Avengers

The Avengers
2012
7,5 348 tys. ocen
7,5 10 1 347859
6,8 61 krytyków
Avengers
powrót do forum filmu Avengers

Piszę ten tekst praktycznie świeżo po seansie. Chciałem go napisać wczoraj ale niestety doba ma tylko 24 godziny :)

Przed seansem trzymałem się z daleka od wszelkich form opisowych na necie. Nie chciałem psuć sobie zabawy. To co mnie uderzyło bardzo i gdy zacząłem wczytywać się w opinie to wszechobecna ponownie...agresja, próba udowadniania racji na siłę. Z drugiej strony szukanie jakiegoś 10 dna w typowym filmie rozrywkowym/akcji/s-fi . Na kolejnym froncie mamy "sezonowych " fanatyków dla których świat komiksu zaczął się i kończy na czarnoskórym Nicku Fury, czy pierwszej ekranizacji Iron Man-a :) Ludzie! Tak nie można. Opanujcie się trochę!

W kwestii organizacyjnej w miarę krótko...bilet zdecydowanie za drogi jak na taką rozrywkę, wymuszane po złodziejsku 3D które szczególnie nie powalało. Seans katalogowany na 2,5 godziny, z czego przez pierwsze pół uzyskałem bardzo ważne i pasjonujące informacje typu: "Czak Noriz" lubi małe raty a pan Wojciech w swoim nowym samochodzie X wozi kupę piachu bo ma automat (!sic!).Odtąd również wiem iż wszelkie wyimaginowane kubki czy filiżanki z kawą znikają gdy tylko z kieszeni wyjmę świecącą torebkę z pewną gumą - koniecznie muszę sobie taką kupić :) ... NAPRAWDĘ?! Czy musimy się godzić na takie traktowanie nas jako widzów? Traktowanie wszystkich z góry jak złodziei? piratów? A co dostajemy w zamian? 1/3 seansu wypełnioną bzdurnymi reklamami! Żałosne....


Przejdźmy do samego filmu. Jako fanowi gatunku...fanowi komiksów ciężko mi oceniać ekranizacje jednoznacznie tak więc pozwólcie że ponownie nie jako "podzielę" moje spostrzeżenia:

Na dzień dobry to co najważniejsze czyli zgodność z pierwowzorem. Niestety było wiele niedociągnięć i błędów (jak zwykle) tak więc więcej jak (5/10) dać nie mogę. Poczynając na czarnym Fury-m i wogóle jego zbyt długiej obecności w filmie(tutaj aktorstwo Jacksona z każdym kolejnym wystąpieniem drażni mnie coraz bardziej), przez prezentację Triskelion-a na ogólnej genezie i składzie Avengers skończywszy. Bardzo brakowało słynnego "zebrania" wykrzyczanego z ust Rogers-a chociaż w jednej scenie :) Scenografia była porządna chociaż widać było że pogubiła się gdzieś pomiędzy "Ultimate's" a klasyką jeżeli chodzi np. o wdzianka. Wg. mnie mało konsekwencji. Strój "cap-a" przemilczę przez zwykłą grzeczność...Z postaci Hawkeye-a i Black Widow można było wyciągnąć o wiele więcej, zresztą jak z każdej. Ogólnie brakowało mi w całym filmie jakiegoś takiego "spoiwa". W kwestii indywidualnej każdego z bohaterów, ocena będzie raczej trochę sprzeczna. Ciężko napisać coś więcej naprawdę. Z jednej strony brakowało w dużym stopniu takich "charakterystycznych" cech zachowania danych bohaterów (chwilami miałem wrażenie, że nie było by różnicy gdyby zamiast avengers na ekranie walczyli power rangers,żółwie ninja czy nawet jozin z bazin). Z drugiej strony wyraźnie rysowały się charaktery (ale tutaj bardziej bym stawiał na grę aktorską niż zamierzony zabieg w celu przybliżenia fabuły do komiksu) Thora jako bóstwa, które nie traktuje poważnie ludzi.. Iron-mana egocentrycznego miliardera i geniusza - mistrza ciętej riposty (chociaż wydawało mi się jakby w TA nieco "wyblakł" - celowy zabieg czy przypadek?) Kapitan ameryka był wyjątkowo "cichy". Jego "charakterystyczne" dowództwo też pozostawiało wiele do życzenia. Hulk był o niebo lepszy niż w swoich solowych występach (również w wersji bannera jego "rozterki" bardziej przypominały pierwowzór). Brakowało mi tylko jego "wyalienowania" się w stosunku do otaczającego świata i sytuacji :) Hawkeye i Black Widow mocno zaniedbani. Kładę to jednak na karby traktowania ich jako postacie "zastępcze" podejrzewam, że góra nie dała zgody na Wasp i Ant Mana więc Clinta i Natasze wkręcono jako "zamiennik" - marne posunięcie. Ogólnie bardzo mało czułem "smaczków" skierowanych do prawdziwego miłośnika gatunku. Ale zdaję też sobie sprawę że to był pierwszy seans, po paru kolejnych można pewnie wyłapać więcej. Gdybyście coś mieli piszcie śmiało. Żeby nie było że tylko narzekam :) "Punny God" zrekompensował wieeele braków :) scena tzw. "the best of" hehe...do tego rysujący się mocno konflikt między Rogersem i Starkiem, bardzo dobra scena "kłótni" bohaterów w laboratorium otwierająca "furtkę" do wielu bardzo ciekawych wątków (niestety nie wykorzystanych przez producentów i wg. mnie bardzo słabo pokazanych w solowych przygodach) - Ale..genialna scena przy końcowej bitwie gdy "Cap" wylatuje z budynku bez maski i staje pośród tego chaosu, zniszczeń i biegających ludzi. Od razu na myśl przyszły mi sceny z "Civil War" :) I oczywiste - Stan Lee również musiał swoje zagrać :) Podsumowując w kwestii "zgodności" z komiksem - tragedii co prawda nie było. Ale przy odrobinie dobrych chęci można było z tego wyciągnąć o niebo więcej, nawet jeżeli jest to tylko zwykły film "rozrywkowy". Zostaję przy 5/10

Przejdźmy teraz do filmu już pomijając kwestie komiksowe. Jak napisałem wyżej 3D ponownie "nie przemówiło" biorąc pod uwagę jego wymuszenie oceniam tylko przeciętnie (3/10) Ścieżka dźwiękowa? Muszę szczerze przyznać że nie słyszałem żadnej :) Ale to dobrze, dla mnie to znaczy że była na tyle wkomponowana w akcję, że nie "drażniła" - oceniam na 7/10 (jak będę miał chwilę czasu przesłucham raz jeszcze to co wyszło - przy oglądaniu skupiłem się bardziej na fabule akcji etc.) Efekty specjalne były pozytywne i bardzo dobre. Brakowało jedynie "charakterystycznych" dla danych bohaterów (jak i anty-bohaterów) "efektów" - 7/10. Do tego fabuła która (jak napisałem w poprzednim akapicie) jak na ekranizację komiksu była mierna i mizerna, niespójna i całkowicie mijała się z celem. Natomiast patrząc na to z perspektywy filmu rozrywkowego/sci-fi/akcji była wartka tam gdzie powinna być, miała dobre (jak na taki rodzaj filmu) dialogi tam gdzie być powinny. Jedyne czego mi brakowało to takiego "punktu kulminacyjnego" i może bardziej "wyrazistych" zwrotów akcji - ocenił bym na 7/10.

Na zakończenie: Wczoraj dałem mocne 7. Jednak po przemyśleniu zostawiam tylko 6/10, traktując "TA" jako po prostu film rozrywkowy miał wszystko co taki film powinien mieć ale bez "urywania głowy". Ocenę mocno zaniża "wypadkowa" z oceny adaptacji względem pierwowzoru. Tutaj degraduję finalnie do 4/10 - dlaczego? Masa "historii", masa "ikonek" z których można było wyciągnąć o wiele więcej..zabrakło tylko chęci. Po raz kolejny mam wrażenie że producenci poszli za tokiem myślenia "komiksy są teraz top więc czemu nie zrobić na tym kasy wkręcając się w nurt - co z tego że się na tym nie znamy" Widać co prawda że próbowali ale zdecydowanie za słabo im to wyszło.

Podsumowując - The Avengers to dobry film akcji na który warto się wybrać samemu, ze znajomymi, dziewczyną,rodziną czy dziećmi. Na tle innych pozycji "rozrywkowych" wygląda bardzo dobrze. Dużo śmiechu, bardzo miłe dla oka sceny batalistyczne, prosta (co nie znaczy że prostacka) fabuła. Minimalna próba przekazania jakiś "wartości" etc. Niekoniecznie wybrać się do kina :) Brak wyboru między 3D i 2D, kosmiczne ceny oraz wersja dubbingowana skutecznie odpychają. Ale mimo wszystko warto obejrzeć. Starsi fani komiksów raczej będą zawiedzeni - ekranizacja komiksowa niespecjalna, chociaż nie jest tragiczna. Mimo wszystko ważne że jest :)


Pozdrawiam i zachęcam do ciekawej dyskusji.


P.S. raz jeszcze podkreślę - całkowicie nie rozumiem wszelkich "spinek" między ludźmi, szukania w tym filmie ukrytego głęboko setnego dna, obrażanie siebie nawzajem. Albo porównywania obrazowo do innych filmów nawet w tym samym obrębie gatunkowym (vel. TA do np Batmana itp...)czy w ogóle do innych filmów (vel. TA do Incepcji itp...)

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 5

A jakieś argumenty przemawiające za jakością tego filmu? Czy też jako typowy fan tej produkcji ograniczysz się do wulgaryzmów?

ocenił(a) film na 8
Picard

Chyba się dałeś strollować.

użytkownik usunięty
Madoq

Dokładnie, to była prowokacja. :P

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Kileeer

A twoje na niczym, taki już marny los twój, karaluchu. Ale kończę z tobą, uwolnić się od tego bagna, bywaj.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 5
mprzywoski1983

co do filmu zgoda, co do reklam też - a później ludzie się dziwią, że piractwo kwitnie... jak zapłaciłem za bilet to mam prawo oczekiwać, żeby nie raczono mnie kwadransem bzdurnych reklam!

Picard

Oj tak, nie zesrajcie się tymi reklamami. Przychodź do kina 15 minut później to nie będzie problemu.

ocenił(a) film na 8
mprzywoski1983

Nie mogę się zgodzić. Moim zdaniem potencjał postaci został wykorzystany świetnie, nawet Hawkeye'a pokazali dosyć sporo (chociaż mogło być go więcej). Cap dopiero zacznie dowodzić, to była w sumie ich pierwsza wspólna akcja.

"Z jednej strony brakowało w dużym stopniu takich "charakterystycznych" cech zachowania danych bohaterów (chwilami miałem wrażenie, że nie było by różnicy gdyby zamiast avengers na ekranie walczyli power rangers,żółwie ninja czy nawet jozin z bazin". Nie rozumiem o co ci tutaj chodzi, szczególnie że piszesz w następnym zdaniu że "wyraźnie rysowały się charaktery".

Co do 3D, mam podobne odczucia. Płacimy niemałe pieniądze za 3 fajne, trójwymiarowe sceny i obraz gorszej jakości. Mam nadzieję że ktoś w końcu urwie łeb tej technologii, ja mam dosyć.

ocenił(a) film na 8
Madoq

"Co do 3D, mam podobne odczucia. Płacimy niemałe pieniądze za 3 fajne, trójwymiarowe sceny i obraz gorszej jakości. Mam nadzieję że ktoś w końcu urwie łeb tej technologii, ja mam dosyć." - Dobrze prawisz, polać mu! ^_^

ocenił(a) film na 9
Munich

DROGIE BILETY?!?! np. ja dałem za dwa bilety 29 zł ?!?!? Jeżeli mieszkacie w pipidówach gdzie nie ma Cinema City lub Multikina to Wam współczuje....... ale nie musicie oceniać filmu po cenie biletu, lub po tym że macie beznadziejne kina.ja byłem w Imaxie 3D było o wiele lepsze, film bardzo fajny.

Polecam szczególnie w środy w wyżej wymienionych kinach :)

ocenił(a) film na 10
Kroon_filmweb

również byłem w Imax 3D na tym filmie i jestem baaaardzo zadowolony to były dobrze wydane 34zł które tak szczerze może wydam jeszcze raz

ocenił(a) film na 8
Kroon_filmweb

Nie mieszkam w pipidówie tylko w półmilionowym mieście, byłam na seansie wczoraj wieczorem w Multikinie i zapłaciłam za dwa bilety 56 zł czego nie żałuję bo bawiłam się świetnie - a te Twoje 29 zł to pewnie ulgowe w tanie środy albo z innej promocji.... i daruj sobie uszczypliwości co do innych ludzi, którzy gdzieś tam mają utrudniony dostęp do kin jakichkolwiek a i tak chcą wydać pieniądze na seans i cieszyć się filmem zamiast obejrzeć divx w komputerze. No i gratuluję szczęścia że masz dostęp do niebeznadziejengo kina z czego jak widzę jesteś niezwykle dumny.

ocenił(a) film na 9
Mictla

Ja byś umiała czytać ze zrozumieniem to byś wiedziała, że mój komentarz był skierowany do osób narzekających na wszystko i na wszystkich, nie do ludzi którzy nie mają wyjścia i muszą iść do kina które znajduje się najbliżej ich miejsca zamieszkania cieszę się, że Ci się podobał film i wydałaś na niego 56 zł.

ocenił(a) film na 8
Kroon_filmweb

Nie mieszkam w pipidówie tylko w półmilionowym mieście, byłam na seansie wczoraj wieczorem w Multikinie i zapłaciłam za dwa bilety 56 zł czego nie żałuję bo bawiłam się świetnie - a te Twoje 29 zł to pewnie ulgowe w tanie środy albo z innej promocji.... i daruj sobie uszczypliwości co do innych ludzi, którzy gdzieś tam mają utrudniony dostęp do kin jakichkolwiek a i tak chcą wydać pieniądze na seans i cieszyć się filmem zamiast obejrzeć divx w komputerze. No i gratuluję szczęścia że masz dostęp do niebeznadziejengo kina z czego jak widzę jesteś niezwykle dumny.

ocenił(a) film na 1
Munich

To czekam na was z flaszką ;) hehe...

ocenił(a) film na 1
Madoq

no widzisz to akurat ciężko określić do końca :) brakowało mi chwilami tego "czegoś" żeby powiedzieć że był to całkowicie spójny film, traktujący o grupie superherosów. Momentami miałem wrażenie że reżyserka nie potrafiła się zdecydować czy chce postawić tylko na nieskrępowaną od niczego nie zależną akcję ( min. fabuły) czy może chce pokazać głębsze zależności i życiorys głównych bohaterów. I wg. mnie wyszło to poprostu tak "nijak", ale nie twierdzę absolutnie że cały film był do bani...żeby nie było :) Jak ktoś niżej napisał zresztą słusznie - to trochę za krótki film żeby to dobrze naświetlić całą grupę - ale tu widać ewidentny błąd twórców :) mieli do dyspozycji przeważnie po 2 części solowych przygód większości z tych herosów żeby "zarysować" wszystko co potrzebne a w The Avengers postawić jedynie na główny konflikt i ew. pokazanie sylwetki bad ass-a. Co do moich wypowiedzi - fakt streszczenie mi się trochę przydługie zrobiło :P mogłem się chwilami pogubić. Chodziło mi raczej o to że próbowali pokazać indywidualne charaktery swoich postaci jako aktorzy ( udawało im się to lepiej albo gorzej) ale zdecydowanie za mało było pokazania wg. mnie typowych zachowań danych bohaterów, było to bardzo mało wyraziste. Ale to tylko moje zdanie :)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
mprzywoski1983

Piszesz, że z każdej z tych postaci dałoby się się wyciągnąć dużo więcej. Jasne że by się dało ale, weź pod uwagę, że serie komiksów o poszczegulnych bohaterach opisujące ich w detalach mają po kilkaset numerów. W filmie, który trwa dwie godziny z hakiem i opowada nie o jednym a o kilku herosach, ciężko jest indywidualnie przedstawić bohaterów. Nie wydaje mi się żeby okrojenie Avengersów z osobliwości poszczególnych postaci było wynikiem "nie chce mi się". To raczej fizycznie nie możliwe żeby w tak krótkim filmie zmieścić tyle ile fani by chcieli zobaczyć:) Film jako film uważam za bardzo udany. Bawiłem się świetnie i polecam innym. Tylko bądźmy tolerancyjni, nie mozna mieć wszystkiego;)

ocenił(a) film na 1
TomoT

Co do ograniczonych minut to oczywiście zgadzam się z Tobą. Ale zauważ tak jak napisałem wyżej. Mieli do dyspozycji średnio po 2 filmy o każdej postaci. To już dużo czasu żeby nakreślić każdą z osobna i gdzieś tam zaczepić o takie "filary" łączące ich razem. Wtedy jest czas żeby w pierwszym TA skupić się dokładniej na ich "asymilacji" wspólnej :) budowaniu się całej grupy, pokazaniu całkiem odmiennych charakterów które i tak potrafią połączyć się i działać jak jedno w obliczu zagrożenia. Wydaje mi się że w filmie zbyt dużo nacisku położono na pokazanie Lokiego mimo wszystko. Jedynka mogła się rozwijać wraz z grupą. A w dwójce mogli już pełną parą iść z Lokim (nie wspominając o małej zbieżności tej historii z oryginałem - poza szczegółem że pierwszym wrogie TA był Loki reszta średnio pasuje :) ) to taka pierwsza propozycja. Podejrzewam że dla osoby chcącej znalazło by się jeszcze parę rozwiązań. I tu dochodzimy znowu do pytania. Czy napewno była to kwestia braku czasu filmowego na ogarnięcie tego?czy jednak "nie chce mi się" albo bardziej "mam to gdzieś ważne że leci kasa" ?

Pozdrawiam

mprzywoski1983

Średnio po 2 filmy o każdej postaci. Policzmy 2IM + 1CA + 1THOR + 1HULK + 0Hawkeya+ 0Nataszy. Dobra chyba w szkole miałeś matematykę więc sobie policz bo mi tutaj nawet 1 film na łeb nie wychodzi :/ Nicka pominąłem bo sprawował raczej role drugoplanową w filmie

ocenił(a) film na 1
roach22

Jak już to 2 HULK :) Poza tym z tego co ostatnio czytałem kolejny cap i thor jest w drodze. Clinta i Nataszy niema co wliczać..nie należą do oryginalnego składu. Fury w ogóle tutaj się nie wlicza. Z tymi dwoma na łebka może lekko podbiłem, ale półtora powinno wyjść. Odnoszę wrażenie że Avengers zrobili trochę przed czasem i na siłę żeby wykorzystać koniunkturę. Podciągając wątki pojedynczych postaci dobrze w każdej solowej ekranizacji wyszło by o wiele ciekawiej w TA i mogli by się skupić na właściwym temacie...o czym pisałem już w innych postach :) A tak jest to poprostu dobry film akcji/rozrywkowy. I jak pisałem również gdzieś wyżej równie dobrze mógłby być o walczących zmutowanych mrówkach.

mprzywoski1983

Hulk jest 1 ten z 2003 nie nawiązuje do fabuły avengersów. A clinta i natasze trzeba wliczyć bo w wersji filmowej są w składzie. Nadal wychodzi tak jak mówiłem jest niecałe 1 na łeb :)

ocenił(a) film na 1
roach22

mieszasz całkowicie...podstawą do sensownych wypowiedzi w wątkach adaptacji komiksowych są......?? no raczej że komiksy :) tak więc to że ktoś miał taki kaprys żeby luki w filmie "zapełnić" clint-em i natasz-ą niewiele ma do rzeczy.
Co z tego że hulk z 2003 nie nawiązuje do fabuły? a w jak wielkim stopniu nawiązuje H2? poza trailerem po napisach? (tak rozmawiając o samym hulku)no właśnie :) the point is... Pamiętam jak czytałem przy okazji pierwszego spider-mana że kręcą powoli drugą a zakontraktowani są do 7 części. Tak więc nie wierzę że parę lat wstecz nie byli świadomi co może nastąpić.

Mogli spokojnie zrobić po 2 części solo każdego pokazując ich genezę, wprowadzając w ich całe "życie" i prowadząc do wątku grupowego. 2 x 2,5 h powinno starczyć. Potem "TA" mogło by spokojnie wejść w właściwą fabułę, okoliczności powstania grupy, pierwsza walka z lokim(którego motywy i sylwetkę przedstawiała by np któraś część thora) Nie zapominajmy że Loki to bóg psot, figli, oszustw, krętactw itp. tak więc ogarnięty reżyser z dobrym scenarzystom mogli by poprowadzić pierwszą część nawet bez obecności Lokiego w pierwszej części (ew. małe spoilery na zasadzie thanosa po napisach)i tak dochodzimy do finałowej potyczki w części drugiej :) Można tak "budować" długo fabułę tylko trzeba chcieć. To co wyszło z "TA" pokazuje jakoby wszystko było robione na szybko - byle się wpasowało, byle trochę "zaskoczyło". Jak już wielokrotnie wspominałem sam fakt pojawienia się hawkeye-a i black widow, braku ant-mana i wasp - całkowite przemieszanie fabuły i składów - świadczy o niepoważnym podejściu do tematu i "raportowania cyferek"

ocenił(a) film na 7
mprzywoski1983

Witam :)
Nie chce mi się rozpisywać, gdyż mam spację popsutą, ale:
1.'Poczynając na czarnym Fury-m' - https://annihilusssl.sslcs.cdngc.net/i/4093/22915/928b459467eff08d004679337ae9f7 df.jpg?h=2db1db7e8f3e979fb3b64f6736c9c844
2. Hawkeye był bardzo dobrze przedstawiony, spodobało mi się to, że jego kołczan nie miał nielimitowanej ilości strzał, jak np. Legolas z LotR.
3. Black Widow rzeczywiście zaniedbana odrobinę.
4. Cap mógł czuć się lekko niepewnie w 'nowym' świecie, co mogło wpłynąć na jego charyzmę i odwagę :P
5. Dodałbym także coś o zbyt szybkim zaadaptowaniu się Hulka, raz goni BW w bezgranicznej furii, później nagle staje się opanowany...
6. Na muzykę nawet nie zwróciłem uwagi, nie pamiętam choćby motywu filmu - co oznacza, że nie jest tego wart ^^
7. Film był stosunkowo krótki jak na tę ilość bohaterów, no ale jak się leci na zysk...Być może w przyszłości doczekamy się pełnokrwistej adaptacji komiksów Marvela, z kategorią R, może na podstawie WW Hulk. Minimum trzygodzinnego, czegoś co dorówna np. Watchmen. Ale to może ;)
Osobiście wystawiłem 8, nie byłem zawiedziony, ale także nie byłem mile zaskoczony, znacznie bardziej spodobał mi się m.in T3 z podobnych klimatów(czyli filmów, na których czuję się znowu jak dziecko ;p)
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Kerakk

Ale mi popsuta spacja, widać to po tejże wypowiedzi, no fakt.

Kerakk

Punkt 5 był wyjaśniany na tym forum z 10 razy.

ocenił(a) film na 1
Kerakk

no i jest o czym podyskutować :)

1) Jak już napisałem w innym temacie. Oryginalnie Fury był biały. "Forma" czarnoskóra tej postaci wywodzi się z serii "ultimates" - co nijak ma się do originu Mścisieli. Jak i sama obecność Furego. Zero konsekwencji. Widać tu mocne zaniedbanie tematu.
2) To fakt wyłączenie "infinity ammo" było właściwym posunięciem :) Jak pisałem wyżej można było wyciągnąć z niego więcej. Pozatym origin znowu pomieszany klasyczny+ultimates. Zero konsekwencji. Reszta była nawet ok jeżeli chodzi o Clinta.
4)Wytłumaczenie dosyć naciągane mimo wszystko :)
5)Tutaj kwestia jest sporna. Zauważ że w komiksach tak Avengers jak i Hulk-ach był on mocno niestabilny i chwiejny przez większość części. Przy odpowiedniej "perswazji" potrafił współdziałać aby po chwili mieć wszystko i wszystkich gdzieś i iść w swoją stronę szukając spokoju. To na co mógłbym narzekać odnośnie zieloniastego, to chyba "liniowość" jego "adaptacji" zły ->dobry koniec :) O wiele ciekawiej oglądało by się w jego wykonaniu pewne zwroty akcji, nastawienia i zachowania.
7)Jakby te półgodziny reklam poświęcili na film było by już lepiej :) Ale fakt - jak na taką ilość bohaterów i zależności jakie mogą między nimi wystąpić zdecydowanie za krótki film. Dlatego po raz n-ty mówię ;) można to było rozwiązać inaczej. Co do "pełnoprawnej" adaptacji i to jeszcze na podstawie takich "perełek" to niestety pobożne życzenia :) Ale warto mieć nadzieję ;)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
mprzywoski1983

Jeśli chodzi o strój Hawkeye'a, to świetnie, że postawili na wersję z Ultimate. W standardowej by wyglądał trochę kiczowato. Tu mu brakowało tylko okularów.

Za to strój Capa jest tragiczny. Wygląda jak na bal przebierańców. W porównaniu do świetnie zaprojektowanej zbroi Starka i niezłego napierśnika Thora wypada bardzo źle.

ocenił(a) film na 1
Madoq

Nie chodzi o to że był zły...był taki sobie - niewiele się różnił od mundurów chociażby żołnierzy s.h.i.e.l.d. Był raczej mało indywidualny. Zresztą od początku przedstawiali hawkeye-a "tylko" jako agenta tarczy. Chodziło mi o to że było bardzo mało konsekwencji w wyborze cały film (nie tylko stroje) utknęły między serią ultimates, klasycznym orygin-em a jakimiś trwającymi seriami. Dla mnie to działanie, które pokazuje jakie mieli podejście do tematu.

Strój Rogersa to nieporozumienie. Chyba im się pomyliły sceny przy montażu :)

ocenił(a) film na 8
mprzywoski1983

Moim zdaniem, podejście Whedona było takie, że nie chciał tworzyć filmu umiejscowionego w konkretnym uniwersum Marvela (czy serii, nie wiem jak to nazwać). Narzucało by to na niego zbyt duże ograniczenia w przyszłości.

Swoją drogą, czy ktoś się orientuje, czy historia opowiedziana w filmie pojawiła się w jakimś komiksie? Jest to pierwsza misja Avengers również wg komiksów, czy to wymysł Whedona?

ocenił(a) film na 1
Madoq

Jak napisałem wyżej jest to całkowity "mix-up" zarówno klasycznych narodzin mścicieli, z serią ultimates oraz niektórymi późniejszymi historiami. Co według mnie delikatnie mówiąc jest nie na miejscu i świadczy o amatorszczyźnie przy podejmowaniu tematu.

Co do wyboru teorii Whedon-a nie wydaje mi się aby umiejscowienie akcji w jednym konkretnym "uniwersum" miało ograniczać. Klasyczna historia daje do wyboru ok 600 (jak już nie więcej) komiksów. Natomiast seria ultimates co prawda o wiele krótsza, ale umiejscowienie "czaso-przestrzeni" jest realniejsze, co daje wiele możliwości w tworzeniu nowych historii, kreowaniu nowych "nemezis". Poza tym mogło by uwolnić od "ciężaru" zgodności z oryginalną serią. W ultimates o wiele łatwiej jest przyjąć pewne wytłumaczenia poszczególnych zdarzeń i historii oraz "załatać dziury" w sposób pasujący do "wielkiego ekranu"

ocenił(a) film na 10
mprzywoski1983

delikatnie rozmijasz sie z rzeczywistoscia ;) to nie Sin City, to nowe Universum. TO jest orginal, komiksy maja niewiele do "gadania" tutaj. czepiasz sie jak rzep psiego ogona

ocenił(a) film na 10
Madoq

orginalny komiks to material na 10- 15 min. filmu. wrogiem jest Loki, do czego Whedon zgrabnie nawiazal :)

ocenił(a) film na 10
mprzywoski1983

byl agentem i wygladal jak agent. LOGIKA

ocenił(a) film na 10
mprzywoski1983

1. to nie Classic The Avengers, a nowe Universum i nowi The Avengers. rownie prawdziwi i jedyni co Ultimate i 616 - brak zrozumienia problematyki komiksow i filmow na poziomie podstawowych pojec
2. co do pomieszania, to to co wyzej. przypominam, ze to 2h 20min. filmu, nie 50 odc. serialu. moze napisz z czego zrezygnowac, zeby Clinta rozszerzyc? - brak wyobrazni
3. to co wyzej
4. po 60 latach w lodzie czlowiek ma prawo sie czuc niepewnie. a film jest miedzy innymi o tym, jak Cap zostaje przywodca TA, a nie ze juz jest - brak zrozumienia fabuly filmu
5. co do komiksow BZDURA. Hulk byl czlonkiem np. Defenders przez dlugi czas. zwrot akcji: na poczatku bije, a pozniej chroni, o co Ci chodzi? w komiksach po wspolpracy zadko kiedy odchodzi, a i tak musi miec powod- brak znajomosci komiksow
dobra rada: poczytaj komiksy, nastepnie rob za autorytet. NIGDY na odwrot

ps. ogladniecie Ultimate Avengers to nie jest znajomosc tematu.

ocenił(a) film na 8
hetzer

hetzer, dobrze pamiętam, że pierwsza przemiana Bannera nastąpiła pod wpływem gwałtownego wybuchu a druga była w dużej mierze dobrowolna? Czy to nie tłumaczy trochę jego zachowania w filmie...?

ocenił(a) film na 8
Kerakk

Jak film krótszy, to robiony na kasę? Transformers 3 jest dłuższy niż Avengers, a moim zdaniem dużo mniej treściwy (mimo całej mojej sympatii do oryginalnych Transformersów).

ocenił(a) film na 8
Kerakk

Hulk goni BW bo jest pod wpływem Lokiego. Przeciez w Hulku z Nortonem jest pokazane, że Banner przejął już jakąś tam kontrolę nad Hulkiem....

ocenił(a) film na 1
mprzywoski1983

Tak żeby nie było że tylko narzekam :) Powiem jeszcze raz - FILM MI SIĘ PODOBAŁ! :) było dużo plusów:

+ W ogóle jest w kinach kolejna adaptacja :)
+ Prawie cały skład Avengers w jednej scenie w jednym kadrze :P
+ Parę "smaczków" nawiązujących do komiksów - ukłon w stronę fanów
+ Bez rewelacji ale dostatecznie przedstawiona grupa jak i każdy z osobna
+ Humorystyczne sytuacje i dialogi
+ Efekty specjalne dostateczne

I coś jeszcze pewnie by się znalazło.

ocenił(a) film na 1
mprzywoski1983

Z takich "smaczków" skierowanych w stronę komikso-maniaków przypomniała mi się jeszcze rozmowa Starka z Lokim:

Tony Stark: ...It's what we call ourselves, sort of like a team. "Earth's Mighiest Heroes" type thing.
...
Tony Stark: Because if we can't protect the Earth, you can be damned well sure we'll avenge it!

Pewnie było jeszcze parę smaczków ale musiał bym obejrzeć ponownie film :) Jak coś macie to piszcie śmiało.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 1
mprzywoski1983

Propo "smaczków" wpadło mi do głowy jeszcze jedno :) Ostatnia scena gdy Fury zdaje raport tajemniczym "przełożonym". Jak dla mnie jest to już w miarę dobry wstęp do "civil war". Co prawda nie kompletny ale dobry. Czyżby...? :)

ocenił(a) film na 10
mprzywoski1983

>'Niestety było wiele niedociągnięć i błędów (jak zwykle) tak więc więcej jak (5/10) dać nie mogę.'<
Ewidentnie przesadne takie zaniżenie oceny. 'Avengers' obejrzani w IMAXie robią fajne wrażenie 3D. Oprócz tego chyba za wiele wymagasz od filmu czysto rozrywkowego i do tego opartego na komiksie o niezbyt filozoficznym przekazie.

>'Poczynając na czarnym Fury-m i wogóle jego zbyt długiej obecności w filmie(tutaj aktorstwo Jacksona z każdym kolejnym wystąpieniem drażni mnie coraz bardziej),'<
Samuel perfekcyjnie nadaje się do tej roli, a w serii Ultimates szef S.H.I.E.L.D. też przecież był 'czarny'. Przypomnij sobie Nicka Fury w wykonaniu Davida Hasselhoffa to przestaniesz narzekać, chyba, że według Ciebie był bardziej zgodny z oryginałem :]

>'przez prezentację Triskelion-a'<
Co nie pasuje?

>'na ogólnej genezie i składzie Avengers skończywszy.'<
Skład był przecież w porządku, wybrano postaci najlepiej prezentujące się na dużym ekranie.

>'Bardzo brakowało słynnego "zebrania" wykrzyczanego z ust Rogers-a chociaż w jednej scenie :)'<
Avengers Assemble! Tylko że to była ich zupełnie pierwsza misja i według mnie bardzo fajnie zostało pokazane to zamieszanie i zgrzyty między bohaterami. Nienaturalnie by było, gdyby od razu każdy znał swoje miejsce w nowo utworzonej grupie złożonej ze skrajnych indywidualności, przecież to nie atak klonów. Steve musi dopiero wyrobić sobie stanowisko przywódcy, zapewne w sequelu, bo na razie każdy z Avengersów do tej funkcji aspirował. Tym bardziej, że choćby dla Tonyego stopnie wojskowe słusznie nie mają żadnego znaczenia.

>'Scenografia była porządna chociaż widać było że pogubiła się gdzieś pomiędzy "Ultimate's" a klasyką jeżeli chodzi np. o wdzianka. Wg. mnie mało konsekwencji. Strój "cap-a" przemilczę przez zwykłą grzeczność...'<
Nie doszukiwałbym się usilnie podobieństw do Ultimates/klasycznych, ponieważ ten stworzony aktualnie filmowy wszechświat Marvela jest nowym i odrębnym działem/serią/stylistyką. Zatem tak jak Ultimates różnią się od klasycznych Avengers, tak filmowi różnią się od Ultimates i klasycznych. Dotyczy to strojów, jak i wydarzeń, a także scenografii. Oprócz tego niektóre uniformy są trudne do przeniesienia z wersji rysunkowej lub kiczowate w odbiorze, mimo że i tak się to stopniowo zmienia, patrząc choćby na 'X-Men: First Class'. Bo czy na przykład wyobrażasz sobie Hugh Jackmana w tradycyjnym niebiesko-żółtym stroju spandexowym i tymi dziwnymi 'uszami'?

>'Z postaci Hawkeye-a i Black Widow można było wyciągnąć o wiele więcej, zresztą jak z każdej.'<
Tu się zgodzę, ale nie dorobili się oni jeszcze własnych filmów, dlatego też ich historie nie mogły zdominować tej ekranizacji. A gdyby skupić się na pogłębianiu każdej jednej z postaci to film musiałby trwać wiele godzin lub nawet dni. Dlatego właśnie pojawiać się będą sequele każdego z bohaterów osobno, a także niewątpliwie kontynuacje przygód całego składu.

>'Ogólnie brakowało mi w całym filmie jakiegoś takiego "spoiwa".'<
Jakie niby miało być jeszcze więcej 'spoiwo', niż ważna kwestia tworzenia się tej supergrupy i ich naprawdę rewelacyjnie zrealizowana pierwsza walka o ratowanie świata?

>'Z jednej strony brakowało w dużym stopniu takich "charakterystycznych" cech zachowania danych bohaterów (chwilami miałem wrażenie, że nie było by różnicy gdyby zamiast avengers na ekranie walczyli power rangers,żółwie ninja czy nawet jozin z bazin).'<
No tu już skrajne przegięcie! Naprawdę tak uważasz? Naprawdę nie widzisz różnicy jakościowej i stylistycznej między filmowymi Avengers, Power Rangers, Żółwiami Ninja?

>'Z drugiej strony wyraźnie rysowały się charaktery (ale tutaj bardziej bym stawiał na grę aktorską niż zamierzony zabieg w celu przybliżenia fabuły do komiksu) Thora jako bóstwa, które nie traktuje poważnie ludzi.. Iron-mana egocentrycznego miliardera i geniusza - mistrza ciętej riposty (chociaż wydawało mi się jakby w TA nieco "wyblakł" - celowy zabieg czy przypadek?)'<
No właśnie dobór charakterystycznych aktorów i stworzenie przez nich rozpoznawalnego stylu swoich postaci to był podstawowy zabieg twórców. Jak niby inaczej można 'przybliżyć' postać komiksową na kinowym ekranie niż poprzez sprawne odegranie roli przez aktora?

>'Kapitan ameryka był wyjątkowo "cichy". Jego "charakterystyczne" dowództwo też pozostawiało wiele do życzenia.'<
W filmie wyraźnie zostało ukazane, że stopniowo dopiero 'wpasowywał' się w funkcję przywódcy, dlatego nie bez znaczenia była tutaj scenka choćby z wydaniem polecenia policjantom, a także sceny zgrzytów z innymi członkami supergrupy, którzy nie byli przecież żołnierzami, a jednocześnie w większości byli od niego bardziej wpływowi lub inteligentni. Poza tym sama postać Kapitana jest reliktem przeszłości i nie do końca pasuje do obecnych realiów.

>'Hulk był o niebo lepszy niż w swoich solowych występach (również w wersji bannera jego "rozterki" bardziej przypominały pierwowzór). Brakowało mi tylko jego "wyalienowania" się w stosunku do otaczającego świata i sytuacji :)'<
Tutaj zgadzam się niemal w pełni. Tylko według mnie kwestia 'wyalienowania' była właśnie zagrana całkiem ładnie.

>'Hawkeye i Black Widow mocno zaniedbani. Kładę to jednak na karby traktowania ich jako postacie "zastępcze" podejrzewam, że góra nie dała zgody na Wasp i Ant Mana więc Clinta i Natasze wkręcono jako "zamiennik" - marne posunięcie.'<
Hawkeye jest przecież jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w komiksowych seriach o Avengers, szczególnie tych wcześniejszych, a dodatkowo był on potrzebny, by stać się na chwilę złym, w czym widzę odniesienie do motywu choćby Thunderbolts lub generalnie do jego pierwszego pojawienia się w komiksie w roku 1964. I całe szczęście, że wybrano ich, a nie Wasp czy Giant-Mana, ponieważ motyw zmniejszających i powiększających się bohaterów byłby w dzisiejszych czasach co najmniej komiczny, przywodząc na myśl 'Potwory kontra Obcy' lub żenujące próby w tej materii w 'Justice League' z 1997.

>'Ogólnie bardzo mało czułem "smaczków" skierowanych do prawdziwego miłośnika gatunku. Ale zdaję też sobie sprawę że to był pierwszy seans, po paru kolejnych można pewnie wyłapać więcej.'<
Można było wyłapać, choć zdecydowanie mniej niż na przykład w 'X-Men', polecam odwiedzić stronki maniaków wyłapujących wszelkie takie 'smaczki'.

>'Żeby nie było że tylko narzekam :)'<
Tak, jasne ;P Ode mnie dodam, że bardzo mi przypadły do gustu sceny wystylizowane na kadry komiksu, jak choćby chwila, w której Thor czeka na powrót Mjolnira, stojąc ramię w ramię z Kapitanem czekającym na powrót tarczy, a za chwilę akcja rusza dalej. Doskonale również zostało zrealizowane 'przenoszenie' kamery z jednego bohatera na kolejnego w kulminacyjnym momencie walki. Jedynym motywem, który mi się skrajnie nie spodobał i w przeciwieństwie do wielu innych widzów zupełnie mnie nie rozśmieszył, było idiotycznie zrobione sponiewieranie Lokiego przez Hulka. Wyszło to jak z jakiejś tandetnej mangi.


Oceniłem film wysoko, bo w swojej kategorii doskonale spełnia swoją funkcję.
Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 1
plooshack

Po pierwsze to cieszy fakt że wróciłeś już do zdrowia :) Po drugie jeszcze bardziej cieszy fakt kolejnej "normalnej" wypowiedzi i dialogu, który może być ciekawy :) Wierzę że prześledziłeś temat i zauważyłeś iż większość swoich wypowiedzi i wątpliwości wyjaśniłem dokładniej. Fakt czasami pisałem w innych wątkach o tym.

Może jeszcze raz zaznaczę co było moją "bazą wyjściową". Przy ekranizacjach komiksowych "zgodność" z oryginałem jest dla mnie wartością priorytetową. Nie chodzi mi o to, aby klatka po klatce, dymek po dymku przerzucić na wielki ekran historię. Ale o zgodność ogólną historii i faktów. Potem jest fabuła, gra aktorska, "miodność" efekty, muzyk etc. Zauważ proszę że starałem się wystawić oceny zarówno cząstkowe jak i ogólne - przy czym ogólną podzieliłem wg 2 kategorii - jako "ekranizacja" i jako zwykły film.

---------------------------

1) niedociągnięcia i błędy oraz ocena 5/10 dotyczyła oczywiście akapitu traktującego o "ekranizacji" i zgodności z komiksami - tutaj nie uważam żeby ocena była zaniżona.

2)Jak już gdzieś zauważyłem Fury był biały i kropka. Wersja afroamerykańska pojawiła się dopiero w serii ultimates. Nie mówię że musi to być Hassellhoff - wiadomo że w tamtej adaptacji był co najwyżej..pocieszny :) Pozatym w przypadku avengers drażniła mnie ogólnie tak...wszechobecna obecność Fury-ego oraz s.h.i.e.l.d. (niezgodność z oryginalną historią)

3)O widzisz :) Nawet się pomyliłem. Oczywiście w filmie "debiut" miał helicarrier. Co mi nie pasowało? Jakoś tak brakowało mi "klimatu". Wyglądało to poprostu na wznoszący się lotniskowiec (sprawiał wrażenie malutkiego). Uważam że o wiele "ciekawsze" miał by wejście przy finale w całej okazałości wychodząc z trybu maskującego. Wiem wiem..ocieka patosem i kiczem :D być może. Ale czyż nie pasuje do typowego filmu rozrywkowo-komiksowego? Ponadto znowu - za dużo s.h.i.e.l.d. w genezie powstania avengers.

4)Nie. Skład nie był ok - jak wielokrotnie powtarzałem - była to mieszanka składu oryginalnego, z kolejnymi "zestawieniami". Rozumiem że był to pierwszy film o Avengers tak? Czyli "geneza" tzw. origin? więc powinien przedstawiać "prawdziwą" historię a nie być "konstruowany" na potrzeby tego czy się przyjmie albo nie. Uważam że wszystko może być "atrakcyjne" jeżeli ktoś chce to zrobić dobrze i ciekawie, dlatego tłumaczenie typu "wybrano postaci najlepiej prezentujące się na dużym ekranie" nigdy do mnie nie trafiały.

5)Tu się po części zgodzę. Na pewno było by nienaturalne gdyby odrazu działali jak grupa z wieloletnim stażem. Uwaga z Tonym bardzo trafna. Tymbardziej brakowało mi częstszych i "wyrazistych" prób przejęcia dowodzenia. Wszak znaleźć się w obcym miejscu to jedno. Ale taki "charakter" dowodzenie ma we krwi. Odniosłem wrażenie że trochę za mało pokazywali sytuacji takich jak z policjantami przy finale. A tak z drugiej strony, to co już pisałem w innych wątkach - mieli wiele lat na zbudowanie fabuły, po parę części solowych przygód. Naprawdę mogli się postarać i rozpracować te wątki inaczej, dokładniej, głębiej i ciekawiej. Ale za brak Avengers Assemble dalej wielka krecha :D To moja opinia

6)Jak już się określiłem w pierwszym akapicie. Przede wszystkim zgodność. Albo uniwersum klasyczne, albo ultimates, albo całkiem nowy inny elseword. Albo robimy origin, albo wrzucamy widza w wir akcji jednej z historii ze środka. Poza tym dla mnie nie istnieje coś takiego jak kolejne - nowe universum filmowe. Jeżeli (w drodze wyjątku) traktować to jako całkiem nowe "alternatywne" universum powinno mieć też CAŁKOWICIE odrębną historię, zarówno każdego z osobna jak i całej grupy. Nie sądzisz? Co do strojów oczywiście zgadzam się że nie wszystko da się przenieść na ekran bez utraty "powagi". Skoro już o tym rozmawiamy może sprawdźmy co jest nie tak. Cap? porażka na całej linii - strój był śmieszny i bardziej wyglądał jak wyjęty z występów scenicznych kapitana w CA:TFA. Można go potraktować in plus pod warunkiem że był to kolejny "uśmiech" w stronę fanów - w sensie odwzorowanie stroju z całkowicie pierwszych komiksów z Rogersem, tego na maxa kiczowatego. Ale jest to wtedy brak konsekwencji i wpasowania w "nowoczesną" inwencję filmu.Bardziej mu pasował wg. mnie strój z CA:TFA. Iron man - Przy powstaniu avengers powinien mieć 1 zbroję. Oczywiste że powinna być zmieniona cała fabuła, dopasowane efekty. Tu znowu wybór miedzy klasyczna historia i strój/ultimates/elseword. Pomijając ten fakt raczej brak zarzutów co do stroju "czerwonego". Hulk - wiadomo :) , Thor - poza drobnymi szczegółami (np. korpus z ultimates) jest ok. Bartonowi i Romanowej bliżej było też do ultimates. U nataszy trochę "bolały" bezczynne wyrzutnie z jadem na nadgarstkach, u Clinta? wyglądał praktycznie jak "szeregowy" żołnierzyk s.h.i.e.l.d
Zauważ że w X:FC postawili też na stroje "grupowe" a nie ich indywidualne. Czy Jackman wyglądał by komicznie z "uszkami"? ciężko stwierdzić ale warto by było chociaż spróbować prawda? Myślę że fanom by się podobał gdy nie zrobili go na "odpier.."

7)Odsyłam do akapitów powyżej - zero konsekwencji i dużo przemieszania. Główną historie postaci mogli przedstawić wcześniej w solowych projektach, na koniec dodając trochę większy wątek "zawiązywania" się avengers. Tutaj wyraźnie widać że Hawkeye i Black Widow byli wsadzeni jako "wypełniacze".

8)Z tym spoiwem to chodziło mi raczej ogólnie o całokształt :) Co do nakreślania tworzenia grupy - było dobrze ale nie rewelacyjnie. Z tą "rewelacyjnie zrealizowaną pierwszą walką" bym się tak nie wyrywał jednak..taka genialna to ona była...po prostu dobra.

9) Jak na "first look" naprawdę niewielką. Może inaczej - wydaje mi się że miałem większe oczekiwania odnośnie tej ekranizacji.

10)Zgadam się z Tobą. Tylko chwilami miałem wrażenie że była to bardziej postać np Evansa niż kapitana ameryki, Ruffalo niż hulka itp. Nie było to bardzo rażące, ale w połączeniu z brakiem konsekwencji w składzie, historii itp rozczarowywało. Dalej uważam że postawienie w scenariuszu większego nacisku na ich prywatne "bagaże" i słabości typu - alkoholizm starka plus jego kontrowersyjne decyzje, "alienowanie" się bannera, "boskie" rozterki thora (pamiętasz jego wypowiedź przy scenie z "kłótnią"? ) dały by lepsze efekty. A mogli to spokojnie zacząć przy solowych przygodach. Tu wracamy do punktu wyjścia.

11)Tu znowu odsyłam do punktów wcześniejszych. Rozłożenie "historii" na solowe przygody itp...

12)Jeżeli chodzi o Bannera to było ok. Brakowało minimalnie alienacji hulka. Takiej sceny typu "hulk help please...." "hulk watching flowers, punny human leaves hulk alone, or hulk smaaash" :) hehe...

13)Wyjaśniłem wyżej. Byli w składzie, ale nie oryginalnym. To miał być film o powstaniu avengers tak? Tłumaczenie że musiał być Clint żeby stać się złym na chwilę bardzo naciągane. Co do "tandetności" giant-mana i wasp odsyłam wyżej - "wszystko może być atrakcyjnie i ciekawie pokazane, jeżeli chce się coś takie zrobić". Tak btw: przecież JL z 1997 była taka zaje..faaaajna :D hahaha. wiadomo że "klasyka"

14)No przyznaję będę musiał parę razy obejrzeć jeszcze jak będzie w 2D. Ciężko wszystkie "szczególiki" na raz wyłapać. Na stronki fanowskie zajrzę na końcu nie chcę sobie psuć zabawy i poszukiwań :) ale jak masz jakieś konkretne linkito będę wdzięczny za PW..

Z scenami które wymieniłeś na końcu zgadzam się były bardzo dobre. Loki vs. Hulk - jak tak możesz? "punny god" będzie nieśmiertelnym klasykiem wg. mnie :)
Na koniec zaznaczam raz jeszcze. Filmowi wystawiłem dwie oceny. Jako ekranizację komiksu oraz jako normalny film. Zauważa że jako film w kategorii s/f i rozrywkowy uważam go za udany poza drobnymi szczegółami.

Pozdrawiam również :)

P.S. wybacz że już wszystkiego nie cytowałem, uznałem że zrobiło by to nam całkiem już kilometrowe posty :)

ocenił(a) film na 10
mprzywoski1983

No witam :)

W sumie znowu osiągnęliśmy równowagę opinii, spotykając się pośrodku, pozostając jednocześnie wiernymi swoich własnych racji. Jedynie w kwestii wspomnianego nowego (filmowego) wszechświata Marvela bym coś jeszcze chciał napisać (ad punkt 6). Jak wiadomo świat wokoło nas się zmienia, zmieniają się standardy, gusta, oczekiwania, efekty, moda. Nie bez powodu właśnie powstał przecież pomysł stworzenia realiów Ultimate, który powymazywał wady klasycznych serii, wyeksponował ich zalety, skasował niepotrzebne i nieraz bzdurne zawirowania fabularne, unowocześnił również kostiumy. Dlatego powstanie filmowego wszechświata Marvela (tak zwanego Marvel Cinematic Universe) było kolejnym krokiem do przodu. Zatem MCU tworzy swoje własne historie (oczywiście nie mogą być one zupełnie oderwane od bazowych), update'uje originy, tworzy uniformy inspirujące się tytułami komiksowymi (ale skonstruowane na potrzeby filmowe), czyli we filmowym wszechświecie Marvela dzieje się właśnie dokładnie tak, jak działo się w przypadku niezależnego od klasycznego wszechświata Ultimate. Teraz odpowiedz mi na pytanie: czy jeżeli film według Ciebie koniecznie miałby się uczepić niezmienionego składu i motywów z komiksowych wersji to czy naprawdę chciałbyś oglądać Ironmana w blaszanej puszce zamiast w wypasionej zbroi? Przecież chyba lepiej, że na potrzeby filmu ta kwestia została rozwiązana już w solowym występie. Tak samo skoro Thor prezentuje się lepiej na ekranie w elementach stroju z Ultimates to właśnie w takiej 'mieszance' powinien występować.

Tak, zgadzam się, Hellicarrier rzeczywiście mógł się unosić w trybie stealth nad strefą działań.
Tak, zgadzam się, uniform Hawkeye'a mógł być zdecydowanie bardziej komiksowy (niekoniecznie kolorowy, ale przynajmniej z fajnymi okularami).
No i zgadzam się też z Kama7 (lub Kama7 zgadza się ze mną), że potarmoszenie Lokiego przez Hulka wyszło żałośnie, nawet jeśli był to uśmiech w stronę komiksoholików.

ocenił(a) film na 1
plooshack

No i teraz wiemy na czym stoimy w sumie. Dla Ciebie nowe uniwersum kinowe jest jakimś wyznacznikiem i "wytłumaczeniem" całego filmu. Dla mnie zdecydowanie nie. Rozumiem twoje poglądy odnośnie MCU ale po prostu ich "nie kupuję". Chciałbym jedynie coś zauważyć. O ile ultimates naprawdę był nową "jakością" i łączeniem z klasycznym uniwersum, były w sumie tylko imiona bohaterów etc. tak w MCU całkowicie się z tym nie zgadzam. Nic nowego to nie wniosło, jest to mix poprzednich światów a nie "nowa jakość" czy całkowicie nowa niezależna od poprzednich uniwersum historia. Byłbym ostrożny w stwierdzeniach typu "był kolejnym krokiem do przodu." a zwłaszcza "tworzy swoje własne historie" bo w mojej ocenie jedynie "kalkuje i miksuje" poprzednie. Takie jest moje zdanie.

Z ironman-em przyznaję złapałeś mnie :) już w poprzednim poście miałem co do tego wątpliwości, więc na ten temat można by podyskutować. Jakimś wyjściem było by stylizowanie filmu na "starszego wiekowo" tak żeby fabułę i wszystkich bohaterów osadzić w latach, gdzie to naprawdę się zaczęło i taka "toporna" zbroja (ale pomysłowo wykonana i "pokryta" efektami) nie wypadła by źle. Wtedy historia była by na maxa wiarygodnym "ukłonem" w stronę fanów komiksów - chociaż zdaję sobie sprawę że nie wszystkim by to odpowiadało. Coś mnie zastanawia.. Kiedy np. robią horror, nie patrzą przecież na to czy spodoba się to fanom komedii, kiedy robią film akcji nie oglądają się na krytykę melodramato-kinomaniaków. Dlaczego przez tyle lat "czerpiąc" ze świata komiksów tak bardzo fanów mają gdzieś? hmmm....
Ok wracając do ironman-a. Kolejnym wyjściem mogłby być retrospekcje. Film oscylował by wokół kolejnego dalszego konfliktu (mógł być nawet z lokim) a w tzw. międzyczasie wspominali by pierwszą walkę z nim, sytuacje, powstanie grupy etc. Myślę że wtedy wytłumaczony by był obecny w filmie skład, historia, zbroja etc. Wydaje mi się że wtedy pasowało by to bardziej. Trzecia alternatywa to całkowite "porzucenie" klasycznego uniwersum i oparcie na serii ultimates.
Tylko tak jak pisałem w innych postach - to wymagało podejścia z głową, dobrego przygotowania i oparcia fabuły z jednej strony również na solowych filmach, a z drugiej strony większe skupienie się na historiach, wew. problemach i sposobie "współdziałania" bohaterów.

Jak widzisz parę pomysłów, które zadowoliły by komiksomaniaków i jednocześnie były ciekawe z perspektywy "dużego ekranu" można by zrealizować (jestem pewien że znalazło by się więcej). Trzeba tylko tego chcieć :)

Co do Hellicarriera - marzy mi się scena z prawdziwego zdarzenia :)

Pozdrawiam i miłego weekendu

ocenił(a) film na 10
mprzywoski1983

Oj nie, szanowny Kolego, nie jestem w stanie się z tym zgodzić :]
Odnoszę wrażenie, że jakoś dziwnie się uwziąłeś na ten film, oczekując od niego złotych jaj!
Jak możesz mieć pretensje do twórców tego tytułu, że wybrali najlepsze motywy z kilkuset różnych linii komiksowych i użyli je do stworzenia tego filmu? Przecież na tym chyba musiała polegać ekranizacja komiksów wydawanych już od jakiś 50 lat i to w kilkudziesięciu różnych seriach. Przecież nie mogą powstawać filmy odtwarzające namolnie zeszyt po zeszycie kolejne 'odcinki' i to wyłącznie z klasycznego komiksu, bo tak jak sam wspomniałeś, zamiast nowoczesnej odsłony grupy Avengers, musiałaby powstać archaiczna grupka w nędznych kostiumikach (blaszanych puszkach), osadzona w realiach z 1963 roku. A to jak dla mnie byłby koszmar! Dlatego MCU umiejętnie zbiera najciekawsze motywy z tych setek (może nawet tysięcy) różnych komiksów i według mnie świetnie łączy je (miksuje właśnie) w filmową całość, trafiając tym samym zarówno do fanów komiksu, jak i do pozakomiksowych miłośników kina. Ja naprawdę nie chciałbym zamiast doskonałego filmu, otrzymać przeciętnego 'serialu' kinowego o Avengers, wraz ze wszystkimi niezbyt ciekawymi wątkami i niezmodyfikowanymi od 50 lat kostiumami, ponieważ zależy mi właśnie na nowatorskim i dynamicznym spojrzeniu na tę grupę, szczególnie w kinie. Zatem dla mnie MCU to zdecydowanie kolejny, zregenerowany wszechświat Marvela, podobnie jak Ultimate. Obydwa z nich zahaczają o ważne historie z klasyki, ale nie kopiują ich kropka w kropkę, stawiając na świeżość. Przecież wcześniej mnóstwo osób krytykowało serie Ultimate i uważało je za karygodne upraszczanie przez lata mozolnie uzbieranych historii tych bohaterów. Dla innych było to doskonałe 'wyczyszczenie' Marvelowego wszechświata z fabularnych wpadek i niepotrzebnych zawirowań. Teraz zauważam chyba, że Ty jesteś przeciwnikiem właśnie Kinowego Wszechświata Marvela, uważając, że powinien się on kurczowo trzymać wyłącznie jednej, klasycznej serii komiksowej, wraz ze wszystkimi fabularnymi szczegółami, bez dodawania (lub odejmowania) niczego od siebie.
Dlatego chyba jednak pozostaniemy przy dwóch skrajnie różnych spojrzeniach na ten temat :)
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 1
plooshack

"Odnoszę wrażenie, że jakoś dziwnie się uwziąłeś na ten film" - haha czekaj jak będę pisał recki innych filmów :D nie no żart :) Nie wydaje mi się żebym się na niego uwziął jakoś specjalnie. Jakbyś nie zauważył chwalę go jako normalny film. Jedyne co mi się nie podoba (zresztą jak w większości ekranizacji komiksowych) to kwestia zgodności z komiksami, która przeważnie jest na hmm...poziomie tylko "dostatecznym".
Napisałem już raz że nie chodzi mi o odtwarzanie kadra po kadrze, dymek po dymku bo było by to chore w drugą stronę :) Co do "archaicznej grupy" etc. wyżej też poddałem rozwiązanie jedno z wielu na tego typu problemy.
Jeżeli chodzi o historię, wątki poboczne, czy też niezmodyfikowane stroje powtórzę raz jeszcze - chcieć to móc :) uważam że umiejętnie poprowadzone "działania" przedstawiły by to wszystko w bardzo ciekawy sposób. Bez zbędnego robienia z tego "telenoweli" co pokazała np. seria ultimates. I tu przechodzimy do kolejnej twojej wątpliwości. Nie jest to wątek na ten temat więc powiem tylko bardzo ogólnikowo - ultimates uważam za udaną serię, jak wszystko miała zapewne parę "wpadek" ale generalnie wynik jak dla mnie jest bardzo in plus.

"Teraz zauważam chyba, że Ty jesteś przeciwnikiem właśnie Kinowego Wszechświata Marvela, uważając, że powinien się on kurczowo trzymać wyłącznie jednej, klasycznej serii komiksowej" - nie, nie.. nie do końca się zrozumieliśmy :) Nie chodziło mi o to że ekranizacje komiksowe muszą się kurczowo trzymać tylko klasycznej serii. Nic nie stoi na przeszkodzie aby ekranizowały serię ultimates. Nic nie stoi na przeszkodzie aby naprawdę stworzyły całkiem NOWĄ serię, nową jakość, nowe historie. Ja tego w TA nie widzę. Natomiast widać te "miksowanie" z innych serii/światów co jest wg. mnie niesmaczne. To tak jakbyś wziął pół przepisu od Pascala, pół od Ramsay-a wymieszał to wg. własnego "widzimisię", opublikował jako swoje własne dzieło i jeszcze żądał za to od ludzi niemałej kaski. jest to ok? dla mnie nie :)
I na koniec masz rację - wątpię abyśmy doszli do porozumienia w kwestii MCU, zostańmy więc przy swoich opiniach. Wszak zawsze potrzebne są "dwie strony medalu" :) Kontrast zawsze jest potrzebny aby znaleźć "złoty środek" :)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
mprzywoski1983

'Kontrast zawsze jest potrzebny aby znaleźć "złoty środek" :)'
Pięknie to ująłeś!

mprzywoski1983

Przysiadam do napisania komentarza mocno rozczarowana wczorajszym seansem, a tu niejaki mprzywoski1983 zrobił to za mnie! :)
Zgadzam się :
- Fury męczy swoją osobą, przez beznadziejną grę Jacksona
- dialogi często bez pomysłu, powtarzające się, dzięki czemu film momentami przynudza
- w fabule brak wyrazistości, takiego również mocniejszego podkreślenia dobra i zła
- 3d (jak zwykle niestety) do mnie również nie "przemówiło"
- a to co mnie uderzyło to niekonsekwencja w budowaniu wizerunku bohatera, stąd postacie były płytkie a całość powierzchowna

Na plus
- wyważenie scen walki, oraz całkiem niezłych efektów specjalnych
- sporo zabawnych scen (chociaż i tu muszę zaznaczyć, że pewne sceny z zabawnych stały się żałosne - jak w przypadku gdy Hulk rozwalił Lokiego)
- Iron Man

Dziwi mnie troszkę, że w licznych wywiadach aktorzy podkreślali jak rewelacyjnie się ze sobą zżyli i bawili podczas kręcenia tego filmu, a na ekranie jakoś tego nie widzę. Zapewne to subiektywne, ale osobą która łączy postacie jest dla mnie Iron Man, który według mnie jako jedyny udźwignął rolę i pociągnął film. Dziwi, że to on staje się spoiwem pomiędzy bohaterami, skoro to postać która powinna mieć to centralnie w ... :)

Jedyne pod czym się nie podpisuję to pod tak niską oceną - ja daje 8/10 wiem, że troszkę zawyżone przez sentyment, no ale to moja ocena.