Nie jestem jakąś wielką wielbicielką kina tego rodzaju,. Avengers nie niesie z sobą głębi przesłania i nie ma sensu się tego doszukiwać, zresztą nie o to tu chodzi. Film ma bawić i rzeczywiście jest się z czego pośmiać (scena, w której Hulk rzuca Lokim o ziemię, jak szmacianą lalką rozbawiła mnie do łez), ma się go oglądać przyjemnie i tak jest.
Film, mimo swej wtórności, bo temat że amerykański bohater ratuje świat jest wykorzystywany na każdym kroku, nie nuży. Owszem można mieć zastrzeżenia do fabuły, prostej jak konstrukcja cepa, owszem można się czepiać przebijającego się z ekranu amerykańskiego patosu.... Ale po co?
Po dwoch godzinach wyszłam z kina zadowolona, że fajnie spędziłam czas i chyba o to tu chodzi, prawda?.