Avengers

The Avengers
2012
7,5 348 tys. ocen
7,5 10 1 347889
6,8 61 krytyków
Avengers
powrót do forum filmu Avengers

Wiecie, co jest najgorsze w oglądaniu premier w kinie? Nie, nie klimatyzacja ustawiona z jakiegoś powodu na temperaturę ujemną, podczas gdy widz ma na sobie cienki podkoszulek, bo na zewnątrz jest prawie 30 stopni. Nie, nie są to też ceny lub konieczność oglądania w konwertowanym 3D tudzież konieczność wysiedzenia prawie 3 godzin bez przerwy na łazienkę.

Najgorszy jest ten moment, gdy siedząc w kinie zobaczymy scenę tak wspaniałą, że aż mamy ochotę płakać z radości i chcemy ją obejrzeć jeszcze raz... Ale niestety, na YouTube jeszcze jej nie ma. I nie będzie jeszcze przez kilka miesięcy. A kolejny seans kosztuje... Na dodatek za 5 minut widzę kolejną tego typu scenę. I znowu zgrzytam zębami z wściekłości, że nie mogę jej obejrzeć jeszcze raz. Ale film nie patrzy na mnie i na fakt, że robię się coraz większy i zielony, i nadal funduje mi do oglądania kolejne niesamowite sceny...

Przed seansem "Avengers" jak mało który film budził we mnie negatywne emocje (ustępując chyba tylko kolejnym projektom Hanekiego). Jego idea polegała na zebraniu kilku najsłabszych superbohaterów jakich wymyślono (mam na myśli filmy o nich, nie komiksy) i wrzuceniu ich do jednego filmu - efekt takiego działania był z góry wiadomy. Zanim można było nakręcić "Avengers", trzeba było zrobić oddzielne filmy o większości członków tej grupy, i wszystkie miały podobne wady: nie były efektowne, miały słabych antagonistów, superbohaterowie nie byli ani trochę super (częściej irytowali), a także nudziły. Thor przybył na Ziemię, by zakochać się w Natalie Portman i to tyle. Iron Man jeździł w Formule 1 i urządzał imprezy po pijaku. Hulk - jego filmy były tak dawno temu, że ich nie pamiętam. Czarna wdowa miała krótki epizod w drugim "Iron Manie", stanowiący jedną z dwóch scen akcji w całym filmie. Hawkeye w ogóle się wcześniej nie pojawił. Kapitan Ameryka z kolei przez większość filmu był chuchrem, a gdy już go nadmuchali to robił za maskotkę.

Żadna z tych postaci nie dokonała czegoś heroicznego, nie stawała przeciw zagrożeniu któremu tylko oni mogli stawić czoło. Filmy te nie były emocjonujące, nie były efektowne, po prostu nie były dobrą rozrywką. Czasami udawał się w nich dowcip, jak w "Kapitanie..." lub pierwszym "Iron Manie", ale to za mało jak na filmy o superbohaterach - przecież taki tytuł do czegoś zobowiązuje, prawda?

"Avangers" też sprawiał wrażenia, że nie będzie dobrym kinem akcji. Głównym przeciwnikiem jest tu Loki, który w pierwszym "Thorze" głównie był smutny, bo go ojciec nie kochał - nie za dobry materiał na antagonistę, prawda? Ale za to przynajmniej jest akcja za akcją - pościg, wybuch, dwie bójki. I to w ciągu 10 minut, czyli tak na oko było tego więcej niż w poprzednich 5 czy 6 filmach Marvela razem wziętych. Na dodatek sceny te są pomysłowe i efektowne, więc już po obejrzeniu początku można mieć całkowitą pewność, że "Avengers" będzie prezentować poziom wyższy od tamtych produkcji. I właściwie spełnia tę obietnicę.

Film fabularnie prezentuje się następująco: zagrożenie z kosmosu nadchodzi, wcześniej wykradając nam pewną technologię, którą gdy tylko się opanuje - nie będzie miała sobie równej na całej Ziemi. Nick Fury z ramienia S.H.I.E.L.D. postanowi aktywować grupę Avengers, by ci odzyskali skradzioną technologię.

Z innej polskiej recenzji tego filmu mogłem się dowiedzieć, że Avengersi to nie bohaterowie tylko cienkie bolki, które bardziej od ratowania planety interesuje ustalenie, który z nich jest fajniejszy. Prawda jest taka, że ponad 2/3 filmu faktycznie jest poświęcone na rozwiązywanie konfliktów wewnątrz grupy, jednak te problemy są bardzo wiarygodne i dojrzałe, bo dotyczą natury bycia bohaterem lub zastanowienia się, czemu S.H.I.E.L.D. powołało ich akurat teraz...
Uprzedzając wątpliwości, półtorej godziny czasu ekranowego zajmuje połączenie grupy ludzi w drużynę będącą gotową zasłonić jeden drugiego niczym tarczą - ale to wcale nie oznacza, że w tym czasie nie będzie scen akcji - będą, i to tak wspaniale zainscenizowane, że nawet nie będę ich tutaj opisywał. Będą pościgi, wybuchy, bijatyki, eksplozje, strzelaniny, pojedynki - wszystkie na wysokim poziomie.

Wszystkie będą też uzasadnione fabularnie i konsekwentnie dążą do wielkiego finału w którym obejrzałem najwspanialsze sceny akcji jakie w życiu widziałem. A może należące tylko do czołówki, nie jestem pewny na 100%. W każdym razie: dwudniowa bitwa o Minas Tirith, szukanie horkruksów w Pokoju Życzeń, pościg na autostradzie z drugiego Matrixa, wybuch pociągu z "Super 8", końcówka "Szklanej pułapki"... I właśnie 40-minutowy finał "Avengersów". Na takie sceny czekałem od zawsze, właściwie gdy tylko usłyszałem czym są efekty specjalne - dzięki nim wszystko można wysadzić lub zburzyć, można stworzyć nowe maszyny i gigantyczne statki, przez miasto może przelecieć cała armia, akcja może się dziać na ziemi i w powietrzu, na ścianach, wewnątrz budynków i na ich dachach. Wszystko to może się rozgrywać jednocześnie a skala działań może być tak ogromna, że żeby to ogarnąć pojedynczym spojrzeniem trzeba będzie spojrzeć z dużej odległości albo... pokazać wszystko w jednym, długim, markowanym ujęciu... Niestety, nie mogę pisać konkretniej. Ale wszystko co opisałem jest w tym filmie. Sceny stworzono z olbrzymią wyobraźnią i kreatywnością, a samo myślenie o nich sprawia, że mam dreszcze. Były wspaniałe, po prostu.

Każda z postaci zrobi w tym filmie coś heroicznego, dokona czegoś, i nawet jeśli chodzi o rozwój postaci lub relacji między nimi to też będzie się sprawa rozwijać. Takich rzeczy nie było w kinach chyba od drugiego Spider-Mana i sceny z pociągiem, w której Parker aż zemdlał z wysiłku - to było heroiczne, i czekałem 8 lat był zobaczyć kolejną taką scenę. Było warto, bo dostałem ich od groma. Również jeśli chodzi o samych bohaterów sytuacja uległa zdecydowanej poprawie względem filmów poświęconych tylko im - w "Avengers" zyskali na charakterze, są teraz bardziej ludzcy i ciekawi. Nieważne, czy obserwowałem ich na polu bitwy czy w dialogu - z każdą kolejną sceną lubiłem ich wszystkich coraz bardziej. A przypomnę, przed seansem gardziłem wszystkimi równo. Finalnie również Loki zyskał w moich oczach jako czarny charakter, który nawet zamknięty w szczelnym pomieszczeniu jest groźny i zdolny by zranić, jeśli tylko się do niego zbliżyć.

Ostatnią główną zaletą jest humor - inteligentny, zróżnicowany i śmieszny niezależnie od sytuacji. Nieważne, czy objawi się w formie riposty, dialogu, żartu sytuacyjnego czy tekstu powiedzianego do samego siebie - zawsze wywoływał u mnie uśmiech. A to duża sztuka, szczególnie z uwagi na fakt, że nie ma tu 5 minut bez co najmniej kilku żartów!

Pewnie zauważyliście, że nie piszę o wadach - jakieś były, żeby była jasność. Jest też kilka rzeczy, które chciałbym by zrobiono inaczej lub lepiej. Jednak ten tekst i tak jest długi, a ja wcale nie mam ochoty kończyć pochwał, a co dopiero pisać o jakichś detalach jak te pojedyncze błędy. Wolałbym napisać o podkładzie muzyki klasycznej w jednej ze scen lub wprowadzeniu postaci, lub wejście Thora do tej historii... Proszę państwa, dostaliśmy wspaniałe kino akcji do którego teraz będziemy równać wszystkie następne. Nowy poziom kina rozrywkowego - napakowanego efektami, humorem, patetycznymi ideami o jednoczeniu się, nie poddawaniu się "tym złym" którzy chcą nami rządzić, ochranianiu bliskich, po obejrzeniu którego wszyscy mężczyźni gromadnie odwiedzą siłownię, a kobiety... Hm, w zasadzie to nie wiem, co one zrobią. Kogo to obchodzi - "Avengers" rządzi, i jeśli przez następne 10 lat nie zobaczę kolejnego równie udanego filmu, a "Niesamowity Spider-Man" mnie zawiedzie - nie będzie mi smutno. Bo mam "Avengers".


8+/10.

PS.Jak wyjdzie na dvd/br to dokonam pełnego tekstu, opisującego dokładniej cały film.

Ulubione żarty:
1. podjechanie Bannera na tym motorku na początku finału, tuż przed przemianą w Hulka.
- "Ustaw się w kolejne" - Sokół.
- "Jeśli to wciąż aktualne... to bym poprosił tego drinka" - Loki.
- "Gimme minute" - Ameryka
- "How about that" - Iron Man
- "Cóż, panie Władza, daj znać jak będziesz chciał poczytać albo coś" - Nick Fury
- "A więc tak to działa" - Agent Phil.
- Dawanie sobie z dyńki w pojedynku Thor vs Iron.
- "Hulk... SMASH" - Ameryka.
- Staruszek który odnalazł gołego Bannera.
- "...Słucham?" - Loki.
- "Na jakie on imprezy chodzi?" - Scarlett.

Ulubione sceny:
1. jedno markowane ujęcie
1. końcówka z bombą
1. i cała reszta finału
4. podniesienie się statku.

_Garret_Reza_

Mnie zniszczył moment, w ktorym Loki stwierdził, że Hulk nie może mu nic zrobić, po czym ten... zaczął rzucać nim jak szmatą :)

ocenił(a) film na 7
Sebu_BGZ

I jego cichy jęk po wszystkim. Uwielbiam.:)

_Garret_Reza_

Hawkeye był w Thorze, więc co ty za bzdury opowiadasz?

ocenił(a) film na 9
The_Fallen

Fakt, ale był tam przez jakąś minutę, więc nawet można o tym zapomnieć.

ocenił(a) film na 7
strus_29

Jakbym Hopkinsa przegapił to już byłoby gorzej.:)

ocenił(a) film na 7
The_Fallen

Nie zapamiętałem. W którym był momencie?

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Jak Thor chce odebrać swój młot i bije się z ochroniarzami, to Hawkeye czeka na rozkaz żeby go zestrzelić.

ocenił(a) film na 7
strus_29

Dzięki!

_Garret_Reza_

Jak mogłeś to pominąć?

ocenił(a) film na 7
The_Fallen

Bardzo dobre pytanie. Wymyślam do niego odpowiedzi:

a) Tak jakoś
b) A nie wiem
c) Nie podoba mi się twoja agresja w moim temacie, mająca mnie pogrążyć bo zapomniałem o detalu - inni w tym temacie cały czas przypominają sobie jakieś detale z "Avengers", wyjedź do nich z takim tekstem i będziesz jeszcze fajniejszy, zapewniam
d) wszystkie poprzednie są poprawne.

Kończę z odpowiadaniem ci w tym temacie...

_Garret_Reza_

Jaka ku.rwa agresja? Jesteś upośledzony?

Sebu_BGZ

Najlepszy moment w filmie jeżeli chodzi o humor :) Uwielbiam :D

ocenił(a) film na 10
Sebu_BGZ

I komentarz: "Też mi bóg" :P

ocenił(a) film na 6
_Garret_Reza_

No może aż tak bardzo to bym się nie zachwycał, mimo wszystko kilka elementów trochę mnie denerwowało chociażby cała ta scena rozgrywana w Niemczech i ten buntujący się dziadek. W ogóle początek nic a nic mnie nie przekonał, kurczę, ale generalnie to faktycznie muszę się zgodzić. Ja też podchodziłem do tego filmu z wielką dozą ostrożności i w sumie to nawet nie zawracałbym sobie nim głowy gdyby nie ten nagły boom. Bo nawet gdybym nie chciał, to jednak codziennie zaglądając na FW musiałem zobaczyć, co się wyrabia w box officach. No i te wszystkie oceny znajomych. Albo wszyscy dostali jakichś zbiorowych halucynacji, albo ten film naprawdę... No i naprawdę. Jestem bardzo, bardzo zadowolony i w pełni muszę zgodzić się co do jednego. W żadnym z osobnych filmów bohaterowie nie byli przedstawieni tak dobrze, jak w tym jednym.
A i Hawkeye wbrew temu, co napisałeś, pojawił się wcześniej. Miał swoje pięć (faktycznie trochę mniej) minut w "Thorze":)

ocenił(a) film na 7
Redil

Co było denerwującego w scenie w Niemczech? Poza gałką oczną która dla mnie dyskfalifikuje dla mnie ten film w kategorii "Od 8 lat"? (ale to akurat poza filmem)

Mnie męczyła postać Agentki Hill (bardziej znanej pod kryptonimem Robin Scherbatsky) która przez 95% czasu na ekranie... mogła mówić cokolwiek. Inne postacie albo olewały to co mówiła, albo odpowiadały coś, co by pasowało nawet jakby opisywała co mam pod sukienką. Patrząc na to jak na całość wie się już, że postać jest potrzebna do tych dialogów w tle (typu: "wszystkie narządy w normie") i uratowała Nicka... Ale przez połowę filmu zastanawiałem się, czemu taką fuszerkę zrobiono z tą postacią.:/

Aha, zbiorowa halucynacja jest możliwa. 5 lat temu "Transformersy" były na 40 miejscu, a to nudny i nieefektowny film.:)

ocenił(a) film na 4
_Garret_Reza_

Avengers to też nie jest film efektowny, a efekciarski. Mieliznę fabularną chce zrekompensować nagromadzeniem efektów specjalnych i masą akcji. Dla mnie trochę nużąca taka akcja prawie non stop, tym bardziej, że nic za nią nie stoi.

ocenił(a) film na 7
jasiu15

Oni tam ratowali Ziemię przed gigantyczną armią z kosmosu. To za tym stało. Jeszcze jakieś pytania?

ocenił(a) film na 4
_Garret_Reza_

Dokładnie o to mi chodziło kiedy mówiłem, że nic za nią nie stało.

ocenił(a) film na 7
jasiu15

Ratowanie = nic.

Nie pogadam...

ocenił(a) film na 4
_Garret_Reza_

tak bardzo rozbuchany wizualnie film przyćmiewa swoją widowiskowością fabułę, która (nawet jeśli nie zestawiamy jej ze stroną wizualną a rozpatrujemy oddzielnie) jest co najmniej wątła.

ocenił(a) film na 7
jasiu15

Facet, oni ratują świat przed Inwazją z kosmosu. To i tak dobrze, że to początek inwazji i cała jej siła leci w Avengersów, a mogłaby trwać wiele miesięcy i rozleźć się po świecie - to dopiero byłoby rozbuchane, ale atak został odparty na samym początku. Nie wiem, gdzie ty masz tu zasłonięcie widowiskowością fabuły, skoro cała widowiskowość wynikła z niej.

ocenił(a) film na 10
jasiu15

jasiu, jasiu... akcji jes jakies 50-60 min na 140 minut filmu. to juz nawet TDK jaest bardziej efekciarski

jasiu15

Akcji nie było tak wiele.

ocenił(a) film na 4
neo_angin

W moim odczuciu było na maksa dużo akcji. Akcja w moim przypadku podnosi mi ciśnienie kiedy jest wetknięta pomiędzy sceny spokojniejsze, bardziej nastrojowe, tak jak to było w przypadku "Drive", "To nie jest kraj dla starych ludzi" czy choćby "Brudnego Harry'ego". Albo w filmie typu "Czarny Dzień w Black Rock", gdzie większość filmu trochę się snuje (co nie znaczy, że jest nudny) te kilka scen akcji (pościg, bójka czy akcja z koktajlem mołotowa), choć są w porównaniu z dzisiejszym kinem "skromne", na mnie robią duże wrażenie także przez kontrast.

jasiu15

W porównaniu do "Transformers" scen akcji prawie w ogóle nie ma, a film opiera się w większym stopniu na dialogach i relacjach między postaciami.

ocenił(a) film na 4
neo_angin

Nawiasem mówiąc, a propos "Transformers" (pierwszej części) to pamiętam, że lepiej się na niej bawiłem niż na Avengers. Nie pamiętam już samego filmu, ale wrażenia były pozytywne.

ocenił(a) film na 7
_Garret_Reza_

Mimo wszystko Maria Hill czasem odpowiadała bardzo trafnie - bo to chyba była ona: Stark zauważa panele sterowania po lewej i prawej stronie: - Cholera, jak Fury na to patrzy?! Hill: Obraca się.
--- Stark odpuścił wtedy ripostę.
Ciekawie było popatrzeć jak agentka Robin Scherbatsky się stara na początku, naprawdę jej zależało podczas pościgu w tunelu.

ocenił(a) film na 7
Picu

Tak, to była ona. Dlatego zaznaczyłem o tych 95% :)

ocenił(a) film na 6
_Garret_Reza_

przed chwilą wróciłem z kina. Film strasznie ale to strasznie przereklamowany! 13 tys glosow i ocena powyzej 8 mowi mi, jak niskie wymagania maja widzowie. Oczywiscie - kilka motywow bylo dobrych ale nie ratuja one filmu.

Hulk był najlepszy, zaś motyw Phila i z tą bronią - nawet nawet.

Tyle ode mnie - 6/10 i nie więcej. Efekty specjalne nie zachwyciły mnie (pod tym wzgledem Transformersy wciaz duzo lepsze moim zdaniem).

ocenił(a) film na 6
emqbro

Ode mnie też będzie szósteczka, ale to akurat bardzo solidna ocena, dla równie solidnego filmu. Dla mnie zdecydowanie przereklamowany nie jest, chociaż właśnie tego się obawiałem.

emqbro

Nie tylko widzowie się zachwycają, a profesjonalni krytycy także.

ocenił(a) film na 7
emqbro

Czyli patrzysz na film najpierw przez pryzmat oceny innych czy jak?

Efekty w Transach to wiadomo, niby wygląda fajnie ale tak właściwie to nawet trudno dopatrzeć co tak fajnie wygląda. Roboty rozkładają się bez ładu i składu, jak się zaczną bić to nie widać kto komu co robi, cała ta maszyneria stapia się w jedno i trudno się w to wkręcić.

ocenił(a) film na 6
_Garret_Reza_

nie patrze na film przez pryzmat ocen - zobacz jak oceniam filmy...jezeli 13,000 osob ocenia film na 8,5 to naprawde musi to byc film mega. Wg mnie film nie jest mega i zasluguje na mocne 6.

Denerwuje mnie cos takiego, ze dana osoba nie interesuje sie kinem, chodzi do niego 1/rok (czyli wlasnie oglada film wtedy kiedy jest to naprawde glosny i kasowy film) a potem wraca i daje 9 albo 10

ocenił(a) film na 7
emqbro

Czyli jakby była ocena 2/10 to mógłbym napisać "Film nie jest nędzny, jest bardzo dobry" i dać 8/10 i to by wystarczyło. Ciekawa teoria.

Eee... Z tym chodzeniem raz do roku na głośny film to niby o mnie?

ocenił(a) film na 9
emqbro

Ale jednak coś sprawiło, że ludzie którzy chodzą raz w roku do kina wybrali akurat ten film. Dodatkowo chciało im się po obejrzeniu wejść na FW i zagłosować, a nawet coś napisać. Większość ludzi, zanim poszli na Avengers, obejrzało chociażby takie filmy jak Kapitan Ameryka, Iron Man 1i2, Hulk, Thor. Więc nawet Oni mają jakieś pojęcie o tym gatunku, a w świetle wymienionych filmów Avengers jest po prostu epicki.

ocenił(a) film na 7
logan_slupsk

Pewnie skłoniła ich gigantyczna reklama na 9gag.com :)

ocenił(a) film na 9
emqbro

"Denerwuje mnie cos takiego, ze dana osoba nie interesuje sie kinem, chodzi do niego 1/rok (czyli wlasnie oglada film wtedy kiedy jest to naprawde glosny i kasowy film) a potem wraca i daje 9 albo 10"
a ja tego nie rozumiem. To znaczy, że nie można już oceniać filmów, które widziało się w domu w tv lub z dvd? Co to za teoria?
czy uważasz, że wszyscy Ci, którzy dali noty ponad 7 są pod wpływem masowej euforii i na chwilę wyłączyli własne myślenie, poddając się ogółowi?

ocenił(a) film na 7
Qlimi

Odpuść, facet. Chłop nie odpisał jeszcze na mój komentarz na ten sam temat, więc wątpię by to się zmieniło...

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Jestem kobietą :-) Wiem, mój nick bywa mylący.

Pewnie nie odpisze, a naprawdę zaciekawiła mnie ta teoria oceniania tylko tych filmów, które widziało się w kinie :-D

_Garret_Reza_

Hawkeye był w Thorze, więc co ty za bzdury opowiadasz?

_Garret_Reza_

A filmów widowiskowych to jeszcze jest 2012, Pojutrze, Transformers Trylogia i wiele innych.

ocenił(a) film na 9
The_Fallen

Pojutrze albo Transformers... nie mają żadnego porównania z Avengers. To jest całkiem inna klasa kina rozrywkowego. W transformersach np podstawa to cycki i wybuchy, a tu mamy dobrą akcję, dobre postacie i świetny humor.

ocenił(a) film na 10
strus_29

Zgadzam się z Tobą - wszyscy Avengers na filmwebie "ASSEMBLE" ;)

The_Fallen

Nie ten poziom. Jeśli w przypadku tamtych filmów można mówić o poziomie.

ocenił(a) film na 7
The_Fallen

"2012" i "Pojutrze" miało fajne pomysły wyjściowe, ale potem zaczeła się zgnilizna scenariuszowa i brak dramaturgii. Fajnie, świat jest zalany lub zasypany, ale ja to mam gdzieś i po wyjściu z kina nie pamiętam imion bohaterów tudzież nie mogę podać konkretnie choć jednej fajnej sceny. "Transformersy" to samo. Biją się, potem the end, zero emocji, rozwałka bez sensu, na dodatek słabo przedstawiona. 5-6 klas poniżej "Avengers".

_Garret_Reza_

A Los Angeles w czasie trzęsienia ziemi? Wybuch superwulkanu w Yellowstone? Zalane lawą Hawaje? Tsunami w Himalajach i w Waszyngtonie, w Indiach, zalanie statku na morzu niedaleko Japoni? Zrujnowane Las Vegas? I kilka innych mniejszych scen. A Pojutrze? Tornada? Grad? Tsunami? Efekt zamrażania całkowitego(czy jak to tam było). A transformersy mają super sceny. Walka na autostradzie w jedynce, lecące w kapsułach autoboty na ziemie, Demolishor w Szanghaju w dwójce, lęcące na ziemie decepticony, walka w lesie, Czarnobyl w trójce i ten Driller, walka na autostradzie z epicką muzyką, końcowa walka w mieście w której pełno fajnych scen oraz w Waszyngtonie przybycie Deceptów.

NIE ZNASZ SIĘ NA KINIE ROZRYWKOWO-WIDOWISKOWYM.

ocenił(a) film na 7
The_Fallen

I jakoś nie chce mi się nic odpowiadać.

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Jeden z moich ulubionych tekstów to ten z walki Iron Mana z Thorem, gdzie Stark mówi: "Każdy młot kocha swój... (i tu już nie dokończył, aczkolwiek chodziło o młot) :D

ocenił(a) film na 7
ksenia20

Hm, ten jeden przegapiłem widać.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Jeszcze dobry moment był jak Ameryka tlumaczy policjantowi co ma robic,ten "Co ty mi tu bedziesz rozkazywal" Jeb jeb i powtarzal rozkazy przez radio :D