Czy możliwe żeby zdołał jednak jakoś oszukać Thanosa i przeżył? Wierzyć mi się nie chce, że taka postać zginęła w taki sposób :(
Wszystko jest możliwe, ale to mało prawdopodobne i źle by wyglądało - za dużo razy umykał śmierci. "No resurrections this time", jak to powiedział Thanos.
Ale co było nie tak w jego śmierci? Próbował ocalić brata (i pewnie siebie przy okazji), a że Thanos jest w sumie bogiem, to nic dziwnego, że się nie udało. Uciec i tak by nie dał rady.
Tzn. wszystko ok, może po prostu po pierwszym seansie byłam jeszcze lekko zszokowana, tyle w temacie. Jednak ciągle mam małą nadzieję, że Loki w jakiś sposób oszukał Thanosa i wjedzie z wielką pompą pod koniec filmu z uśmiechem na twarzy :D
Nie to, że lubię śmierć bohaterów, ale jego powrót byłby już na siłę i popsuł by wrażenie po Infinity War.
Choć wolałabym żeby przeżył - zgadzam się. Marvel zagiął nas właśnie takim a nie innym obrotem spraw, co chwila coś nowego nas zaskakiwało.
No jasne że nie udało mu się uratować ani siebie ani barat jak wyskoczy do Thanosa z jakimś tam małym nożykiem. Myślę że w ten sposób nie pokonał by nawet np. Kapitana. A Thanos ,tak jak Loki wspominał, nie jest i nie będzie Bogiem.
Thanos sam w sobie nie jest bogiem, ale mi chodziło o metaforyczne określenie dysproporcji mocy pomiędzy nim a innymi ;)
Też mam nadzieję, że jakoś go oszukał. Jakoś nie wierzę, że bóg podstępu został zabity tak szybko i tak łatwo. I to jeszcze na początku filmu? Tak ważnej postaci nie zabija się na samym początku.
Przynajmniej mam taką nadzieję :( Dowiemy się za rok
Heimdall nie żyje na 100%; Loki na 90% - zawsze może zmartwychwstać, jeżeli fani tego oczekują, Vision nie jest człowiekiem, więc jego powrót nie jest problemem; Gamora została poświęcona i moim zdaniem opuszcza MCU, aby pracować w nowych częściach Avatara.
Lokiego nie było podczas walki Thanosa z Hulkiem. Wyłania się z cienia, a potem wali durne teksty, kim on nie jest. Tu na filmwebie ktoś zapodał teorię, że Doktor Strange cofnął się i wyjawił Lokiemu jak mają pokonać Thanosa. Wszystko opiera się na poświęceniu siebie, żeby uratować drugą osobę, zanim Thanos zdobędzie kamień. Loki był pierwszy, poza tym nie było oczywiste, czy zachowa się identycznie jak pozostali, dlatego Strange zdążył go ostrzec
Mnie się właśnie podobała ta scena śmierci. Loki zawsze się wywijał i wychodził z najgorszych tarapatów cało, a ta scena była całkiem groteskowo, bo znalazł się ktoś sprytniejszy lub potężniejszy niż on i wystarczyło jedna ręka, aby pozbawić go życia. Przy takich śmierciach zawsze jest przeogromna i efektowna walka, a tutaj było tak zwyczajnie, po prostu smutno.
Inna sprawa to, o czym napisał użytkownik nade mną. Mam nadzieję, że tym razem Loki umarł na dobre, ale że nie była to bezowocna śmierć, a przyczyniła się do późniejszego pokonania Thanosa.