Ale gadasz głupoty. Te filmy są luźną adaptacją komiksów, nie będą się trzymały kurczowo wszystkich wątków i historii. Mściciele zbiorą się, uratują świat, rozwiążą się, czas na kolejne solowe filmy, znowu zbiórka, ratowanie świata itd.

Nie gadam głupot, po prostu według mnie coś takiego straci na wyśmienitości tych komiksów.

Problem z twoim rozumowaniem jest taki, że wg kontinuum Marvela, wszechswiat, w ktorym rozgrywaja sie filmy kinowe to Earth-199999. Mainstreamowe komiksy Marvela to Earth-616. Wszystkie te światy są częścią tzw. Multiverse i niektóre historie zupełnie się nie pokrywają.

Np. obecny Spider-Man [komiksowy] jest latynosem.

Nie wiem czy to można nazwać problemem. Przecież mi chodzi o serie The Avengers a nie o inne.

Chodzi mi po prostu o to, ze błędne jest szukanie analogii w kontinuum komiksu Avengers i tego jak się mają filmy kinowe Marvela. Jeśli ktoś woli komiks, niech czyta komiks, film jest odskocznia i pomysłem na inna wersje wydarzeń:)

Do tego filmy sporo czerpią z komiksów Ultimate, czyli Earth-1610, a to nie jest mainstreamowe uniwersum.

Dokładnie:)

Stworzenie przez Marvela i DC multiświatów jest genialnym posunięciem marketingowym Potencjalnie, powiedzmy np. Iron Man filmowy mógłby się spotkać z komiksowym. I to w jednym z komiksów Ultimate...

Jakim latynosem ? Pół latynosem pół murzynem w ultimate. Peter nadal jest Spider-Manem w 616.

Faktycznie tak jest, przepraszam za wprowadzenie w błąd.

meofergreen ja też bym tak chciał, ale popatrz na filmy, one same ledwo się trzymają komiksu, weźmy np. Thora: gdzie ziomki z Saturna, gdzie Thor-chirurg. Mógłbym wymieniać dalej różnice komiksowe, ale po co? Po pierwsze filmy to inny wszechświat, po drugie jeśli czytasz komiks, to w większości przypadków historia jest rozwleczona na kilka numerów, a w filmie trzeba wszystko upchać do minimum, żeby niestety było więcej akcji niż fabuły, a po trzecie film musi być też adresowany do starszego widza, więc tak jak na przykład Iron man nie miał rolek w butach (Mark III).

No tak ale co do akcji mi się zdaje że właśnie walka z MODOKIEM i IBM tutaj jest największą akcją albo akcja z mandarynem.

A moim zdaniem Thor'a, Hulk'a i Kapitana A. za słabo wyreklamowali na bohaterów Ziemi. Przed Avengers, powinny powstać filmy gdzie każdy z osobna(chodzi o osobne filmy bohaterów) ratuje setki ludzi od zła( i każdy zna ich imiona czy ksywki) i wtedy można by było nazwać Avengers - Greatest World's Herous

Ale trzeba kasę trzepać, nie ma czasu :)

i nagrodę za najbardziej sensowny głos w toczącej się tu dyskusji zgarnia Zathar.
to wszystko jest tak proste, że aż śmieszne. kogo obchodzi backstory, continuity czy mitologia bohatera, ważne że wszyscy rozpoznają kostium i jest naparzanka. teraz jest koniunktura na filmy z komiksów, bo dorosło wychowane na nich pokolenie, a nerdowość stała się najmodniejszą z pop-cnót. trza kuć to żelazo.