdaniem to że Steve postanowił zostać z nią nie miało wpływu na teraźniejszość ???? Kapitan coś wspominał że chciał zobaczyć jak to jest mieć rodzinę więc zakładając że z nią został mieli pewnie dzieci i jej życie potoczyło się zupełnie inaczej ba na dodatek mieliśmy 2-och Capów w jednej rzeczywistości bądź nie było żadnego bo skoro ten teraźniejszy był w przeszłości to nie musieli znaleźć bądź szukać tego który zaginął w przeszłości ( Pierwsze Starcie ) bo po co ???? Tak można bez końca m niestety tematyka podróży w niesie ze sobą wpadnięcie w takie pułapki
Dla mnie właśnie to był chyba największy problem z filmem. Oczywiście można np, teoretyzować, że ten stary cap (przy okazji: niezły dobór słów mi wyszedł :p) był z innej równoległej linii czasowej, która potoczyła się tak samo/podobnie czy coś w tym stylu. Jednak tak jak napisał autor tematu: podróże w czasie to czysta abstrakcja więc ciężko nam to ogarnąć w ramach naszej rzeczywistości. Mimo wszystko jestem przekonany, że na yt pojawią się dogłębne próby analizy tego całego chaosu i może ktoś to zbierze do kupy.
W ogóle to wg mnie tutaj Feigi źle to rozplanował. Fabuła Antmana 2 powinna skupiać się na odkryciu podróży w czasie, wyjaśnieniu podstawowych reguł i konsekwencji - wtedy łatwiej byłoby widzom ogarnąć co się w ogóle działo w Endgame.
Bo ogólnie też nie kupuję tego "a no tak, to tak działa, właśnie odkryłem podróże w czasie" z Endgame.
Czyli cofając się w czasie nie tworzysz świata równoległego? Więc zabicie małego Thanosa nie ruszając kamieni zmieniło by przyszłość idąc tym tokiem rozumowania, chyba, że coś mi umknęło?
W filmie bylo powiedziane ze zabicie malego T nic nie zmieni, bo dla naszych bohaterow juz to sie stalo. Psttrykniecie juz było. W tym wypadku trzeba nasze teorie odstawic, bo kamienie same w sobie zmieniaja fizykę swiata.
Altwr powstanie tylko jak cos z kamieniami bedzie nie tak. Reszta nie ma znaczenia bo calosc juz sie odbyla
Czyli kapitan, który przeniósł się do 1970, gdzie żył z Peggy, nie utworzył alter rzeczywistości tylko był w tej samej?
Wychodzi ze tak, bo jakby stworzył alter to prawdopodobnie zadne wydarzenia nie mialby miejsca ( cala historia MCU ) wiec nie moglby sie pokazac na koncu filmu i gadac z samem poniewaz sam prawodobnie nigdy by nie byl w grupie avengers .
Temu trzeba nagiac nasze reguly podrozy w czasie i zastosowac inne ktorw dyktuja kamienie.
Tak to widze
a ja widze to tak, ze kapitan zyl sobie z Peggy jako normalny czlowiek nie ingerujac w to co sie dzieje. W tym samym czasie byl sobie Captain America ktory robil za Avengersa i chronil swiat.
Pokazano ze kopie tej samej osoby moga byc w tej samej rzeczywistosci jak dwoch Stevow czy dwoch Starkow.
Ja to rozumiem w ten sposób. Każda ingerencja bohaterów w przeszłe zdarzenia (np. już samo pojawienie się Starka i Capa w Nowym Jorku) powodowała powstanie alternatywnej rzeczywistości, bo historia już biegła inaczej. Tyle, że oni brali stamtąd kamienie i wracali do swojej, nazwijmy ją podstawową, rzeczywistości (linii czasowej). Strumień rozdzielał się na dwie ścieżki. Zatem podróże w czasie to nie tyle skoki do tyłu i do przodu, co skoki "po skosie" (z jednej rzeczywistości do drugiej oraz w czasie). W podstawowej rzeczywistości z użyciem kamieni "pożyczonych" z alternatywnych rzeczywistości Avengers rozprawili się z Thanosem - który właśnie nie był po prostu młodszą wersją Thanosa, którego już zabili, tylko Thanosem z innego wymiaru (ścieżki czasowej). Ten powstał, kiedy Nebula z War Machine przylecieli na Morag po kamień mocy. W alternatywnych wymiarach historia pobiegła inaczej - np. Thanos, Nebula i Gamora przestali istnieć, Loki dalej knuje swoje niecne plany itd. Nasi bohaterowie troszczyli się wyłącznie o swoją rzeczywistość, pomijając "swoje" losy w innych rzeczywistościach. Gamora, której będzie szukał Quill, jest Gamorą pochodzącą z innego wymiaru, nie zaś tą, którą znał, ani "wyłącznie" jej młodszą wersją.
Zatem w przypadku końcowej sceny ze starym Rogersem widzę jedynie takie wyjaśnienie, że on żył w alternatywnej rzeczywistości z Peggy (gdzie może nawet nigdy nie powstała Tarcza etc.), a potem wrócił do tej podstawowej. Nie z użyciem wehikułu czasu Bannera, ale np. przy pomocy urządzenia, które miał na nadgarstku - a cząstki Pyma też mógł zdobyć. Ba, miał przecież kamień czasu :D.
Szukam logicznych wyjaśnień, ale pamiętajmy, jak to powiedziała Czarna Wdowa (RIP), że jest to świat, w którym "maile pisze do niej szop pracz" :)
Ale rozgalęzienie wedlug filmu ma powstac tylko i wylacznie jak cos się stanie z kamieniami, w innym przypadku nie ( rozmowa na dachu nowy york 2012).
Robiac cofki i wracajac ( czyli znowu podroz w czasie ) nie moga wrocic do swojej rzeczywistosci ( bo zakladajac ze jakiekolwiek dzialania tworzy alter ) podrozuja w czasie tej stworzonej alter rzeczywistosci. Jedyną opcja bylaby mizliwosc proszuania sie dzieki masznie nie tylko w czasie ale i alter rzeczywistosciaciach. A to w filmie nie bylo w zaden sposób wytłumaczone. Wiec podroze miedzy alter trzeba zaniechac.
Jeśli zatem Rogers żył z Peggy w alternatywnej rzeczywistości, to wracając do podstawowej nie powinien być stary.
Nie powinien wrocic do miejsca z ktorego zaczynal podroz oddajac kamienie. Ich maszyna umowliwia podrozowanie w czasie a nie odwiedzanie innych wymiarów.
Jedynym logicznym wytlumaczeniem bykoby ze cap wraz z pegi tworzy alter swiat tam sie starzej i przy pomocy jakies maszyny wraca do rzeczywistosci z ktorej zwiał.
Zeby za bardzo nie krwcic chyba lepiej zostawic alter światy i uznawac ze tworza sie one tylkow przypadku znikniecia kamieni z lini czasu. Reszta poczynan nie tworzy alter swiata.
Moim zdaniem niepotrzebnie bawia sie podróżami gdyz avengers to nie film o podrozach w czasie tylko o super bohaterach. Nie lepiej jaku w Quantum musieli odnalesc identyczne kamienie, sprawdzic je do rwalnego swiata, ozywić reszte i zrobic wielki epicki finał gdzie głowna bronia jest kapitan marvel ( ktora jest kreowana na najpotęzniejsza bohaterke )
@bartoszcyc8 Dlaczego nie powinien być stary? Przecież w alternatywnej też czas płynie, skoro tam spędził całe życie, to się zestarzał :)
No i właśnie z tą scena jest największy problem. Ale można to jakoś wytłumaczyć. Steve przeżył swoje życie z Peggy w alternatywnej linii czasowej, a potem wrócił do podstawowej.
Znalazłem film, w którym wytłumaczone szerzej jest to, co napisalem wyzej o podróżach w czasie: https://youtu.be/d5DqcBJ7WvQ